piątek, 13 czerwca 2014

Z poczucia obowiązku

Tylko i wyłącznie z tego powodu pisze Królowa Matka tego króciutkiego pościka, gdyż kto to jest

Twój ulubiony autor

i dlaczego jest to Terry Pratchett


wie każdy Czytelnik tego bloga, któremu udało się przebrnąć przez Wyzwania wpis trzeci oraz czwarty   (i jeszcze parę innych, w których uwielbienie dla wyżej wymienionego było szeroko deklarowane zarówno w treści wpisów, jak i w komentarzach).

Szczerze powiedziawszy dlaczego Terry Pratchett jest dla Królowej Matki tym, kim jest tak naprawdę wcale NIE jest wyjaśnione tak do końca, Królowa Matka mogłaby to i owo dodać, ale nie wydaje jej się konieczne odsłaniać przed Kochanymi Czytelnikami tę histeryczną twarz psychofanki, którą do tej pory tak udatnie udawało jej się ukrywać pod pozorami rozsądku i żelaznej logiki.

Tak więc Królowa Matka (po raz kolejny) nieśmiało i zaprawdę (jak na swoje możliwości, a są one GIGANTYCZNE) dyskretnie deklaruje bałwochwalcze uwielbienie dla Mistrza, i idzie ostrzyć pióro przed jutrzejszym dniem.

Bo jutro, och, jutro będzie mogła zrobić to, co kocha najbardziej (cóż chcesz, Czytelniku, Wielodzietnym Patologiom należą się ich niewinne rozrywki).

Czyli poznęcać się.

3 komentarze:

  1. Czekamy, dzielnie czytajac polecane do tej pory na łamach pozycje. Pozdr. A.

    OdpowiedzUsuń
  2. widac ze matka wie co dobre :) wyzej stawiam tylko Vonneguta. a zachomikowanych ksiazek Terrego pewnie nigdy nie przeczytam ze strachu ze nic mi nie zostanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie jestem psychofanką sir Terry'ego, ale cenię go za poczucie humoru i smaczne cytaty. Nawet moją Mamę (lat 87) nauczyłam, że kobiecie zawsze zostaje pół cebuli (przypis do Kukuły Manicle w "Potwornym Regimencie). No i oczywiście - Sam Vimes.
    Hanusia

    OdpowiedzUsuń