Dopiero przyfrunęłam, ale coś mi się zdaje, że zaczynam się w Was zakochiwać. A jeśli ktoś oglądał "Shreka", to wie, jak niebezpieczna może być zakochana Smoczyca :)
Zaraz tam niebezpieczna :). A to za nietypowy środek transportu robi, a to uzurpatora od władzy odsunie, a przy tym promieniuje subtelnym kobiecym wdziekiem :D...
Zajrzałam zachęcona uzależnieniem od treści tu pisanych Mamyeli i... wsiąkłam :), czytam, zachwycam się, nie mogę wyjść z podziwu etc. No i w dodatku "teatralne" to moje ulubione wafle, a filc ulubiony materiał! Zostaję na zawsze :). Dziękuję!!!!
Jak dobrze spotkac kogoś, kto wie, co to są "Teatralne" :D!! A filc to mój JEDYNY ukochany material, bo tylko z niego potrafię szyć. Reszta mi się siepie :). I to ja dziękuję za miłe słowa, pozwolę sobie w rewanżu zagladac tez do Ciebie!
Zapraszam oczywiście :). Z przyjemnością ugoszczę Królową w moich skromnych progach. A! i jeszcze zapomniałam dodać, że Gród Kopernika, to moje ulubione miasto :)
Najpierw powoli z "pewną doza nieśmiałości" a potem to już tylko z "siłą wodospadu" zaczytałam się w tymże blogu.Jak to się stało, że nie dotarłam TU wcześniej nie wiem, ale natychmiast z naciskiem na NATYCHMIAST się poprawiam. I nie tylko pozostaje wierną czytelniczką, ale również pozwalam sobie podlinkować u siebie. Pozdrawiam Joanna (joannabloguje.wordpress.com)
To jest stosunkowo mlody blog, a biorąc pod uwagę ilość blogów w sieci i tak sie dziwię, że trafia tu ktokolwiek spoza nielicznego grona moich (dyskretnie naprowadzonych ;)) znajomych. Ale cieszę się, że tu trafiłas i że blog przypadl ci do gustu. Zaś za podlinkowanie bardzo dziękuję :))).
Królowo Matko chciałam tylko napisać, że tęsknię okropnie! Mam zaległości, jestem 5 postów do tyłu :(. Czekam na chwilę, kiedy będę mogła rozwalić się na łóżku z ineczką, rozgościć się u ciebie i w końcu cię spokojnie poczytać. Tęsknię! Twoja wierna poddana ;)
Pozostawiam i ja po sobie ślad :)) siedzę i czytam jednym tchem, to o czym piszesz :) A piszesz wspaniale :) Zostaję na dłużej :)) pozdrawiam cieplutko :)
Ooo, a ja już się rozgościłam na tym dworze i całkiem dobrze się tu czuję, żeby nie powiedzieć, że jak u siebie, a dopiero księgę wypatrzyłam :) Ślad więc zostawiam również tutaj, bo blog uwielbiam czytać :)
Wpadam nie na chwile. Wygodnie sie rozsiadam. Poprosze o herbate i chrupki, bo z dlugiej chwili dobrze cos przekasic. No... i juz wreszcie jestem! Kròlowa Ciotka
No! I nawet powpisywalam komentarze tam i sam. I teraz szukaj, fiku miku!! :) A to, ze teraz pisze kiedy chce, to najlepszy dowòd, ze do tyd. temu NAPRAWDE nie mialam dostepu wlasnego di internetu!!
A otóż nie musze szukac, bo mi Blogger jako autorce sam informacje o komentarzach na pocztę śle, a jakby nie słal, to mam na bocznym pasku informację, kto komentował i gdzie :))). I moge sobie taki komentarz wyrzucić, skopiować, wydrukować i zrobic z nim, co zechcę. I HAVE POWER ;D!!!!
Trafiłam tu z "bloga roku", bo moje stare dobre blogi trochę jakby się pokończyły, potem zaczęłam czytać nowe, m.in. Twój. Bardzo mi się podoba - jest prosty, ale jednocześnie inteligentny, zabawny no i życiowy :-) Czuję się zatem w obowiązku tu wpisać, tym bardziej, że jesteś moim pierwszym komentatorem (na http://wszyscymamymaloczasu.bloog.pl). Szaranowicz, Szpakowski, a nawet Zimoch jeszcze nie skomentowali, a znajomym i rodzinie roześlę link do mojego bloga kiedyś ... w bliżej nieokreślonej przyszłości ;-) Tak... że... tego... Pozdrawiam! :-)
Och, nie musiałaś czuć się w obowiązku :))). Chociaż bardzo lubię, jak mi się tu ktoś (choćby czytający pobieznie, nowy, nie-komentujący) wpisuje, bo zasadniczo mam jednak ciągle wrażenie pisania w wielka pustkę :)).
A Szaranowicz, Szpakowski i Zimoch nie wiedzą, co tracą (ale kiedys się dowiedzą :))).
Rewelacja! :))) Powinna Pani wydawać swojego bloga w formie książek. Lekkość pisania, fantastyczne poczucie humoru :) Jestem stałą czytelniczką, niejednokrotnie śmiejącą się do łez z niesamowitych Pani opisów. Gratuluję cudownej rodzinki i serdecznie pozdrawiam :)
Myślę, że latwiej powiedziec, niż zrobić, ale zawsze miło jest przeczytać opinię kogoś, kto ma o mojej pisaninie dobre zdanie :). Dziękuje bardzo :))).
No i wpadłam po uszy. Zostaję tu i podglądać będę regularnie. Swoją drogą, Królowo Matko, jak Ty to robisz, że masz jeszcze czas pisać przy bandzie czworga ;)
Od jakiegoś czasu podczytuję. I się zakochałam, w was wszystkich! Gratulację (nie)ogarniania czwórki. Ja pochodzę z rodzinki poczwórnej tylko u nas spora różnica wieku :) a w tej chwili pacyfikuję swoje małe Zu :)
Znalazłam cię u Anki Wrocławianki chyba i przeczytałam już cały 2011 rok. Teraz zaczynam 2012 :-) Ja mam tylko dwa potomki za to już wyrośnięte. Ale bardzo chciałabym żeby jeszcze raz byli mali... Świetnie piszesz! Pozdrawiam!
Bardzo mi miło i podziwiam, wszystkich to chyba nawet ja nie przeczytałam ;D. teraz już z gorki, bo w 2012 pisałam chyba rzadziej niż w 2011... ale dlużej. Więc niewykluczone, że bilans wyjdzie na zero :D.
Trafiłam tu przypadkiem gdyż Zwierz popkulturalny zamieścił u siebie link do recenzji cudownej Królowej Matki. Troszkę mi zajęło nadrobienie wpisów dlatego dopiero teraz się ujawniam :D Za to zamierzam zostać na dłużej. Pozdrawiam :)
Witam serdecznie! 1. Ciasto czekoladowe prawie jak tort (chyba taka była nazwa) upiekłam z zaledwie jedną szklanką cukru (do ciasta, masie odpuściłam wszelką słodycz), dorzuciłam gratis 2/3 szklanki surowych jagód, bo zbywały, a ciasto wyszło pyszne, pożarte od razu ze stwierdzeniami, że już tego ostatniego kawałka nie trzeba było, i nadal mocno słodkie; 2. Wessał mnie Twój blog i nie odpuszcza ;-) 3. W wielu zdaniach podobnie mogę powiedzieć/napisać: też tak mam! (m.in.nierecenzja niepowieści, rozmowy z dziećmi) 4. Życie, choroby, nie-życie... wbieram Życie i zaklinanie rzeczywistości (taki skrót myślowy na temat tzw. powrotu do zdrowych/żywych); 5. Pozdrawiam 3-maj sie ciepło wraz z Całą Twoją Ekipą. Podczytująca Ewa
Domyślałam się, ze mam kogoś nowego na pokładzie, bo zauważyłam, ze w czytaniu są baaardzo stare posty, o których sama juz nie pamiętałam :). Witam i zapraszam!
Ja - nowa na pokładzie... samozwańczo zaadoptowana przez Królową Matkę, której wyboru nie dałam żadnego:))) Czytam od pierwszego wpisu... Dzięki Bogu, że jestem chora, ponieważ: 1. mam czas, dużo czasu:) 2. nikt mi nie przeszkadza w lekturze (rodzicielka w chorobie to poważna przecież sprawa) 3. nikt nie śmie laptopa odebrać z mych wątłych rączyn (przecież chora, nie wypada się siłować) 4. podstawiają wszystko pod nos i pytają z nadzieją w oczach czy długo jeszcze potrwa ta moja choroba? To im odpowiadam z rozrzewnieniem, że dopiero zaczęłam rok 2011:)))) Wniosek: ciężki przypadek ale dam radę:)))
Teraz już się mnie nie pozbędziesz:))) pozdrawiam, NIka
pochlonelam archiwum w kilka dni. Duzo nas laczy- tez jestem anglistka, tez Banda Czworga (3 chlopcow i dziewczynka). Teraz los kieruje mnie w strone Jareckiej (Piatka rosnie w brzuchu). Podziwiam Wasze zdolnosci manualne i dziekuje bardzo za inspiracje, za wzruszenia i smiech. Bardzo dobra robota Anutku!
Wpadłam i pozostałam - w kilka dni przeczytałam całość.Jesteście super, sama mam tylko albo aż 2 potworki+pracę, pracę, pracę. Aż za dobrze znam stan-ojezujużniemogę; ale to na szczęście przechodzi- prawda?; PRAWDA?,..kiedyś.Cóż jestem i zamierzam pozostać . Pozdrawiam Was wszystkich.
Choć jestem tu nowa, bo podczytuję od kilku tyg. to już zdążyłam polecić to miejsce jako lekarstwo na smutki koleżance. Namierzyłam w bibliotece książki autorów, o których pisałaś w zeszłym tygodniu. W obawie, że ktoś mi je sprzątnie z przed nosa, nie podam, o które chodzi...choć świat może nie jest aż tak mały? Dzięki :-)
Nie pamiętam jak trafiłam do Królowej Matki, ale wpadłam po uszy. Czytam, śledzę na fejsie, na bloglovinie... Podziwiam:) Za lekkość i humor, za rzetelność..... Również jestem mamą czwórki dzieci, mieszkamy w Irlandii i od kilku miesięcy też prowadzę bloga. Życzę powodzenia, sił i energii do pisania...Pozdrawiam ciepło
Wpiszę się do księgi gości, a co :) Doczytuję archiwum (niemrawo, bo lecę wybiórczo, a nie po kolejnych wpisach), i stwierdzam stanowczo, że to blog, który jest jak plasterek na smutki. Zajrzałam tu w paskudnym stanie, zestrachana irracjonalnie (albo i nie irracjonalnie...), a lektura dwóch wpisów sprawiła, że już się nie boję, że się wyciszyłam. I za to (a także za śmiech oraz łzy wzruszenia podczas czytania niektórych wpisów) bardzo, bardzo serdecznie dziękuję :))))
No to ja otworzę rok 2015 w księdze (pardon, Xiędze) gości. Przyszłam z polecenia mojej własnej matki. I nie mogę przeczytać od deski do deski, bo nie mam kiedy! A po przeczytaniu dziesięciu wpisów w przypadkowej kolejności wiem, że moja teoria się potwierdza: niektóre blogi są jak dobre książki. Tym lepsze, że nie kończące się zbyt prędko.
Padam uniżenie do królewskich stóp. Królewskomatczynych znaczy.
Królowo, czy ja coś popsułam? Jak tylko uporałam się ( z WIELKĄ PRZYJEMNOŚCIĄ!) z całym archiwum (łącznie z korespondencją pod notkami), przestałaś pisać:( Błagam Królowo WRÓĆ! Wierna poddana - zachwycona czytelniczka
Niczego nie popsułaś :). Zmagam się z szeroko pojęta niemocą tworczą (no, nie taka szeroko pojęta, szydełkowac bym mogla od rana do nocy, nic przy tym nie myśląc, ale pisać to kompletnie nic) i wrażeniem, że po co całe to blogowanie, kompletnie do niczego nikomu niepotrzebne, ale nie moglam sie odezwać do osoby, która przeczytała wszystkie posty (!) z komentarzami (!!!).
Więc sie odzywam. Kiedyś chyba wrócę. Bardzo chyba :) ...
Jak to nikomu niepotrzebne?! Ikonkę do Twojego bloga mam na pulpicie i od wizyty u Królowej zaczynam dzień. I tak pusto teraz w internetach...:( Czekam z utęsknieniem :)
Królowo miła! Dotarłam tutaj kierowana wzmianką o Tobie na Niezatapialnej Armadzie i już od czasu pewnego rozglądam się po Twym czarodziejskim królestwie, wydając co rusz przeróżne okrzyki a to zachwytu, a to podziwu i czasem nawet zgrozy i współczucia, w zależności od przyswajanych właśnie treści. Ale że dotąd nie zdecydowałam się (pewnikiem z wrodzonej nieśmiałości i modestii) udać na audiencję, niniejszym to czynię! Oto dygam więc przed Tobą, Królowo, i zapewniam, żem Twoją wierną czytelniczą poddaną już na wieki wieków :)
Przypadek, zupelny przypadek, ze tu trafilam. Trafilam i wsiaklam. Dziekuje za tak pieknie pisane polskie slowo i fantastyczna tresc, bede tu wracac. Szesciokrotne serdeczne pozdrowienia. Jagoda
Bardzo podziwiam Pani prace jako blogerki i matki😘 Oby tak dalej! uwielbiam bloga, cudownie sie czyta. Jestem absolutnie pochłonięta!😂 czekam na wiecej🙂❤️
Dziękuję :). Dzieciomtka coraz starsze, więc nie stanowią już tak wdzięcznego tematu do opisywania, ale dołożę starań, by nie zawieść oczekiwań mimo to :D.
Na wieczną pamiątkę...
OdpowiedzUsuńGdy Cię skrzywdzą ludzie,szanuj sama siebie,
nie mów im, co warci,lecz, co godne Ciebie.
Pozdrawiam!
Lubię! Linkuję! :)
OdpowiedzUsuńMiałam wpaść tylko na chwilkę, a zostaję na stałe. Wspaniale jest u Was! :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam na Twoje blogi - dzielę co namniej 3/4 Twoich zainteresowań :)! Więc zapewne będę Cię nachodzić :).
OdpowiedzUsuńI zapraszam do nas częściej :).
Królowo Matko...melduję, że matka cyborg zostaje na dłużej.
OdpowiedzUsuńA to mnie cieszy :). Zapraszam i życzę miłej lektury!
UsuńDopiero przyfrunęłam, ale coś mi się zdaje, że zaczynam się w Was zakochiwać. A jeśli ktoś oglądał "Shreka", to wie, jak niebezpieczna może być zakochana Smoczyca :)
OdpowiedzUsuńZaraz tam niebezpieczna :). A to za nietypowy środek transportu robi, a to uzurpatora od władzy odsunie, a przy tym promieniuje subtelnym kobiecym wdziekiem :D...
UsuńZajrzałam zachęcona uzależnieniem od treści tu pisanych Mamyeli i... wsiąkłam :), czytam, zachwycam się, nie mogę wyjść z podziwu etc. No i w dodatku "teatralne" to moje ulubione wafle, a filc ulubiony materiał! Zostaję na zawsze :). Dziękuję!!!!
OdpowiedzUsuńJak dobrze spotkac kogoś, kto wie, co to są "Teatralne" :D!! A filc to mój JEDYNY ukochany material, bo tylko z niego potrafię szyć. Reszta mi się siepie :). I to ja dziękuję za miłe słowa, pozwolę sobie w rewanżu zagladac tez do Ciebie!
UsuńZapraszam oczywiście :). Z przyjemnością ugoszczę Królową w moich skromnych progach. A! i jeszcze zapomniałam dodać, że Gród Kopernika, to moje ulubione miasto :)
UsuńIście jak moje :D!
UsuńNajpierw powoli z "pewną doza nieśmiałości" a potem to już tylko z "siłą wodospadu" zaczytałam się w tymże blogu.Jak to się stało, że nie dotarłam TU wcześniej nie wiem, ale natychmiast z naciskiem na NATYCHMIAST się poprawiam. I nie tylko pozostaje wierną czytelniczką, ale również pozwalam sobie podlinkować u siebie. Pozdrawiam Joanna (joannabloguje.wordpress.com)
OdpowiedzUsuńTo jest stosunkowo mlody blog, a biorąc pod uwagę ilość blogów w sieci i tak sie dziwię, że trafia tu ktokolwiek spoza nielicznego grona moich (dyskretnie naprowadzonych ;)) znajomych. Ale cieszę się, że tu trafiłas i że blog przypadl ci do gustu. Zaś za podlinkowanie bardzo dziękuję :))).
UsuńKrólowo Matko chciałam tylko napisać, że tęsknię okropnie! Mam zaległości, jestem 5 postów do tyłu :(. Czekam na chwilę, kiedy będę mogła rozwalić się na łóżku z ineczką, rozgościć się u ciebie i w końcu cię spokojnie poczytać. Tęsknię! Twoja wierna poddana ;)
OdpowiedzUsuńOjtam, ojtam, poddana zaraz! Wolnego czasu życzę zatem!
UsuńPozostawiam i ja po sobie ślad :)) siedzę i czytam jednym tchem, to o czym piszesz :) A piszesz wspaniale :) Zostaję na dłużej :)) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, lubię nowe osoby na pokładzie :)).
UsuńOoo, a ja już się rozgościłam na tym dworze i całkiem dobrze się tu czuję, żeby nie powiedzieć, że jak u siebie, a dopiero księgę wypatrzyłam :)
OdpowiedzUsuńŚlad więc zostawiam również tutaj, bo blog uwielbiam czytać :)
jestem i ja, ślę wirtualne płatki róż pod palce na Twojej klawiaturze :)
OdpowiedzUsuńJak pieknie :))). Dziękuję!
UsuńWpadam nie na chwile. Wygodnie sie rozsiadam. Poprosze o herbate i chrupki, bo z dlugiej chwili dobrze cos przekasic. No... i juz wreszcie jestem!
OdpowiedzUsuńKròlowa Ciotka
A widziałam, widzialam, ze sie pojawilas wsrod obserwatorów. NO, NARESZCIE :)!
UsuńNo! I nawet powpisywalam komentarze tam i sam. I teraz szukaj, fiku miku!! :)
UsuńA to, ze teraz pisze kiedy chce, to najlepszy dowòd, ze do tyd. temu NAPRAWDE nie mialam dostepu wlasnego di internetu!!
A otóż nie musze szukac, bo mi Blogger jako autorce sam informacje o komentarzach na pocztę śle, a jakby nie słal, to mam na bocznym pasku informację, kto komentował i gdzie :))). I moge sobie taki komentarz wyrzucić, skopiować, wydrukować i zrobic z nim, co zechcę. I HAVE POWER ;D!!!!
UsuńAle mje mina zrzedla... Masz moc!
UsuńMwahahahaha ;DDD!
UsuńKrólowo - ale blog! Podczytuję Cię już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńw ramach rozrywek blogowych, zapraszam co zabawy w libster blog: http://taka-babska-proba.blogspot.com/2012/12/1011-pytan-do.html
Trafiłam tu z "bloga roku", bo moje stare dobre blogi trochę jakby się pokończyły, potem zaczęłam czytać nowe, m.in. Twój. Bardzo mi się podoba - jest prosty, ale jednocześnie inteligentny, zabawny no i życiowy :-)
OdpowiedzUsuńCzuję się zatem w obowiązku tu wpisać, tym bardziej, że jesteś moim pierwszym komentatorem (na http://wszyscymamymaloczasu.bloog.pl). Szaranowicz, Szpakowski, a nawet Zimoch jeszcze nie skomentowali, a znajomym i rodzinie roześlę link do mojego bloga kiedyś ... w bliżej nieokreślonej przyszłości ;-)
Tak... że... tego...
Pozdrawiam!
:-)
Och, nie musiałaś czuć się w obowiązku :))). Chociaż bardzo lubię, jak mi się tu ktoś (choćby czytający pobieznie, nowy, nie-komentujący) wpisuje, bo zasadniczo mam jednak ciągle wrażenie pisania w wielka pustkę :)).
UsuńA Szaranowicz, Szpakowski i Zimoch nie wiedzą, co tracą (ale kiedys się dowiedzą :))).
Dziękuję.
Rewelacja! :))) Powinna Pani wydawać swojego bloga w formie książek. Lekkość pisania, fantastyczne poczucie humoru :) Jestem stałą czytelniczką, niejednokrotnie śmiejącą się do łez z niesamowitych Pani opisów. Gratuluję cudownej rodzinki i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że latwiej powiedziec, niż zrobić, ale zawsze miło jest przeczytać opinię kogoś, kto ma o mojej pisaninie dobre zdanie :). Dziękuje bardzo :))).
UsuńNo i wpadłam po uszy. Zostaję tu i podglądać będę regularnie. Swoją drogą, Królowo Matko, jak Ty to robisz, że masz jeszcze czas pisać przy bandzie czworga ;)
OdpowiedzUsuńZawsze odpowiadam na to pytanie, że zaniednuję po prostu rodzinę :DDDD.
UsuńWitam serdecznie :).
Od jakiegoś czasu podczytuję. I się zakochałam, w was wszystkich! Gratulację (nie)ogarniania czwórki. Ja pochodzę z rodzinki poczwórnej tylko u nas spora różnica wieku :) a w tej chwili pacyfikuję swoje małe Zu :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam cię u Anki Wrocławianki chyba i przeczytałam już cały 2011 rok. Teraz zaczynam 2012 :-) Ja mam tylko dwa potomki za to już wyrośnięte. Ale bardzo chciałabym żeby jeszcze raz byli mali... Świetnie piszesz! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i podziwiam, wszystkich to chyba nawet ja nie przeczytałam ;D. teraz już z gorki, bo w 2012 pisałam chyba rzadziej niż w 2011... ale dlużej. Więc niewykluczone, że bilans wyjdzie na zero :D.
UsuńTrafiłam tu przypadkiem gdyż Zwierz popkulturalny zamieścił u siebie link do recenzji cudownej Królowej Matki. Troszkę mi zajęło nadrobienie wpisów dlatego dopiero teraz się ujawniam :D Za to zamierzam zostać na dłużej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam, witam, i zapraszam :).
UsuńKrólowo, cudne to Twoje królestwo i magiczne! Obiecuję zaglądać częściej!
OdpowiedzUsuńZajrzałam przypadkowo.. i myślę,że będę częściej :) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam bardzo serdecznie, milo jest goscić nowe osoby na pokładzie :).
UsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuń1. Ciasto czekoladowe prawie jak tort (chyba taka była nazwa) upiekłam z zaledwie jedną szklanką cukru (do ciasta, masie odpuściłam wszelką słodycz), dorzuciłam gratis 2/3 szklanki surowych jagód, bo zbywały, a ciasto wyszło pyszne, pożarte od razu ze stwierdzeniami, że już tego ostatniego kawałka nie trzeba było, i nadal mocno słodkie;
2. Wessał mnie Twój blog i nie odpuszcza ;-)
3. W wielu zdaniach podobnie mogę powiedzieć/napisać: też tak mam! (m.in.nierecenzja niepowieści, rozmowy z dziećmi)
4. Życie, choroby, nie-życie... wbieram Życie i zaklinanie rzeczywistości (taki skrót myślowy na temat tzw. powrotu do zdrowych/żywych);
5. Pozdrawiam 3-maj sie ciepło wraz z Całą Twoją Ekipą.
Podczytująca Ewa
Domyślałam się, ze mam kogoś nowego na pokładzie, bo zauważyłam, ze w czytaniu są baaardzo stare posty, o których sama juz nie pamiętałam :). Witam i zapraszam!
UsuńDziękuję, będę korzystać :D
UsuńEwa
6. A propos nadprodukcji drobiazgów, o której była pisała Królowa Matka, przypomniałam sobie o "Gargulcu" Andrew Davidsona.
OdpowiedzUsuńTCW czyli Podczytująca Ewa
Ja - nowa na pokładzie... samozwańczo zaadoptowana przez Królową Matkę, której wyboru nie dałam żadnego:))) Czytam od pierwszego wpisu... Dzięki Bogu, że jestem chora, ponieważ:
OdpowiedzUsuń1. mam czas, dużo czasu:)
2. nikt mi nie przeszkadza w lekturze (rodzicielka w chorobie to poważna przecież sprawa)
3. nikt nie śmie laptopa odebrać z mych wątłych rączyn (przecież chora, nie wypada się siłować)
4. podstawiają wszystko pod nos i pytają z nadzieją w oczach czy długo jeszcze potrwa ta moja choroba? To im odpowiadam z rozrzewnieniem, że dopiero zaczęłam rok 2011:))))
Wniosek: ciężki przypadek ale dam radę:)))
Teraz już się mnie nie pozbędziesz:))) pozdrawiam, NIka
Rok 2011 leci od września, tak ich pociesz! 2012 jest gorszy, on juz w całości :D...
Usuńpochlonelam archiwum w kilka dni. Duzo nas laczy- tez jestem anglistka, tez Banda Czworga (3 chlopcow i dziewczynka). Teraz los kieruje mnie w strone Jareckiej (Piatka rosnie w brzuchu). Podziwiam Wasze zdolnosci manualne i dziekuje bardzo za inspiracje, za wzruszenia i smiech.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra robota Anutku!
Dziękuję bardzo i zapraszam częściej.
UsuńI gratuluje Piątki :).
Wpadłam i pozostałam - w kilka dni przeczytałam całość.Jesteście super, sama mam tylko albo aż 2 potworki+pracę, pracę, pracę. Aż za dobrze znam stan-ojezujużniemogę; ale to na szczęście przechodzi- prawda?; PRAWDA?,..kiedyś.Cóż jestem i zamierzam pozostać . Pozdrawiam Was wszystkich.
OdpowiedzUsuńPrawda. Inaczej która matka pozostałaby przy życiu :).
UsuńWitaj, witaj, i odzywaj się częściej :)!
Choć jestem tu nowa, bo podczytuję od kilku tyg. to już zdążyłam polecić to miejsce jako lekarstwo na smutki koleżance.
OdpowiedzUsuńNamierzyłam w bibliotece książki autorów, o których pisałaś w zeszłym tygodniu. W obawie, że ktoś mi je sprzątnie z przed nosa, nie podam, o które chodzi...choć świat może nie jest aż tak mały? Dzięki :-)
Mam nadzieję, ze nikt nie dozna rozczarowania... ani kolezanka, ani ty po zapoznaniu się z autorami, których tu wychwalałam :).
UsuńNie pamiętam jak trafiłam do Królowej Matki, ale wpadłam po uszy. Czytam, śledzę na fejsie, na bloglovinie... Podziwiam:) Za lekkość i humor, za rzetelność.....
OdpowiedzUsuńRównież jestem mamą czwórki dzieci, mieszkamy w Irlandii i od kilku miesięcy też prowadzę bloga. Życzę powodzenia, sił i energii do pisania...Pozdrawiam ciepło
Wpiszę się do księgi gości, a co :) Doczytuję archiwum (niemrawo, bo lecę wybiórczo, a nie po kolejnych wpisach), i stwierdzam stanowczo, że to blog, który jest jak plasterek na smutki. Zajrzałam tu w paskudnym stanie, zestrachana irracjonalnie (albo i nie irracjonalnie...), a lektura dwóch wpisów sprawiła, że już się nie boję, że się wyciszyłam.
OdpowiedzUsuńI za to (a także za śmiech oraz łzy wzruszenia podczas czytania niektórych wpisów) bardzo, bardzo serdecznie dziękuję :))))
Aragonte
No to ja otworzę rok 2015 w księdze (pardon, Xiędze) gości.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam z polecenia mojej własnej matki. I nie mogę przeczytać od deski do deski, bo nie mam kiedy! A po przeczytaniu dziesięciu wpisów w przypadkowej kolejności wiem, że moja teoria się potwierdza: niektóre blogi są jak dobre książki. Tym lepsze, że nie kończące się zbyt prędko.
Padam uniżenie do królewskich stóp.
Królewskomatczynych znaczy.
Mamy!!!
UsuńKocham twoją mamę (spogląda z uczuciem).
Bardzo dziękuję. Bardzo zapraszam. Mam nadzieję, że blog czytany w wiekszych ilościach i od deski do seski nie rozczaruje :).
Królowo, czy ja coś popsułam? Jak tylko uporałam się ( z WIELKĄ PRZYJEMNOŚCIĄ!) z całym archiwum (łącznie z korespondencją pod notkami), przestałaś pisać:(
OdpowiedzUsuńBłagam Królowo WRÓĆ!
Wierna poddana - zachwycona czytelniczka
Niczego nie popsułaś :). Zmagam się z szeroko pojęta niemocą tworczą (no, nie taka szeroko pojęta, szydełkowac bym mogla od rana do nocy, nic przy tym nie myśląc, ale pisać to kompletnie nic) i wrażeniem, że po co całe to blogowanie, kompletnie do niczego nikomu niepotrzebne, ale nie moglam sie odezwać do osoby, która przeczytała wszystkie posty (!) z komentarzami (!!!).
UsuńWięc sie odzywam. Kiedyś chyba wrócę. Bardzo chyba :) ...
Jak to nikomu niepotrzebne?! Ikonkę do Twojego bloga mam na pulpicie i od wizyty u Królowej zaczynam dzień. I tak pusto teraz w internetach...:(
UsuńCzekam z utęsknieniem :)
Królowo miła!
OdpowiedzUsuńDotarłam tutaj kierowana wzmianką o Tobie na Niezatapialnej Armadzie i już od czasu pewnego rozglądam się po Twym czarodziejskim królestwie, wydając co rusz przeróżne okrzyki a to zachwytu, a to podziwu i czasem nawet zgrozy i współczucia, w zależności od przyswajanych właśnie treści. Ale że dotąd nie zdecydowałam się (pewnikiem z wrodzonej nieśmiałości i modestii) udać na audiencję, niniejszym to czynię! Oto dygam więc przed Tobą, Królowo, i zapewniam, żem Twoją wierną czytelniczą poddaną już na wieki wieków :)
Zgrozy będzie coraz więcej wraz ze wzrastaniem Potomków ;D!
UsuńWitam, witam, zapraszam, POSTARAM sie jednak czasem coś napisać...
Bardzo rozbawionam tymi słowy Waszemi :D aczkolwiek łza nawet niejedna się w oku zakręciła. Bardzo serdecznie pozdrawiam! i nadrabiam zaegłości :)
OdpowiedzUsuńA dziękować, dziękować, kłaniając się w pas :). I zapraszam!
UsuńUkłonić się Królowej, to za mało.
OdpowiedzUsuńklękam, usiłując ukryć łzy szczęścia i ból brzucha.
humor godny majestatu. dziękuję
Ach, to ja dziękuję :).
UsuńI zapraszam nieustannie!
nie pierwszy raz zerkam na treści Majestatem przedstawiane i cały jestem zachwyceniem. Czoła chylę nie bacząc na koronę.
OdpowiedzUsuńWitam, witam serdecznie! I zapraszam, czem chata bogata tem rada :D!
UsuńPrzypadek, zupelny przypadek, ze tu trafilam. Trafilam i wsiaklam. Dziekuje za tak pieknie pisane polskie slowo i fantastyczna tresc, bede tu wracac. Szesciokrotne serdeczne pozdrowienia. Jagoda
OdpowiedzUsuńLubimy szczęśliwe przypadki :). Witam i zapraszam :)!
UsuńCudowne historie :D A najlepsze, że prawdziwe! Gorąco pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Pani prace jako blogerki i matki😘 Oby tak dalej! uwielbiam bloga, cudownie sie czyta. Jestem absolutnie pochłonięta!😂 czekam na wiecej🙂❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Dzieciomtka coraz starsze, więc nie stanowią już tak wdzięcznego tematu do opisywania, ale dołożę starań, by nie zawieść oczekiwań mimo to :D.
UsuńJa fan :3
OdpowiedzUsuń<3
Usuń