Scenka z Górskiej Trasy, odcinek pierwszy
Pan Małżonek (entuzjastycznie) - O, tam, jakie piękne chmury, spójrz, tam!
Królowa Matka (radośnie) - Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące, tam jako trzody owiec na murawie śpiące, ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek!
Pan Małżonek (po chwili nabrzmiałego treścią milczenia, z pretensją) - NO NIE MOŻNA Z TOBĄ NORMALNIE POGADAĆ!
Scenka z Górskiej Trasy, odcinek drugi
Pompon Młodszy (przeskakując z jednego gołoborza na drugie) - Mamo... (skok)... czy kiedyś były takie kopalnie... (skok).... w których wykopywano złoto?
Królowa Matka (podążając za Potomkiem z godnością i zaledwie lekkim zasapaniem) - Były. Nadal są.
Pompon Młodszy - Aha... (skok) A po co właściwie?...
No, krasnoludem to on nie jest, zawsze to Królowa Matka powtarzała.
Scenka O Bardzo Wczesnym Brzasku na kwaterze, tonącej w przedświtowym półmroku
Pompon Młodszy (szeptem) - Kacper...
Potomek Młodszy (nie, żeby zaraz wyraźnie) - Mmmm chrrrr pffff...
Pompon Młodszy (szepcząc gorączkowo) - Bo ja nie rozumiem... Jest taki pół-krokodyl i pół-orł, i on nie ma przewodów, i taki kwadracik jak lego, on lewituje i ma przewody, i lisica, ona jest geniuszem, chociaż lisem, i ona ma częściowo przewody, a częściowo organy...
Królowa Matka (gdy już zdążyła się otrząsnąć z wrażenia, że nadal śni, i to dość dziwny sen) - DZIECKO, NA LITOŚĆ BOSKĄ, O CZYM TY MÓWISZ?!
Pompon Młodszy (zdumionym tonem osoby wyjaśniającej najoczywistszą oczywistość) - Przecież o "Kici Rożek"!
Scenka O Trochę Mniej Wczesnym Brzasku na kwaterze
Potomek Młodszy (leżąc na wznak na łóżku, z zadumą) - Taki samotny jestem... tak sobie tu leżę... samiutki... co rano... budzę się i mówię "Cześć, mamo, cześć, tato. Cześć, Mikołaj, cześć, Antek, cześć, Borys"...
Istny święty Jan na pustyni, sami Państwo muszą przyznać!
Scenka podczas spaceru dobrze znanymi (acz niezmiennie ulubionymi) chęcińskimi uliczkami
Pompon Młodszy (z zachwytem) - Takie mam wrażenie, że ja to już kiedyś wszystko widziałem...
Pompon Starszy (pouczająco) - Wudeżet się na to mówi! (chwila dojrzałego namysłu)... to znaczy deżawi...
Scenka z Górskiej Trasy, acz mogłaby być z Zewsząd
Pompon Starszy - Mamo, czy babcia mogłaby urodzić syna?
Królowa Matka (ociupinkę ogłuszona pytaniem, mimo jej wieloletniego macierzyńskiego doświadczenia, które powinno ją na to i owo uodpornić) - Wasza?!
Pompon Starszy - Nie. Jakaś babcia.
Królowa Matka (z ulgą) - A! Tak, może, historia notuje takie wypadki.
Pompon Starszy - Aha (drążąc fascynujący najwyraźniej temat podeszłego wieku)... a czy istnieje mikstura starości?
Królowa Matka - Z tego co wiem, nie. I nie wyobrażam sobie, po co miałaby istnieć...
Pompon Starszy (twardo ciągnie temat) - A młodości?
Królowa Matka (z goryczą) - Też nie. Ale tę to przynajmniej ludzie chcieliby stosować...
Pompon Młodszy (pomocnie) - Na przykład mama by chciała...
Pompon Starszy (krzepiąco) - Dobra! To jak tylko zostanę szalonym naukowcem to ci zrobię!
No więc chyba oczywiste jest, że musieliśmy z tych gór jak najszybciej wrócić do Domu w Dziczy. Koniec wakacji, początek roku szkolnego, z każdym dniem bliżej do zostania przez Pompona szalonym naukowcem i do uratowania Królowej Matki przed ostatecznym rozpadem!
Pan Małżonek (entuzjastycznie) - O, tam, jakie piękne chmury, spójrz, tam!
Królowa Matka (radośnie) - Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące, tam jako trzody owiec na murawie śpiące, ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek!
Pan Małżonek (po chwili nabrzmiałego treścią milczenia, z pretensją) - NO NIE MOŻNA Z TOBĄ NORMALNIE POGADAĆ!
Scenka z Górskiej Trasy, odcinek drugi
Pompon Młodszy (przeskakując z jednego gołoborza na drugie) - Mamo... (skok)... czy kiedyś były takie kopalnie... (skok).... w których wykopywano złoto?
Królowa Matka (podążając za Potomkiem z godnością i zaledwie lekkim zasapaniem) - Były. Nadal są.
Pompon Młodszy - Aha... (skok) A po co właściwie?...
No, krasnoludem to on nie jest, zawsze to Królowa Matka powtarzała.
Scenka O Bardzo Wczesnym Brzasku na kwaterze, tonącej w przedświtowym półmroku
Pompon Młodszy (szeptem) - Kacper...
Potomek Młodszy (nie, żeby zaraz wyraźnie) - Mmmm chrrrr pffff...
Pompon Młodszy (szepcząc gorączkowo) - Bo ja nie rozumiem... Jest taki pół-krokodyl i pół-orł, i on nie ma przewodów, i taki kwadracik jak lego, on lewituje i ma przewody, i lisica, ona jest geniuszem, chociaż lisem, i ona ma częściowo przewody, a częściowo organy...
Królowa Matka (gdy już zdążyła się otrząsnąć z wrażenia, że nadal śni, i to dość dziwny sen) - DZIECKO, NA LITOŚĆ BOSKĄ, O CZYM TY MÓWISZ?!
Pompon Młodszy (zdumionym tonem osoby wyjaśniającej najoczywistszą oczywistość) - Przecież o "Kici Rożek"!
Scenka O Trochę Mniej Wczesnym Brzasku na kwaterze
Potomek Młodszy (leżąc na wznak na łóżku, z zadumą) - Taki samotny jestem... tak sobie tu leżę... samiutki... co rano... budzę się i mówię "Cześć, mamo, cześć, tato. Cześć, Mikołaj, cześć, Antek, cześć, Borys"...
Istny święty Jan na pustyni, sami Państwo muszą przyznać!
Scenka podczas spaceru dobrze znanymi (acz niezmiennie ulubionymi) chęcińskimi uliczkami
Pompon Młodszy (z zachwytem) - Takie mam wrażenie, że ja to już kiedyś wszystko widziałem...
Pompon Starszy (pouczająco) - Wudeżet się na to mówi! (chwila dojrzałego namysłu)... to znaczy deżawi...
Scenka z Górskiej Trasy, acz mogłaby być z Zewsząd
Pompon Starszy - Mamo, czy babcia mogłaby urodzić syna?
Królowa Matka (ociupinkę ogłuszona pytaniem, mimo jej wieloletniego macierzyńskiego doświadczenia, które powinno ją na to i owo uodpornić) - Wasza?!
Pompon Starszy - Nie. Jakaś babcia.
Królowa Matka (z ulgą) - A! Tak, może, historia notuje takie wypadki.
Pompon Starszy - Aha (drążąc fascynujący najwyraźniej temat podeszłego wieku)... a czy istnieje mikstura starości?
Królowa Matka - Z tego co wiem, nie. I nie wyobrażam sobie, po co miałaby istnieć...
Pompon Starszy (twardo ciągnie temat) - A młodości?
Królowa Matka (z goryczą) - Też nie. Ale tę to przynajmniej ludzie chcieliby stosować...
Pompon Młodszy (pomocnie) - Na przykład mama by chciała...
Pompon Starszy (krzepiąco) - Dobra! To jak tylko zostanę szalonym naukowcem to ci zrobię!
No więc chyba oczywiste jest, że musieliśmy z tych gór jak najszybciej wrócić do Domu w Dziczy. Koniec wakacji, początek roku szkolnego, z każdym dniem bliżej do zostania przez Pompona szalonym naukowcem i do uratowania Królowej Matki przed ostatecznym rozpadem!