niedziela, 29 grudnia 2019

Jak zyskać dzień. Przepis

Królowa Matka (od bladego świtu, czyt.: od godziny dziesiątej oddaje się przetrzebianiu własnego księgozbioru pod hasłem "Uciesz swoją bibliotekę").

Pan Małżonek (fachowym okiem mierząc rosnącą pod ścianą górę) - Dobra, to ja zaraz przejrzę swoje rzeczy na dole, zapakujemy wszystko w te torby z IKEI, wyjedziemy dziś trochę wcześniej...

Krolowa Matka (nieuważnie, dzieląc uwagę między Pana Małżonka a dwa tomy Marininy do ewentualnego oddania) - A dokąd ty chcesz dziś wyjeżdżać?

Pan Małżonek - No, do lekarza. Przecież mam dziś wizytę. (z urazą) Co, nie pamiętasz?

Królowa Matka (dorzucając Marininę do góry woluminów, łagodnie) - Jutro masz.

Pan Małżonek (z niezachwianą pewnością) - Dziś.

Królowa Matka (sięgając dla odmiany po Makuszyńskiego) - Jutro. Dziś jest niedziela.

Pan Małżonek - Wczoraj była niedziela!

Królowa Matka (patrząc na swoją Lepszą Połowę podejrzliwie) - I właśnie dlatego wczoraj byliśmy na zakupach?

Pan Małżonek (uparcie i z żelaznym przekonaniem) - Przedwczoraj byliśmy!

Królowa Matka (wciąż jeszcze łagodnie) - Wczoraj.

Pan Małżonek (ociupinkę zirytowany) - Przedwczoraj! W sobotę! Wczoraj była niedziela!

Królowa Matka (też uparcie, acz ta niezłomna pewność, którą czuła, zaczyna się lekko nadłamywać na brzegach) - Wczoraj była sobota. Wczoraj byliśmy na zakupach i u mojej mamy. Dziś jest niedziela.

Pan Małżonek (protestując z głębi serca) - Dziś jest poniedziałek!

Królowa Matka (porzuciwszy w kątku pieczołowicie dotąd tulony w objęciu książkowy nabój, odpaliwszy komóreczkę, a na komóreczce - kalendarz, powiększa na maksa wybarwiony na czerwono numer "29" na ekraniku i podtyka ekranik Panu Małżonkowi pod nos; z naciskiem) - NIE-DZIE-LA.

Pan Małżonek (z dziecięcą, zaprawdę, radością) - O. Dziś niedziela.

I w ten oto właśnie sposób można zyskać cały jeden, nowiutki, nie używany dzień.

Nie ma za co.

sobota, 21 grudnia 2019

O nastroju (jakże by inaczej) świątecznym

Rankiem, by nie rzec bladym świtem Pompon Starszy - który pasjami kocha guziczki i przyciski, dla którego guziczki są tym, czym pudełka dla kotów, i który - gdyby na nieszczęście Ludzkości był prezydentem USA - na milion procent wysadziłby wzmiankowaną Ludzkość w kosmos  już w pierwszym dniu od uzyskania dostępu do guzika uruchamiajacego broń atomową - z braku dostępu do najwyższych urzędów zadowolił się zawieszeniem telewizora, usiłując uruchomić Youtube'a Netfliksa i Cartoon Network jednocześnie. Zbity z tropu odbiornik zamigotał ekranem i odmówił współpracy, nie dając się odwiesić ni prośbą, ni groźbą, ni stosowaniem zaleceń zaczerpniętych z netu jak również instrukcji obsługi, w związku z czym Pan Małżonek wziął urządzenie pod pachę i - bez wiekszych nadziei na osiągniecie sukcesu- udał się w ten świat, pełen lepienia uszek, pucowania okien, zawiniętych w precel kolejek do stoisk rybnych oraz z hukiem trzepanych dywanów.

W Zakładzie Naprawczym, zgodnie z obawami, zderzył się z dramatyczną pustką i drzwiami, na których powiewała przylepiona taśmą kartka: "Zakład zamknięty z powodu wyjazdu w teren, przepraszamy".

Pan Małżonek, nie dając się zniechęcić jakiemuś tam słowu pisanemu, pieczołowicie wyklepał na komóreczce numer telefonu znajdujący się na tabliczce z nazwiskiem Właściciela i, gdy ten odebrał, zaczął przepraszać, że zawraca głowę, kłopot robi, ale telewizor... a tu ten wyjazd...

- Telewizor, mówi pan - przerwał Właściciel. - Chwila. Ma go pan ze sobą?

- Mam - bąknął Pan Małżonek.

- Pan mi da dziesięć minut - zarządził Właściciel i się rozłączył.

Dziesięć minut później zjawił się pod swym zakładem pracy i uciął z miejsca przeprosiny Pana Małżonka, który zaczął znowu się sumitować, że przeprasza, że zmusza do zmieniania planów, bo to i przyjechać musiał specjalnie, i ten wyjazd w teren...

- Panie, daj pan spokój - prychnął Właściciel. - Jaki wyjazd, jaki teren! Ja porządki świąteczne miałem! Jak ja czekałem na ten telefon! - rozpromieniając się i jaśniejąc Wdzięcznością -  Pan mnie uratowałeś! Dawaj tu pan ten telewizor. Na poniedziałek będzie gotowy!

KURTYNA.

I wesołych świąt się z Państwem :D.

piątek, 6 grudnia 2019

Potomka Starszego droga po Wybojach Edukacji, vol. 1 (na 2K, and counting)

Wieczór. Cisza. Potomek Młodszy plumka na gitarze. Pompony przykręcają i odkręcają rozliczne śrubeczki w maszynerii zbudowanej z Elektronicznego Zestawu Laboratoryjnego (maszyneria co jakiś czas wydaje z siebie wycie albo pisk, ku uciesze konstruktorów i wręcz przeciwnym uczuciom obserwatorów), a Potomek Starszy powtarza z mamunią historię, gdyż ma sprawdzian oraz wychowawcę-historyka.

Królowa Matka (nie, żeby z entuzjazmem) - Dobra, to mów, co wiesz o pierwszym triumwiracie, słucham.

Potomek Starszy (zmobilizowany, że hej) - Było to nieformalne porozumienie, zawiązane w Rzymie w 60 roku przed naszą erą. Główną przyczyną jego zawiązania był powolny upadek Republiki Rzymskiej, konflikty wewnętrzne oraz zewnętrzne nękające imperium. Trzej uczestnicy podzielili się władzą w kraju, zachowując jednak całą fasadę republikańskiego ustroju...

Królowa Matka (starając się napoić swój głos uznaniem oraz zachętą) - Tak...?

Potomek Starszy (siłą rozpędu) - ... a hasłem przewodnim było: "odtąd nie stanie się w Republice nic, co nie podobałoby się któremukolwiek z trzech".

Królowa Matka - Super. Skład poproszę.

Potomek Starszy (tonem "a co to dla mnie") - Gnejusz Pompejusz.

Królowa Matka (z aprobatą) - Dobrze.

Potomek Starszy - Marek Krassus.

Królowa Matka (jak wyżej) - Doskonale. I...?

Potomek Starszy (tracąc impet) - ...i ...i... ten trzeci...

Królowa Matka (ciut ogłuszona) - Co?

Potomek Starszy - Ten trzeci... no... (powstrzymując już otwierającą usta Królową Matkę władczym ruchem ręki) Nie! Nie podpowiadaj mi! Na końcu języka to mam! Ten... no...

Królowa Matka (usiłując dojść do siebie) - Ale... ale... ty serio mówisz?

Potomek Starszy (tonem wyjaśnienia) - Zawsze tego trzeciego zapominam. Jak mu było...

Królowa Matka (upewnia się) - Poważnie, zapamiętałeś Marka Krassusa i Gnejusza...

Potomek Starszy (pomocnie) - Pompejusza.

Królowa Matka (nieco histerycznie) - ...Pompejusza, a zapomniałeś... Synu, oszalałeś?! Rubikon? "Kości zostały rzucone"? "I ty, Brutusie"?

Potomek Starszy (bynajmniej nie błyskotliwie) - Yyyyy...

Królowa Matka (bardziej histerycznie) - "Strzeż się Idów Marcowych"?!

Potomek Starszy (rozpaczliwie) - No wiem, wiem, powinienem go pamiętać, jak mu było...

Królowa Matka (histerycznie na maksa) - ASTERIX? OBELIX?! Galowie? Druidzi? Idefix?

Potomek Starszy (wyłamując sobie paluszki) - Został namiestnikiem Galii na pięć lat... i konsulem w 59 roku p.n.e... jak mu było... jak mu było, chwila... Cezar... Cezar...

Królowa Matka (z mocą) - Gajusz Juliusz Cezar, synu!

Potomek Starszy (tonem Archimedesa wyskakującego z wanny) - Tak! Gajusz Juliusz!

...

...

...

W związku z powyższym Syneczek poszedł dziś do szkoły zaopatrzony w ściągę wypisaną długopisem na grzbiecie dłoni.

Ściąga brzmiała: "JG".


niedziela, 1 grudnia 2019

Reklamowo. I wciąż Potomkowo

Pompon Młodszy (z najwyższym wstrętem ogląda reklamę oleju kujawskiego, w której do pięknych pań odzianych w ludowe stroje, z warkoczyma i dekoltyma dodano - dla równowagi zapewne - przepięknych panów, bez warkoczy co prawda, ale za to również bez górnej części garderoby; panowie ci z uczuciem oraz w tonacji tenorowej przekonują nas, że wyciskali ten olej siłą własnych rąk i wybitnie wykształconych bicepsów).

Pompon Młodszy (z odrazą) - Ta reklama mnie odraża! Odraża mnie! Wyjątkowo!

Królowa Matka (nie bez żywego zainteresowania) - O? A czemuż to, zdradź mi?

Pompon Młodszy (ze wstrętem łamane przez oburz) - Bo jak mężczyźni, to od razu, że silni. Nic, tylko siła. Tępa siła!

Królowa Matka (filozoficznie) - Z biologią, synek, nie wygrasz. Statystycznie, podkreślam (podkreśla) STATYSTYCZNIE przeciętny mężczyzna jest silniejszy od przeciętnej kobiety...

Pompon Młodszy (kontynuuje, nie zwracając na Rodzicielkę żadnej uwagi) - ... i jeszcze, że w sześciopakach muszą chodzić! No, nie! (po chwili dalszych masochistycznych obserwacji) ... ja by tej reklamy natychmiast zakazałem!

...

Podpisy pod petycją w wyż.wym. sprawie zbieramy na FB ;).