czwartek, 13 października 2011

Podzwonne dla kubeczka...


Skutki robienia porządków przez Królową Matkę - znajduje ona mnóstwo rzeczy, których z różnych powodów nie używa/zapomniała, że je ma/"mogły się kiedyś przydać" i nie zostaly wyrzucone od razu/była do nich z różnych powodów przywiązana i nie miała serca tak bezwzględnie, na śmietnik...

Niektóre z tych rzeczy pasują do etykietki "Królowa matka tworzy".


W wypadku tego kubeczka powinno być "Królowa Matka tworzyła", bo pochodzi on z czasów, gdy Królowa Matka bawiła się (czy może raczej - usiłowała sie bawić) w malowanie na szkle. Wymalowała wtedy trzy takie kubeczki (no dobra, "kubły" byłoby tu bardziej adekwatnym określeniem, jako, że mają one pojemność 0,75 litra) - w truskaweczki dla siebie i Wtedy-Jeszcze-Nie-Pana-Małżonka, oraz w brzoskwinki dla jednej ze swych uczennic, która, ujrzawszy kubeczek, doznała zachwytu i zapragnęła posiąść jeden na własność.

I służył kubeczek Królowej Matce wiele pięknych lat, aż wreszcie, nie wiadomo czemu, ukruszył się (chociaz podobno jest nietłukący, to raz, a nawet gdyby był tłukący nie powinien był sie samoczynnie ukruszyć sam z siebie i bez niczyjej pomocy, prawda?) i nie mógł być stosowany zgodnie z przeznaczeniem. Po kolejnych latach używania go niezgodnie z przeznaczeniem (Królowa Matka przechowywała w nim m.in. zdekompletowane klocki Lego z czasów obsesyjnej legomanii Potomka Starszego) Królowa Matka uznała, że nadszedł czas, by kubeczek wreszcie wyrzucić i zrobic miejsce dla innych, być może też ręcznie malowanych, kubeczków...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz