Królowa Matka pisze to ze łzami wzruszenia mącącymi jej wzrok w oczach - udało się! Dziewięć choinek gotowych, a jeszcze nie ma listopada!!! Doprawdy, łaskawość Potomków (względnie poziom wyrodności Królowej Matki zajmującej się duperelami, a nie tym, czym Prawdziwa Kobieta Obdarzona Potomstwem powinna wypełniać sobie czas, nie wnikajmy w nieistotne szczegóły) okazała sie godna stworzenia na Ich cześć jakiegoś Poematu czy innej Ody.
I teraz, teraz Królowa Matka może zająć się robieniem choinek dla Przyjaciół i - być może - dla siebie (to znaczy, dla Własnej, Najbliższej Rodziny). Jeśli zdąży. Ale co tam, MUSI zdążyć, wszak Potomek Starszy zażyczył sobie "choinkę w kolorach wulkanu" (już wybrał tło - żółte, i koraliki - pomarańczowe, czerwone i czarne), które to zamówienie bezwzględnie musi zostać zrealizowane :). A skoro Potomek Starszy sobie wybrał, tylko patrzeć Potomka Młodszego, który też będzie wybierał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz