niedziela, 23 października 2011

Królowa Matka i reklamy I

Na wstępie należy wyznać, że Królowa Matka uwielbia reklamy.  Jest jedyną osobą, jaką zna, która, na dźwięk jingla zapowiadającego blok reklamowy, nie przełącza odbiornika na inny kanał, nie wychodzi do kuchni zrobić sobie herbatki, nie rzuca pilotem w telewizor z pianą i niecenzuralnymi słowy na ustach, tylko ogląda. A ogląda nie dlatego, że jako Matka Dzieciom korzysta obsesyjnie z każdej wolnej chwili i oglądałaby również program o uprawie buraków pastewnych albo maraton "Klanu", jeśli miałoby to oznaczać urlop od niańczenia, przewijania, ćwiczeń w pisaniu oraz karmienia, karmienia, karmienia, ale dlatego, że lubi. Wstyd się przyznać, ale nie ma co zaprzeczać faktom. Lubi, chociaż nie bywa targetem, jest odporna na socjotechnikę (czteroletni Potomek na jakieś "Mamo, kup!" Młodszego Braciszka pouczał: "Reklamy to takie kłamstwa, żebyśmy dużo kupowali!", Skarb Najdroższy, szkoła Mamuni!) i zazwyczaj to, co w reklamach najbardziej lubi to znęcanie się nad nimi, obdzieranie z kolejnych przekłamań mających sprawić, że oszołomiony Oglądacz TV uwierzy, że lukrowana bajka, którą ogląda na ekranie stanie się jego rzeczywistością, gdy tylko nabędzie cukierki firm X, czekoladki firmy Y oraz odświeżacz do powietrza firmy W, oraz natrząsanie się z banalnych pomysłów, które rozgryźć powinien (zdaniem Królowej Matki) nawet przeciętnie rozwinięty sześciolatek. W związku z tym Królowa Matka była częstym gościem w wątku "Znienawidzony bohater reklamy, grrr!" na Forum Humorum, a teraz zamierza poznęcać się i tutaj. Od czegoś ma się bloga w końcu!

 No to lu, część pierwsza (o, bo będzie ich więcej, tego Królowa Matka jest słodko pewna!) znęcania się.

Reklama kawy - młoda dama wstaje o poranku i, schodząc po schodach dwupiętrowej rezydencji mija już to pokój muzyczny wyposażony w sprzęt grający wysokiej klasy, już to tor z samochodzikami, wypisz wymaluj takimi, jakie stoją na podjeździe rezydencji, już to zbierając rozwleczone po dwóch piętrach części garderoby, też ani chybi markowych, a wszystko z czułym uśmiechem: "Ach, on nigdy nie dorośnie! Ach, wciąż marzy o karierze rockmana! Ach, potrzebuje pokojówki" by, po dojściu do wypasionej kuchni, rzucić się na szyję panu parzącemu kawę z "Kocham go!" jako jedynie słuszną konkluzją na ustach. Królowa Matka domyśla się, że zamiarem reklamodawcy było stworzenie wrażenia, że jak tylko nabędzie ona tę kawę z miejsca posiądzie też rezydencję, porszaka na podjeździe oraz - być może - także posługaczkę zbierającą po domu rozsianą odzież, ale zamiast tego od pierwszego obejrzenia na Królową Matkę rzuciło się przeświadczenie, że oto ogląda ona utrzymanka i jego sponsorkę, która to sponsorka zaraz uda się do firmy tyrać po 16 godzin na dobę po to tylko, by utrzymanek mógł kupić kolejny samochodzik do kolekcji. Oraz, że sponsorka jest za ładna i za młoda, by mieć utrzymanków, i że tego powinna celnym kopem wyrzucić na orbitę okołoziemską, gdyż taką kawę zrobi dowolny ekspres (a już na pewno super-ekspres, na jaki sponsorkę już w tej chwili stać, a stać będzie jeszcze bardziej, jak utrzymanek wyleci za drzwi). Królowa Matka nie sądzi, by były to wnioski, do których reklama miała skłaniać...

Reklama podpasek (cholera, a Królowa Matka tak lubi tę firmę, pchana nie tylko patriotyzmem lokalnym!) z odwrotną sytuacją - pan i jego utrzymanka (że to żona albo tylko dziewczyna Królowa Matka nie uwierzy nigdy w życiu, przekaz podprogowy jej to mówi), która na randkę wybiera "100% bawełny" i pyta głosem w 100% sypialnianym "Kochanie, zapłacisz??". To, że kochanie domniewywuje, że ona na tę ich randkę wybrała podpaski czy inne wkładki  (i że każe mu za nie płacić, no bo faktycznie, do tego stopnia pieniędzy może nie mieć wyłącznie utrzymanka, względnie wzorzec blondynkowatości godny tego, by umieścić go w Sevres, który po prostu nie wie, jak posłużyć się kartą płatniczą) potwierdza tylko pogląd Królowej Matki, że poziom mężczyzny poznajemy po poziomie kobiety, jaka znajduje się u jego boku, ale słaba to rekompensata za uraz psychiczny nabyty wskutek zapoznania się z tym spotem.

Czy tylko Królowa Matka ma niestosowne skojarzenia, gdy słyszy: "Żarówka energooszczędna Osram osiemnaście watów"???

Oraz "Jak radośnie pędzą dni gdy w pieluszce Pampers śpisz"? Znaczy, co mają radosne dni do spania? Dlaczego Królowa Matka ma mieć udany dzień, gdy śpi w pieluszce określonej firmy, a jak w innej, względnie w ogóle bez pieluszki, to kaplica? A może chodzi o to, że by radośnie przeżyć dzień trzeba go w całości przespać, z czym Królowa Matka zasadniczo ostatnio bardzo się zgadza, ale pieluszka Pampers nie jest jej do tego niezbędna???

Królowa Matka zbiorowo nie znosi reklam, w których Sławni i Bogaci, patrząc oczętami sarenki Bambi w kamerę pytają: "Czy wiesz, co mnie skłoniło do stosowania artykułu X?", po czym wyjaśniają, że uczyniło to ich podniebienie smakosza/ potrzeba zachowania doskonałego samopoczucia/ spędzająca im sen z powiek troska o środowisko naturalne/ zwalająca z nóg jakość produktu (niepotrzebne skreślić), podczas gdy Królowa Matka doskonale wie, że uczynił to czek opiewający na sumę, którą Królowa Matka ma szanse ujrzeć na swoim koncie jak trafi kumulację w totka. No, nie, by być sprawiedliwą Królowa Matka musi przyznać, że zależy, CO reklamują Sławni i Bogaci, i taki na przykład Paweł Małaszyński w Lexusie nie budzi jej sprzeciwu, za to widok Alicji Bachledy-Curuś oblewającej koafiurę szamponem i odżywką wiadomej firmy i próbującej wmówić Królowej Matce, że za jej fryzurą nie stoi sztab stylistów, fryzjerów, specjalistów od oświetlenia oraz Photoshop sprawia, że z Królowej Matki całą wrodzoną słodycz charakteru zwiewa jak tajfunem. Królowa Matka i tak nie kupuje reklamowanych z uczuciem szamponów i odżywek jako produktu firmy testującej na zwierzętach, ale teraz nie kupuje go jeszcze bardziej.

Żeby nie było tylko warcząco, jest jedna (ostatnio, bo w ogóle jest ich więcej) reklama, która Królową Matkę nastraja pozytywnie (oraz skłoniła do nabycia produktu do obiadu w pizzerii, czyli spełnia swoje podstawowe zadanie :)). A mianowicie ta:

https://www.youtube.com/watch?v=3KaWLebXqgg

Może dlatego, że zostawia Królowej Matce jakąś nadzieję na przyszłość ;P.

Ciąg dalszy niewątpliwie wkrótce nastąpi...

1 komentarz:

  1. ja golądam! (jak tylko jest gdzie) i krzyczę, jak przełączają! i nawet zrobiłam podyplomówkę z reklam, bo lubię ^^

    OdpowiedzUsuń