niedziela, 15 stycznia 2012

Bo pada śnieg...

Śnieg pada. Pierwszy w tym roku. Królowa Matka skonstatowała ten fakt z dużą goryczą, bo chociaż posiada Potomstwo, wprowadzone za sprawą białego puchu za oknem w stan bliski ekstazy, posiada ona również domek pod miastem. W związku z czym prześliczne, pocztówkowe widoki z domeczkami pod śniegową pierzynką, ośnieżonymi choinkami, gałązkami brzóz uginającymi się pod białymi kłębami oraz zwierzyny leśnej podchodzącej pode same dźwierze domostw nie robią na niej takiego wrażenia, jak wizja powstania jutro z łoża godzinę wcześniej celem przedzierania się przez zaspy do furtki, a potem jazdę przez wspomniane zaspy do miasta w porażającym tempie 30 km/h.

A skoro Królowa Matka czuje się przygnębiona, musi się ona pocieszyć. Czy istnieje lepsze pocieszenie, niż coś słodkiego do herbaty? Albo, jeśli taka wola, kawy? I to coś słodkiego w dużych ilościach?

Oczywiście, że nie istnieje. Zatem Królowa Matka podążyła do kuchni i przystąpiła do sporządzania pocieszaczy według przepisów wyciętych lata temu z jakichś gazet, Królowa Matka nie pamięta, z jakich, które to przepisy wystąpiły w gazecie obok siebie, a że pięknie się komponują czasowo, zazwyczaj produkowane są przez Królową Matkę w duecie.

W celu sporządzenia pocieszaczy Królowa Matka przesiała dwie szklanki mąki do miski. Dodała pokrojone w małe kawałki miękkie masło w ilości jedna kostka, pół szklanki cukru pudru, wbiła jedno jajko i dolała do całości dwie łyżki kawy rozpuszczalnej rozprowadzonej w dwóch łyżkach letniego mleka. Całość szybko zagniotła, cienko rozwałkowała (dosypując nieco mąki, bo już z doświadczenia wiedziała, że te dwie szklanki to za mało i ciasto jest bardzo, bardzo klejące) i wykroiła szklanką krążki (z podanej ilości wychodzi około 35 sztuk). Krążki ułożyła na blasze przykrytej pergaminem i posypała ciasteczka grubym brązowym cukrem. Można je także posypać zwykłym cukrem białym albo nie posypywać w ogóle, zwłaszcza, jeśli ktoś woli słodycze nieco bardziej wytrawne (bez posypki te ciasteczka takie właśnie są, mało słodkie), no, ale Królowa Matka się pociesza, więc wszelkiej wytrawności stanowcze veto! Ciasteczka powędrowały do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 12-15 minut, a Królowa Matka przystąpiła do dalszej produkcji.

Stopiła w garnuszku pięć łyżek masła, po czym połączyła je z jednym jajkiem, połową szklanki mleka i połową szklanki cukru. Dodała półtorej szklanki mąki wymieszane uprzednio z dwiema łyżeczkami proszku do pieczenia i dwiema łyżeczkami cynamonu. Potem zaś dorzuciła do całości drobno posiekanego - nie zmiażdżonego! - banana (w oryginalnym przepisie było to jabłko, ale w domu Królowej Matki jabłek często brakuje z racji posiadania przez nią Bandy Jabłkożerców, a banan jak najbardziej okazał się pasujący do całości), wymieszała szybko i napełniła ciastem natłuszczone foremki do babeczek. Wyjęła z piekarnika ciasteczka kawowe, podkręciła termostat do 200 stopni i włożyła babeczki do piekarnika na 20 minut. Po upieczeniu zaś nic z nimi nie robiła, chociaż gazetowy przepis sugeruje posypanie ich cukrem pudrem, a także udekorowanie wisienkami kandyzowanymi. Albo polanie lukrem. Chociaż Królowa Matka nie radzi, bo będą za słodkie. Takie "sauté" ( w sensie "naturalne, bez dodatków, że Królowa Matka uściśli :)) są za to w sam raz.

Słońce wyszło. Widoczek za oknem wygląda... no, pięknie wygląda. Świątecznie, spokojnie, przytulnie, jak w hamerykańskich filmach familijnych, gdzie śnieg nie bywa nigdy brudny, nie ma chlapy, niebo jest błękitne, a choinki oprószone estetycznie i gustownie. Jest po prostu uroczo.

Albo pocieszacze zaczęły działać :).

2 komentarze:

  1. o mniam! do babeczek (tych i poprzednich) przymierzę się w weekend!
    Śnieg jest piękny... biały, puchaty, skrzący na słońcu, skrzypiący na mrozie... i to na tyle plusów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pelna zgoda co do sniegu, a jeszcze po odebraniu ze szkoły Starszego, który musi, absolutnie musi zaliczyć każdą zaspę, to... byle do wiosny!!!!

      Babeczki sa na to w sam raz, pięknie pachną cynamonem, i robi się przytulnie i niemal świątecznie :)...

      Usuń