czwartek, 17 maja 2012

Mistycznie.

Czy stado, dosłownie stado srok, przepędzające lojalnie i w zachwycającej oko laika (tu - Królowej Matki) współpracy kruka, który prawdopodobnie usiłował ogołocić jedno z gniazd z jajek (a nawet chyba już piskląt) można uznać za dobry omen :)?

Bo to właśnie widziała Królowa Matka wracając do domu ze szkoły po odprowadzeniu Potomka Starszego. Usłyszała wrzask srok, co najmniej tuzina, jak oszacowała, i rzuciwszy bystro okiem na pobliską topolę bez trudu zgadła, czemu wrzeszczą. Podejrzewając, ze gawron dobrał się do jednego z gniazd miała zamiar podejść i zbić napastnika z tropu głośnym "EEEE!!!", ale gdy zbliżyła się do źródła hałasu okrzyk uwiązł jej w gardle. Przebóg, robić "Eeee!!!" na ptaka wróżebnego? I skąd samotny kruk w środku miasta?

Widocznie jednak "eeee???" wystarczyło, by kruka zdekoncentrować, bo w chwilę później dał się odpędzić od gniazda, a przez następny kwadrans prześladowany był przez dwadzieścia rozsierdzonych srok, uganiających się po niebie w nienagannym szyku bojowym.


Piękny był. Ogromny. Te skrzydła, ten kolor, ta gracja!!! Słusznie je Królowa Matka wielbi i czci.

Ale, wzorem Celtów, dotknęła żelaznej główki gwoździa w płocie. Od uroku :).

Chociaż może to, że srokom udało się obronić swoje gniazdo stanowi dobry znak?

A może trzeba spojrzeć na kruka jak starożytni Grecy - i odczytać jego pojawienie się (bo rodzina kruków zamieszkała także w sosnowym lesie tuż obok domu Królowej Matki) jako pomyślną wróżbę na przyszłość :)...

13 komentarzy:

  1. na pewno dobrze wróży... jedna sroka, a całe stado to już przesada ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A u mnie mówi się, że sroka to zły znak. I osobiście bardzo ich nie lubię. Jak mi tylko jakaś siądzie koło okna, od razu gonię przykładowym "eee" :)

    Za to kruk... To już inna sprawa :)

    PS A tego gwoździa też nie znałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celtowie dotykali metalowego przedmiotu dla odpędzenia uroku (upiory sie boją żelaza :)). Może być gwóźdź jako najpopularniejszy żelazny przedmiot pod ręka, ale może być i kowadło, o ile ktos ma :D.

      Sroki tu uchodza za dobry omen, zwłaszcza w locie - nalezy się wtedy klepnąć lekko w policzek (wlasny :)) na szczęście. Już tego nie robię, bo w moich latach licealnych zdarzało mi sie je widywac jedną na tydzień, a teraz chodziłabym non stop spoliczkowana :)).

      Kruki sa symbolem nieszczęścia albo mądrości i długowieczności - jednocześnie :))). Bądź tu mądry, człowieku...

      Poniewaz podziwiam kruki, wolę je uznawać za symbol długowieczności. I mądrości też :D.

      Usuń
  3. zazdroszczę widoku kruka i stada srok, tu w mieście stołecznym kruków oczywiście nie ma, a sroki zjawiają się pojedynczo..
    oba znaki uważam za dobre :)
    kruk - wiadomo :)
    a sroki świetnie sobie radzą z życiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sroki powrocą na pewno, u nas nie tak dawno tez były rzadkim gosciem.

      A kruka widzialam w miescie drugi raz w zyciu - za pierwszym razem wyszedł naprzeciwko mnie w parku na alejce. Spojrzał na mnie wyniośle i poszedl spokojnie dalej. Poczułam się jak w "Alicji w krainie czarów" :D.

      Usuń
  4. Jak to nie ma srok? Od metra! I kruk jest!
    W zoo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może są i kruki, one nie z tych, co się tak zaraz ujawniają :))).

      Usuń
    2. sroki są, ale nie w ilości kilkunastu naraz :)
      no i może kruki też są, masz rację, niechętnie pozują do zdjęć :)

      Usuń
  5. krukowate w ogóle sa mądre :).
    Jak obserwuje wojnę podjazdową mojego kota z okolicznymi srokami, to widzę, zę bestie swój rozum maja.
    A i tak najbardziej lubię gawrony ;)

    OdpowiedzUsuń