środa, 23 maja 2012

O zawieraniu umów :)

Królowa Matka i Pan Małżonek od jakiegoś czasu snują niezobowiązujące rozmowy na temat Umilenia Potomkom Dzieciństwa poprzez Zakupienie Huśtawki/ Domku/ Zjeżdżalni/ Piaskownicy (niepotrzebne skreślić) i zamontowanie ustrojstwa w Miejscu, Które Kiedyś Będzie Ogrodem. "Niezobowiązujące" jest słowem, na które należy położyć szczególny nacisk. I kładą je wszyscy, oprócz Potomków, którzy już dokonali Podziału Dóbr.

Potomek Starszy (po kwadransie gorączkowego szeptania z Potomkiem Młodszym na tylnym siedzeniu samochodu) - Mamo, myśmy rozmawiali z Kacprem i ustaliliśmy, że jednak chcemy domek zamiast tej zjeżdżalni...
Pan Małżonek (szczerze i niepedagogicznie) - Tak ustaliliście, mówisz? A co MY dostaniemy w zamian?
Potomki (nieco zbite z tropu) - Jak to, co dostaniecie?
Pan Małżonek (nadal baaardzo niepedagogicznie) - No, wiecie, taki domek to kupę forsy kosztuje...
Królowa Matka (dołącza się do bycia niepedagogiczną) - ... naprawdę KUPĘ forsy...
Pan Małżonek - ... i dlatego należy nam się coś ekstra!
Potomek Starszy (po kolejnych paru minutach znacznie bardziej gorączkowego szeptania z Potomkiem Młodszym) - To zrobimy wam laurki i śniadanie do łóżka w niedzielę!
Pan Małżonek (ze zgorszeniem) - Tylko jedną laurkę???
Królowa Matka - I JEDNO śniadanie?! Za taki szałowy domek?! To się nam wcale nie opłaca!!!




Potomek Młodszy (rzeczowo) - To co byś chciała, mama?
Królowa Matka (której przed wzrokiem duszy wionął szereg kuszących wizji, z rozmarzeniem) - Ach, mój synu, czego to ja bym  nie chciała!!!
Potomek Starszy (odkrywczo) - Wiem! Ty chciałabyś mieć jeszcze dziewczynkę, i tego ci nie możemy zrobić. I chciałabyś grzecznych synów... Nad tym możemy się poważnie zastanowić.

Pomyśleć, jaki to Królowa Matka (której oczy duszy przeoczyły jakoś te akurat pragnienia ;D) mogła ubić fantastyczny interes!

21 komentarzy:

  1. Dobrze, że chociaż mogę sie poważnie zastanowić ;D
    Świetny blog i super rodzinka :) Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha:)To się Któlowa Matka dorobiła Mistrzów Negocjacji:P Ja bym brała laurki. W końcu- domek- $$$$$ ileśtam. Dowód dziecięcego przywiązania w postaci rękodzieła z dedykacją- bezcenne.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej sie skłaniam ku sniadaniu do łóżka, rzadziej się zdarza ;D.

      Usuń
  3. Negocjuj, negocjuj... Możliwość "nabycia" grzecznych synów na tak atrakcyjnych warunkach może Ci się już nie trafić... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że jak Mlodsi przemówią trafi mi się jeszcze wiele podobnych okazji ;D...

      Usuń
  4. kurczę i to TYLKO jeden domek za CZTERECH grzecznych synów? Ja bym brała w ciemno :D:D (ale dobrze, że nie muszę dokonywać takich wyborów ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że czterech? Bo mnie się wydaje, że chodziło od dwóch tylko, to juz nie jest taki świetny interes :D...

      Usuń
  5. Królowo korzystaj! :)
    Bo jeszcze się rozmyślą ale "cenę" obniżą i więcej szans na grzeczne dzieci nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni sie rozmyślą, my się rozmyslimy (rechocze mrocznie, zacierając ręce) ;DDD.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to widzę tak. Najpierw domek. Potem huśtawka. Następnie nastąpi regres potrzeb i wyjęczą zjeżdżalnię. Po zjeżdżalni zaczną się podchody o domek na drzewie. A gdy założą zespół muzyczny, to oskarżą Was o to, że nie mają warunków do rozwoju i zażądają garażu. I z każdym pomysłem kolejna KUPA złotych.
      Ale można zapędom łeb ukręcić już teraz. Wziąć dwóch starszych na bok, zaproponować wycieczkę po gałęzie do lasu. Na szałas. A gdyby padł sprzeciw, to wytoczyć poprzednią analogię dwóch starszych i zasugerować, że należy na szałas i domek ze sklepu spojrzeć jak na bociana i pawia: zjawiska prawie identyczne. I wtedy od razu widać, że szałas to bociek. Taki paw bez ogona. Z długimi patykami. A kiedy porządnie wiatr zawieje, to ach! Jak świetnie lata!

      Usuń
    2. Eeee... ja patrzę w przyszlość optymistycznie. Domek się zmieści, huśtawka już nie, bo hektarami nie dysponujemy. Więc o zjeżdżalni nie ma co mówić. A zanim dojdzie do garazu, wyprowadzimy się stąd i już.

      A wyprowadzenie do lasu, owszem, kuszący pomysł ;DDD...

      Usuń
  7. W kwestii umów z dziatwą dorobilam się nawet pewnego kodeksu(a pamiętaj Królowo że dysponuję takim samym jak Ty drobiazgiem) :
    -z dziećmi jak z Arabami: żądać dużo,oferować mało-tak na wstępie.
    -nie dawać do wyboru więcej niż dwóch opcji-i tak będą wojny, ale będziemy w plecy tylko te dwie rzeczy,nie więcej.
    -nie odpuszczac im tego co wynegocjujemy(znaczy tych śniadań;)), bo upewnią się że nie traktujemy ich poważnie a umowy z nami to lipa,zatem oni nic nie muszą-a my wszystko.
    I jeszcze: dzieci nie rozumieją pojęcia:niezobowiazujace;)

    Powodzenia w negocjacjach!
    Tak,te śniadania to jest stawka! Wymierna. Bo że będą grzeczni- hm, po swojemu- na pewno! Ale czy to Cię urządza...
    A laurek masz już na pewno milion pięćset sto dziewiecset :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! I jutro bedę miala jeszcze więcej :)).

      W kwestii umów z dziatwą kodeks mamy nader podobny... poza moim upartym przeświadczeniem, że owszem, one rozumieją co znaczy "niezobowiązująco". A jeśli nie, czas sie nauczyć. Im prędzej, tym lepiej ;DDD.

      Usuń
    2. Ech, bo to przemawia przeze mnie UMZPRSWM!
      Mam takie przebłyski... :P

      Usuń
    3. I ja też ;P. Byle nie przeszlo w Totalne Objawienie ;DDD, czego i sobie w swoim wypadku zyczę :D!

      Usuń
  8. Haha! Widzisz, jak Twoi Synowie wiedzą, czego Ci trzeba? Wiedzą nawet o tych Twoich marzeniach, o których Ty nawet nie masz pojęcia :) Toż to Skarb :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twoje opowieści. Czytam je zawsze jak książkę (no, miniminiminiksiążkę ;) Wyobrażam sobie, jak jedziecie tym samochodem i gadacie. I uśmiecham się do ekranu - o, tak: :D
    A Miejsce, Które Kiedyś Będzie Ogrodem rozłożyło mnie na łopatki. Bo sama miałam takie przez siedem lat, aż do ubiegłej wiosny, kiedy faktycznie stało się Ogrodem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem, czy moje zdąży (zamierzamy się stąd wyprowadzić, ale na razie nie ma chętnych na nasz dom), ale w tym roku podjęliśmy juz pierwsze próby.

      Usuń