Pod nocą srebrno-modrą
Jak gdyby innych kwiatów nie było
I wcale być nie mogło...
![](http://3.bp.blogspot.com/-SXDwrKF8sS0/T8JIIZC48TI/AAAAAAAACQA/MIa6YcmeGEE/s320/KOSZ+AKACJI.jpg)
Królowa Matka kocha akacje. Dobra, dobra, wie, że to, co ona kocha to są "robinie akacjowe" ((Robinia pseudoacacia L.), ale tak samo, jak bez to jest dla niej bez, a nie lilak (Syringa vulgaris L.), tak akacja jest akacją, a nie żadną robinią.
![](http://1.bp.blogspot.com/-aHvkQvRbeHA/T8JIJyhSSpI/AAAAAAAACQI/rH-BhCRZE4o/s320/P%C5%81ATKI+AKACJI.jpg)
![](http://4.bp.blogspot.com/-6IGGavNP-bI/T8JILiWBBkI/AAAAAAAACQQ/ycBsdRtyGQ8/s320/SOK+Z+AKACJI.png)
Powodowana ta myślą, w pewien piękny, majowy ranek Królowa Matka ujęła w dłoń koszyczek i udała się w las, skąd powróciła w oparach pięknego zapachu i z zadawalającym łupem w koszyczku. Następnie cały łup oskubała i zapewnia, że skubanie róż, mniszka i dzikiego bzu, czyli wszystkiego, co Królowa Matka skubała do tej pory to jest mały pikuś i radosna rozrywka w porównaniu z katorżniczą robotą, jaką jest pozbawianie szypułek akacjowego kwiecia. Nic to. Królowa Matka oskubała, co trzeba, wyszło jej równo dwa litry płatków, zalała płatki oraz porządnie wyszorowaną, pokrojoną w cienkie plasterki cytrynę półtora litra gorącej wody, po czym odstawiła rzecz na 24 godziny i poszła odpoczywać.
Gdy odpoczęła, odcedziła płatki, wycisnęła je przez gazę i wyrzuciła, a do pozostałego płynu dodała 30 dkg cukru i łyżkę cukru waniliowego, zagotowała całość, pogotowała przez pół godziny, po czym przelała do wyparzonych butelek i zapasteryzowała krótko, bowiem, jak gdzieś doczytała, pasteryzowanie w tym wypadku pozbawia wyrób trawiastego smaku.
A teraz przyjdzie jej tylko czekać na zimę, by się przekonać, czy to prawda :).
I czy syrop nadaje się do picia ;D.
A jeśli tak, to czy udało jej się zatrzymać zapach maja na dłużej...
Wiersz Tuwima, a brzmi niemalże jak Leśmian, ten ostatni wers zwłaszcza...
OdpowiedzUsuńA z cukrem wszystko się nadaje:)
jestem uczulona na akcjowy zapach, buu :(
OdpowiedzUsuńMoment, i odbijesz sobie na czarnym bzie :)))!
Usuńkurczę, aż mi zapachniało, uwielbiam akacje...
OdpowiedzUsuńa tu u mnie to tylko smog w ogóle NICZYM nie pachnie :/
UsuńTe zapachy to wielka zaleta mieszkania na, excusez, zadupiu... ale czasem myślę, że jedyna :))).
Usuńabsolutnie podziwiam i chylę czoła (za wytrwałość w skubaniu i pomysłowość)!
OdpowiedzUsuńZa wytrwałość w skubaniu to nawet rozumiem, jest za co :D...
UsuńZawieruszyłam się gdzieś w realu i na wirtual siły nie starczyło. Biegnę nadrobić, doczytać, bo dzień bez KM to dzień stracony:)))
OdpowiedzUsuńPS: o wytypowaniu mnie do gry wiem, wiem, wiem, ale nie wiem czy chcę żeby aż tyle pytań mi zadano, bo jak się znam to i za rok nie odpowiem, hihi
Buziaki!
No wiem, wiem, łatwo to nie jest odpowiedzieć... ale i tak liczę na wpis :).
UsuńWow, Królowo! Taki pomysł! No jestem pełna podziwu!
OdpowiedzUsuńI bardzo ciekawa co z tego wyjdzie..... ;-)))
Dam znać, jak wyjdzie jadalnie/ pijalnie :DDD.
UsuńHej, a za różę się już zabrałaś? Bo ja natchniona twoimi szalonymi eksperymentami zrobiłam pierwszy raz w życiu konfiturę z płatków róży! I dobra jest nawet, ale w sumie to nieważne. Ja bym ją sobie mogła tylko odkręcać i wąchać.....
OdpowiedzUsuńNie, cholera jasna psiakrew, nie mam róż pod ręką NIGDZIE. Cierpię z tego powodu okrutnie, bo nie tyle konfitury, co wode różaną produkowałabym hurtowo, gdybym mogła, a moge wyłącznie, jesli wybieramy się nad morze w stałe, znane mi od dzieciństwa miejsce, gdzie róże rosną jak dzunkgla, daleko od wszelkich dróg i zanieczyszczeń. A w tym roku się tam raczej nie wybieramy, buuuu :(...
UsuńW takim razie (oświadczam wspaniałomyslnie) zrobię w twoim imieniu tę wodę,tylko wyguglać musze, bo nie wiem, jak się zabrać do produkcji:-)
UsuńRzeknij slowo, a ci osobiscie napiszę, co bedziesz gugla naduzywac!
UsuńAnutku, czy Ty czegoś nie potrafisz? Jesteś boska :)
OdpowiedzUsuńSzyć. Beznadziejnie i uparcie nie potrafię szyć, mam w głowie tuziny pomysłów na wieloryby, dinozaury i lalki, ale nawet ich nie tykam, bo wiem, że i tak mi się posiepią. Jedyne, co osiągam w kwestii szycia to wycięcie szablonu z grubego filcu, doszycie różności z cienkiego i ozdobienie całości koralikami :))).
Usuń