Ania M. napisała: "Królowo Matko droga! Zobaczywszy u mnie w linku tytuł Twego wpisu, pomyślałam o jednym: że jesteś w ciąży.
- A skoro mam zadać pytanie: ucieszyłabyś się, gdyby tak było?"
W pierwszej chwili tak. Odruchowo :)), potem Królowa Matka byłaby głównie przerażona. Pal licho posiadanie czwórki Potomków, w tym ruchliwych rocznych bliźniąt, Królowa Matka - choć stara się tym nie epatować na blogu, a w realu też pracuje jak może nad tym, by jej dzieci nie żyły w cieniu jej choroby - jest jednak osobą chorą, i to poważnie. Ciąża, nawet zakończona sukcesem, oznaczałaby w wypadku Królowej Matki czterdzieści tygodni nieustającego, silnego stresu, nawiedzania licznych szpitali, stałego nadzoru kardiologicznego i ginekologicznego (i, zważywszy, że zdaniem niektórych już na Pompony była za stara, geriatrycznego ;))... Nie, nie, byle do menopauzy!
Nie-Do-Końca-Anonimowa-Czytelniczka, czyli AATK zadała chyba jedyne pytanie, na które Królowa Matka może odpowiedzieć jednym słowem, chociaż, jak siebie zna, nie odpowie:
- "Przeczytałam komentarz do kwietniowego posta i zżerana ciekawością pytam: Jakiej to tajemniczej tematyki tak konsekwentnie unikasz na swoim blogu?"
- "Podjęłaś ryzykowną-zdaniem wielu-decyzję: żywisz dzieci po wegetariańsku.Dlaczego tak radykalnie? Znam wegetarianki, które jednak karmią dzieci mięsem. Uzasadnij swój wybór(jak na klasówce :)"
Królowa Matka nie wie, czemu te matki-wegetarianki, które dają dzieciom mięso przeszły na wegetarianizm. Być może z powodu korzystnego wpływu tej diety na zdrowie, albo dlatego, ze nie lubią mięsa. Królowa Matka przeszła na wegetarianizm dlatego, że nie mogła znieść myśli, że po to, aby ona mogła zjeść mięso, trzeba zabić żywa istotę. Nie wyobraża sobie, że mogłaby pozostać w zgodzie ze sobą, karmiąc dzieci mięsem, i co miałaby powiedzieć dzieciom, które karmiłaby mięsem jednocześnie sama go nie jedząc, gdyby o to spytały (a spytałyby na pewno, one dużo pytają :)). Nie umie sobie wyobrazić żadnej uczciwej odpowiedzi.
Nie umie sobie też wyobrazić, że dając dzieciom mięso do jedzenia pozostałaby uczciwa wobec siebie i swoich przekonań (a bycie uczciwym wobec siebie jest, zdaniem Królowej Matki, istotnym warunkiem wychowania dziecka) Owszem, zanim jej dzieci przyszły na świat zastanawiała się, co będzie, jeśli z jakiegoś powodu będą one musiały porzucić dietę wegetariańska - ale nie muszą. Królowa Matka mówi im też, że gdy dorosną i zechcą wybrać same, zrobią to, co uznają za dobre dla siebie. Na razie same o sobie mówią, że są roślinożerne :).
- "Czy karmiłaś dzieci piersią? Jesteś fanką czy tak sobie?"
- "Jako Wielodzietna Patologia na pewno spotykasz się często z żywiołowymi reakcjami na Wasz stan liczebny (np. widok takiej rodzinki wysypującej się z samochodu to zjawisko samo w sobie) Z jakimi reakcjami spotykasz się najczęściej i jaki jest Twój stosunek do tychże? SZCZERZE!"
- "Czy masz prawo jazdy?- To pytanie z pozoru banalne ma głębszy sens... nie pomiń go, choć wydaje się mało ciekawe :)"
- "No i bardzo jestem ciekawa ile kasujesz za te hafty ale na odpowiedź nie naciskam:)"
Kobieta z Drugiej Strony Lustra dosłownie zasypała Królową Matkę pytaniami :).
- Gdybyś miała taką możliwość, gdzie byś przeniosła swój domek z ogródkiem?
Bliżej miasta :)). Domek z ogródkiem Królowej Matki leży w zachwycającym miejscu pełnym drzew, widoków na rzekę, jezior, dzikiej zwierzyny podchodzącej pod płot, ale to, co wydawało się Królowej Matce zachwycające, gdy była bezdzietną narzeczoną, nie wystarcza, gdy została Wielodzietną Patologią. A każdy, kto zaliczy parę razy rozrywkę w rodzaju jazdy w śnieżycy 20 km/h do odległego o 17 km miasta z mającym 40 stopni gorączki dzieckiem zaczyna jakoś inaczej patrzeć na uroki przyrody. Ponieważ zaś Królowa Matka urodziła się w mieście, które kocha, nie chciałaby go opuszczać - mieszkanie bliżej (albo zgoła w) wystarczyłoby :))).
- Jakie marzenia masz jeszcze do spełnienia?
I Marzenie Życia - że ktoś zechce wydać "Nędzników" z jej okładkami. Nawet za darmo!!! Ale żeby!!!
- Jak poznałaś ojca swoich potomków?
...a mimo to nie spotkali się nigdy wcześniej. Nie było im pisane. Aż do Tamtej Chwili :).
- Jaka byłaś w wieku swojego najstarszego potomka?
- Kim jesteś z zawodu?
- Na co byś wydała wielką wygraną?
- Kim byłaś w poprzednim wcieleniu? :))
- Jakiej wady w facetach naprawdę nie cierpisz? :)
- Co byś wzięła ze sobą w podróż marzeń?
- Czego byś w sobie nigdy nie zmieniła?
Mama pisarka zapytuje
- "W jakich sytuacjach czujesz się najszczęśliwszą osobą na świecie?"
Z "chwil zastygłych w bursztynie" - Królowa Matka czuje się doskonale szczęśliwa siedząc z zamkniętymi oczami na plaży i słuchając szumu fal, z odgłosami bawiących się dzieci w tle.
Pytania Mamyeli, takie bardziej magiczne :)):
- "Gdyby Królowa Matka spotkała Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, to co Królowa chciałaby mu powiedzieć?"
- "I jeszcze jedno ... umówmy się, że podróże w czasie są możliwe ..., w podróż do jakich czasów i w jakie miejsce wybiera się Matka najpierw?"
I tak jest z każda epoką, i każdym miejscem. Słowem, Królowa Matka najzupełniej szczerze myśli, że znajduje się w najlepszym miejscu i najlepszym czasie, w jakim można żyć :).
Anonimowy (-a) Czytelnik (-czka) chciał(-a)by wiedzieć
- "Jak miałyby na imię Twoje córki?"
Teraz Noemi:
- "Chciałam zapytać o Twój stosunek do jednolitości płci, jaką los Cię obdarował w potomstwie. Ciekawi mnie, czy matki (ale i ojcowie) mające same córki żałują, że nie urodziły syna, no i oczywiście na odwrót - jak w Twojej sytuacji. Ale to z pewnością trudne pytanie, więc zaakceptuję miganie się :D"
Co może jest zabawne, najbardziej denerwuje Królową Matkę zdanie, które słyszy średnio raz dziennie z ust wszelakich: "Tak bardzo chcieliście dziewczynkę, że spróbowaliście trzeci raz, i popatrzcie...", i nikt, naprawdę nikt nie daje wiary zapewnieniom Królowej Matki, że chciała ona mieć trzecie DZIECKO, a płeć jej była najzupełniej obojętna. Zdenerwowała się dopiero wtedy, gdy okazało się, że to dwujajowe (!) bliźnięta (!), oba płci męskiej (!!!) - no, to to już naprawdę uznała za objaw klątwy i przegięcie.
Zdenerwowana była przed porodem, co należy podkreślić, teraz myśl, że któryś z jej synów miałby być dziewczynką wydaje jej się po prostu śmieszny. Królowa Matka nigdy nie rozumiała matek (a zna takie), które pragnąc dziecka jakiejś płci nie przyjmują do wiadomości urodzenia dziecka płci przeciwnej, i ubierają je, czeszą, kupują zabawki zgodnie ze swoimi planami, nie stanem faktycznym...
- "Jak poznaliście się z Królem-Mężem?"
- "Dlaczego wybrałaś nauczanie angielskiego (tak?) jako przedmiot studiów?"
- "Jak to jest z tymi rysunkami? malunki też powstają? co robisz z efektami swej "pracy haftowej" (oprócz tego, co już było w blogu- pamiętam! podziwiam!)?"
A teraz, Drodzy Czytelnicy, Królowa Matka udaje się zaczerpnąć sił, nim zamęczy was słowotokiem, odpowiadając na pozostałe 25 pytań (chociaż i tak nie wierzy, że ktokolwiek przebrnąłby przez ten post, gdyby odpowiedziała hurtem na wszystkie!!!).
Królowo Matko, jakkolwiek dzieci nie karmisz miesem to posiadacie o ile mi wiadomo psa i koteczke, ktore, mam nadzieje, mieso dostaja... dla mnie zawsze byl to pewien rozdzwiek, znaczy, mozna przeciez miec krolika czy zolwia i nie szarpac sie z wlasnymi przekonaniami...
OdpowiedzUsuńI dlatego nie lubię mowic o swoim wegetarianizmie...
UsuńNie mamy psa. Mamy kotkę. Koty są mięsożerne. Ludzie nie są. Nie szarpię się z przekonaniami, karmiąc mięsem zwierzę mięsożerne.
I nie będę, proszę o wybaczenie, wypowiadac się więcej na temat moralnych (ani zadnych innych) wątpliwości i rozwazan na temat mojego wegetarianizmu (a mam ich mnóstwo). Naprawde tego nie lubię, podobnie jak wypowiadania sie o religii, są to dla mnie bowiem tematy nazbyt osobiste.
Świetnie się ciebie czyta i poznaje. Chichotałam przy obrazku łysych panów w tatuażach. Sama się oglądam tęsknie już za rodziną z trójką maluchów, a przy większej liczbie to nawet wydaję z siebie tęskno-łzawe dźwięki :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jak na osobę miłującą Baczyńskiego i Nędzników, wydajesz się szalenie pogodną osobą, ale może to efekt twojego uporu - taki upór idzie bowiem zwykle w parze ze skłonnościami do przekory ;)
Milo mi :))). Panowie rządzą!
UsuńBaczyński nie jest moim ulubionym poetą, raczej Mamaeli, to ona o niego spytala :). A "Nedznicy"... w gruncie rzeczy mają taki optymistyczny wydźwięk! Moze to faktycznie przekorny punkt widzenia :DDD...
Ależ oczywiście, że przebrnęlibyśmy przez całość.... Rozsmakowałam się już, atu bum, przerwa.
OdpowiedzUsuńAle nic. Zaczerpuj tchu:)
O, myślę, że do jutra zaczerpnę go dość :D.
Usuńczytam jednym tchem! miedzy kesami pierogow :) dlatego nastepne 25 odpowiedzi poprosze przynajmniej na jutrzejszy obiad :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za odpowiedzi. Wyczaiłam sama, że w tym usuniętym poście chodziło o poli-z przeproszeniem-tykę (mam podobnie jak Ty - brrrrrr).
OdpowiedzUsuńNo wiecie państwo?! W życiu bym nie wpadła, że można na coś takiego wpaść - "do trzech razy próbować na dziewczynkę"!
Mamy już - gdzie się poznaliście i nieco światła padło na "jak", ale jam tam głodna więcej szczegółów.
Niemniej - wielkie dzięki za wszystkie odpowiedzi: te udzielone i udzielone in spe.
Bibliotekarka?! I wszystko jasne. Wyczuwam powinowactwo (książki, Nędznicy - 7 razy czytani, nauka języków, odrzut od jedzenia mięsa, zamiłowanie do rękodzieła...ech, możeśmy siostrami rozdzielonymi w dzieciństwie...)
"do trzech razy próbowac" - nie tylko ludzie wpadaja na coś takiego, ale nie wyobrażasz sobie, ilu. Wcale nie przesadzam, słyszę to zdanie raz dziennie. Dosłownie sie czuję jak królewska zona, tylko odwrotnie :).
UsuńJest nas więcej, tych sióstr :)).
No to się doczekalim :)
OdpowiedzUsuńHa, ha- i ja się poczuwam do duchowego powinowactwa z Królową Matką- chyba nas strasznie dużo było, tych sióstr:) Gigantyczne tarło u ujścia Wisły :):):)
Też podejrzewalam że to polityka jest na indeksie...
O imiona córek też pytałam ja-AATK (mój nr4 wyrywał mi telefon z ręki i nie zdążyłam się podpisać). Tak, mój pierworodny ma na imię tak jak Twój, a pierworodna- Maja :):):):)
I z Baczynskim mnie nie zaskoczyłaś- bo i co powiedzieć? Przytulić dzieciaka i zapłakać...
AATK
Czekam na c.d.!
To optymistyczne, że zebrałoby się sióstr kilka, naprawdę :)).
UsuńCd. już jest :)
i ja, i ja :D bibliotekarka, potem tłumaczka z angielskiego, wegetarianka, rysunki, malunki :)
UsuńByłam ciekawa, a teraz jestem zauroczona odpowiedziami. Czekam na resztę.
OdpowiedzUsuńWow widzisz, Królowo jaka fajna zabawa, nawet nie jeden post Ci z tego wyjdzie a dwa :))) ku uciesze nas - wielbicieli :) Jaaakam z siebie dumna żem Cię w to wciągnęła :)) cudnie się czyta. JESZCZE!!!! :)
OdpowiedzUsuńTeraz, po ucieszeniu wielbicieli, bedę chyba musiała odespać, bo mnie wyczerpaliście umyslowo :D. Nie wiem, nie wiem, jak dlugi urlop będzie mi się po tym należał ;P...
Usuńjaki urlop? ny tu uschniem i zmarniejem bez postów Królowej Matki!!! błagam nie strasz!!! :))
Usuń