W ramach Walki Z Dołem Królowa Matka robi Cosie.
Cosie są klasycznymi Niepotrzebnikami.
Mogą być zawieszką do torby. Albo breloczkiem. U Królowej Matki wiszą na oknie i udają, że są elementem wiosny (która za oknem jest jeszcze dość szaro-bura, podczas gdy Cosie szaro-bure z całą pewnością nie są).
Mogą być przyczepione do uchwytu piórnika szkolnego, do telefonu komórkowego, jako zawieszka do prezentu.
Jedno jest pewne - życie bez nich nie byłoby ani trochę inne niz życie z nimi, bowiem większość ludzi nie ma pojęcia (i całkiem im z tym wszystko jedno), że takie coś jak Cosie istnieje.
Cosie nie służą zupełnie do niczego.
Poza wyciąganiem Królowej Matki z doła.
Oczywiście.
Bardzo ladne cosie :-) i swietny pomysl na wychodzenie z dola :-) - u nas dzis zrobilo sie slonecznie i kolorowo - slonce cudownie dziala na dusze - slonca i Tobie zycze :-D
OdpowiedzUsuńAle to sa przesliczne cosie i zycie byloby bez nich mniej kolorowe.
OdpowiedzUsuńWszystko, co służy wyciąganiu Królowej Matki z doła, jest po COŚ:)
OdpowiedzUsuńDominika
:)
UsuńIdź dołu, idź. Cosie wyglądają całkiem sympatycznie, mam nadzieję, że pomagają na doła. OD takiej pomocy przynajmniej się nie tyje (niewyraźnie, bo czekoladę międle).
OdpowiedzUsuńAle wzrok sie traci i w krzywice popada ;D!
UsuńChciałabym dołączyć się do Cosi w dziele wyciągania :)
OdpowiedzUsuńMyślę więc bardzo ciepło.
Jeeeeee! Jesteś! :)
OdpowiedzUsuńBywam :).
UsuńI masz jednego cosia ode mnie :-)
OdpowiedzUsuńDzid niezalog.
Prawda :). Ten zawiśnie na zasłonce :))).
UsuńJeżeli te Cosie mają pomóc zasypać doła, to dziergaj Królowo jak najwięcej :-). Osobiście nie przepadam za takimi kurzołapkami. Niedawno znalazłam przypadkiem pewną stronkę i od razu o Tobie i Twoich zdolnych rączkach pomyślałam. Możliwe, że już je widziałaś, bo nawet Twoje słoniki tu są, ale wklejam na wszelki wypadek :-). Z takich Cosiów można by złożyć np. piłkę dla Pomponów (wypchaną czymś miękkim lub z balonem w środku). No i święta tuż tuż...
OdpowiedzUsuńhttp://deccoria.pl/galeria,id,92657,1,szydelkowe-pomysly.html
http://deccoria.pl/galeria,id,92545,1,to-sie-wkrotce-moze-przydac.html
Wracaj, o Pani, bo smutno bez Ciebie.
Pozdrawiam.
Ja w sumie też nie przepadam :). Chociaz ostatnio jakos mi się ten pogląd odmienia, może to objaw postępującej starczej zmiany charakteru ;D...
Usuńtakie cos rozweselaja zycie , czyli jednak sa do czegos:)
OdpowiedzUsuńCosie chyba przywołały słońce :)
OdpowiedzUsuńfajne te Cosie, nie mam zdolnosci manualnych, a chcialabym takie cacuszka robic:-)))
OdpowiedzUsuńtez chce takie Cosie:-)))piekne kolory :-)))
OdpowiedzUsuńMogę ci trochę podesłać, jak się okaze (a jak się znam, moze sie tak okazać :)), że ich za dużo narobiłam.
UsuńCosie są oczywiście po coś, jak sama stwierdziłaś: służą do wyciągania Cię z dołka. Dwa pierwsze bardzo mi się zdają wiosenne w kolorze. Jakby Ci się kiedyś znudziło ich wiszenie w oknie, można przemienić je w podlampniki. Jakbyś dorobiła zawieszki, to mogłyby robić za kolczyki czy klipsy. W masie i pomieszane z dzwoneczkami, kryształkami mogłyby odstraszać złe duszki z domu. Mogłyby udawać kwitnienie powieszone na roślinności domowej. Mogłyby być wykoczeniami firanek, zasłonek, serwetek, obrusów. Być dyndadełkiem jako naszyjnik. Elementem ciuszka, opaski, czapki, rękawiczek, a nawet spodni, bluzki (np. dyndać po staropolsku przy rękawie), spódniczki. Zawieszone na ścianie w ramie mogłyby udawać obraz. I na pewno znajdziesz dla cosi setki zastosowań, jak już spełnią swoje podstawowe zadanie - wyciągną z dołka i ukażą perspektywę. Jak Cię kiedyś spotkam w realu, to poznam po uśmiechu oraz cosiach dołączonych do garderoby.
OdpowiedzUsuńO, ile pomysłów!!!
UsuńAle może po tym uśmiechu i cosiach na garderobie poznasz osobę, którą nimi obdaruję :).
A niewykluczone, niewykluczone :) To sobie skojarzę ją z Tobą i obgadamy Cię wtedy :))))
UsuńHa, kupiłam wczoraj druty - jak obiecałam - i już zrobiłam pierwsze dzieło. Och, jakże to rzeczywiście podnosi na duchu!!
Podobno szydełko jeszcze bardziej, gdzieś kiedyś (wieeeeki temu) przeczytałam, ze w konkurencji czynnosci uspokajajacych umysł (nie tylko robótek ręcznych :)) szydełkowanie zajmuje pierwsze miejsce :).
UsuńA u mnie takie Cosie (tylko w wersji maxi), to służą do wyciągania gorących naczyń z piekarnika. Czyli wygląda na to, że Cosie ratują z wszelkiego rodzaju dołków życiowych, łącznie z poparzeniem ;)
OdpowiedzUsuńA zatem jednak Służą Do Czegoś :D!
UsuńA ja głupia robię dziury i apotem się dziwię, że mam doła.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nic o cosi, ale i dla mnie szydełko to super lek na dołą i nie tylko.
OdpowiedzUsuń