środa, 30 stycznia 2013
O naczelnych :)
Pompon Starszy, któremu zabroniono wchodzić do mniejszego pokoju w mieszkaniu Matki Królowej Matki po ogłoszeniu wszem i wobec nader gromko (bunt dwulatka bowiem kwitnie mimo niesprzyjającej pory roku bujnym kwieciem), co o tym myśli udał się do kuchni, cała dwuletnią osobą prezentując, że wcale nie przestał źle myśleć o całej Rodzinie, po czym pojawił się ponownie, sapiąc gromko acz z ukontentowaniem, i niosąc przed sobą ze sporym wysiłkiem taboret niewiele mniejszy od niego (Królowa Matka obserwowała wszystko siedząc na kanapie, ciekawa, co z tego wyniknie). Przystawił taboret do drzwi małego pokoju, wdrapał się na niego, wydając pełne entuzjazmu pomruki (Królowa Matka wstała, dochodząc do wniosku, że sytuacja zaczyna dojrzewać do interwencji), stanął i nacisnął klamkę...
Brawo, Synu, osiągnąłeś etap rozwoju trzyletniego szympansa!
Teraz tylko czekać, aż osiągnie go również Braciszek, a Królowa Matka do końca osiwieje.
PS. Gdyby jeszcze się komuś chciało, to Królowa Matka przypomina, że do jutra, do południa, można głosować na jej bloga w konkursie Blog Roku wysyłając SMS o treści A00653 na numer 7122 :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Stołki w domach to jest w ogóle jakieś przekleństwo :/
OdpowiedzUsuńZ bólem wyznac muszę, że w moim domu wszystko to jest przekleństwo, jak jeden nie wykrzysta, to na pewno drugiemu cos do pieknej główki wpadnie...
Usuńno historia taboretowa równie dobra jak taboretowa ;-) Piękna okładka tej książki :-) Fajna jest?? książka znaczy czy fajna a nie okładka :-) A ja coś gdzieś ostatnio czytałam o tym blogu "Zimno".. jednak ten świat blogowy nie taki duży jest ;-) Pozdrawiam Aniu :-)
OdpowiedzUsuńPiękna okladka, prawda? Książka mi się podoba, ale ja czytuję bloga i mi się podoba, więc nie jestem pewna, czy jestem obiektywna :). Zresztą recenzję splodzę jakoś w następnym tygodniu chyba, szczegółowa, bo na razie jakieś 50 stron przeczytałam.
UsuńKrólowo.. ja mam w domu Godzille, która rozwój fizyczny przedkłada nad umyslowy.. taboretów nie mam, ale krzesła lataja;)) A do książki mnie już zachęciłaś:))
OdpowiedzUsuńMatka Durska od Godzilli
Moje pacholatko, to od taboretów, regularnie mi ostatnio robi przemeblowanie, targając ogromne (jak dla niego) krzesła z pełnego drewna i ustawiając je w rządek pod oknem... pocieszam się, że to taki etap rozwoju, i że mu minie, bo jak nie albo zwariuję, albo go w końcu uduszę ;)...
UsuńZimno czytam, książkę też przeczytam.
OdpowiedzUsuńA dzieci dorosną.
Tylko patrzeć, jak dostaniesz SMS-a z zapytaniem "Mamo, co to jest hierofaniczność". (Autentyczne, wysłane mi przez Młodszą z czytelni)
Wiesz Aniu...Do mnie też napisała pani Małgorzata.. Z taka samym pytaniem. Potem odpisała inna, również miła pani:):), ze to to już nie ale czy chcę książkę. Myślałam dwa dni i się zgodziłam. I stwierdziłam, ze już książka nie przyjdzie... ale skoro do Ciebie, do Polski, przyszła dopiero teraz to do mnie może przyjdzie za jakiś czas!!:):) Bardzo chcę tę książkę przeczytać, wiec z nadzieja będę wyglądać listonosza!!
OdpowiedzUsuńTylko jak ja poczytałam Twoje recenzje, to aż się boję zabierać za swoją.
No ale jak sama nazwa wskazuje ma być moja. Wiec będzie po mojemu:)
Przyjdzie na pewno, a twojej recenzji jestem bardzo ciekawa! Moje recenzje do tej pory stworzone sa raczej zjadliwe :))), ta będzie inna, więc nie jestem pewna, czy masz się tego bać. a raczej jestem pewna, ze to ja powinnam się bać - twojej recenzji :). Wspaniale piszesz o emocjach, z pewnością lepiej niż ja.
UsuńKrólowo, jak TY napiszesz ksiażkę to ja się zgodzę, cobyś umieściła mój adres na okładce, nie ma sprawy! ;DDD
OdpowiedzUsuńObawiam się, że prędzej sie wnuków doczekasz niż mojej książki, ale dziękuję za dobre chęci :).
UsuńNie mogę się doczekać co tam skrobniesz o niej :)
OdpowiedzUsuńJestem w połowie (sama się dziwię, szybko jak na moje warunki - nadaktywne dwulatki w fazie buntu, znaczy :D) i już usiluje sobie w glowie to i owo porządkować...
UsuńKilka moich blogowowych kolezanek dostalo podobna propozycje, odnosnie tej ksiazki, wiec "pojechali masowka" w celach promocyjnych. Tak sie pozniej zastanawialam w jaki sposob mieliby umiescic nazwy tych wszystkich blogow na okladce, no ale...Fakt tez dostaly ksiazki w celach recenzenckich :) Tylko mnie ta forma promocji troche jednak odrzucila...
OdpowiedzUsuńDlaczego? Normalne, egzemplarze wrzucone w koszty promocji, ja jestem zadowolona, bo i tak za biedna jestem, żeby wszystkie interesujące mnie nowości kupować.
UsuńPonadto na okladce zamieściliby nazwy blogów, ktore zamiesciłyby POZYTWNĄ recenzję, jak mniemam, to raz. A na recenzję w ogóle - przynajmniej na mnie - nie naciskali, jeśli dojde do wniosku, że nie dam razdy jej napisac, to nie napiszę i już, watpię, czy wydawnictwo będzie mnie ścigać z tego powodu :).
Koleznki tez sie ciesza z ksiazki. No ale mogli tak wprost, czy zechcialyby przeczytac i zrecenzowac ksiazke, prawda? :)
Usuń