Aż pewnego dnia odwiedzając Najlepszą i Najstarszą Psiapsiółę, poślubioną, jak to Królowa Matka mawia, "Stanozjednoczończykowi", natrafiła na komiks Billa Wattermana "Calvin and Hobbes". Małżonek Psiapsióły używał go do nauczania języka angielskiego polskich studentów, a Królowa Matka, raz rzuciwszy okiem, natychmiast zrozumiała, czemu.
Calvin to mały chłopczyk, zahibernowany przez autora mniej więcej w szóstej-siódmej wiośnie życia. Hobbes to jego maskotka - tygrys, zwykły pluszak dla całego świata, gadający i współbrojący kumpel dla Calvina. Królowa Matka wie, że komiks kiedyś ukazał się w Polsce, ale nie słyszała, by odniósł oszałamiający sukces (chyba, że źle słyszała, bardzo się ucieszy, jak ktoś jej powie, ze jest w tej kwestii ignorantką). W każdym razie Królowa Matka doznała iluminacji, przeczytała trzy tomy zebrane przygód Calvina, potem jeszcze jeden, który dostała w prezencie, oraz wycinane i przysyłane jej przez Przyjaciółkę ze Stanów historyjki zamieszczane w gazetach, i, niesiona falą zachwytu, rozbawienia, podziwu dla lekkości pióra i ołówka Autora oraz jego niewątpliwej, dogłębnej znajomości tematu, wypowiedziała te oto słowa, (kompletnie niepomna własnego głębokiego przeświadczenia, że nie powinno się takich rzeczy mówić na głos, bo kto może wiedzieć, kto tego akurat słucha):
"Jak ja bym chciała mieć kiedyś takiego syna! Przynajmniej nigdy bym się nie nudziła!".
Że już Królowa Matka nie wspomni o tym rysunku, który nasuwa jej taką refleksję, że komiks ten powinien być niewiarygodnie popularny oraz rozumiany przez większość (a można postawić śmiałą tezę, że może i przez wszystkich) Rodziców na Świecie:
...
... i wiecie co?
Marzenia się spełniają ;DDD!
Królowej Matce przynajmniej dwa razy ;D.
Z tego ostatniego omal się nie poryczałam :D
OdpowiedzUsuń:DDD I prawdziwe do bólu :D!
UsuńChociaż też nie jestem fanką komiksów (chyba, że komiksem nazwiemy rysunki Jujki :), ale Calvin jest przezabawny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No! I okazało się, że sporo wyszlo po polsku! Słowem, nie jest tak znany, jak powinien :))).
Usuńmusisz obadać ten!!!!!
OdpowiedzUsuńhttp://www.quki.pl/komiksy/titeuf
uwielbiam a też nie czytam komiksów:))
W sumie podobne, jakby Calvin starszy o pięć lat :D.
UsuńAaa! Zrozumiałam :D Jak na mój poziom angielskiego to jest dość spory wyczyn ;)
OdpowiedzUsuńOjojoj! :) Dużo „łezek” się zakręciło i to nie tylko z powodu samego komiksu.
OdpowiedzUsuńA czy miałaś możliwość rzucić okiem na tę stronę?
http://completecalvinhobbes.tripod.com/
Może są tam komiksy, z których jeszcze się nie śmiałaś.
Ostatnie zdecydowanie najlepsze, bo sama jestem dziecieca opiekunka i wiem jak to wygląda i z tej perspektywy tez :P:P:P:D Ten z potworami pod lozkiem tez dobry :D Dzieci to maja wyobraznie i pomysly - dorosli moga im tylko pozazdroscic:D A jesli chodzi o komiksy, to od malego mialam z nimi do czynienia. Odkad pamietam zaczytywalam sie w Asterixie, Thorgalu, czasem tez doszedl Kajko i Kokosz aczkolwiek tych panow lubilam juz mniej :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam baaardzo cieplo, trafilam tu przypadkiem i tak mi sie spodobalo, ze postaram sie zagladac czesciej :))) milej soboty :)
Dziękuję, nawzajem, i zapraszam częsciej :)!
Usuń