Po wywiadówce (która nie była, wierzaj na słowo, Luby Czytelniku, doświadczeniem miłym dla nikogo - ani dla Potomka Starszego, ani dla jego Rodzicieli, ani zapewne dla Wychowawczyni Potomka) Potomek Starszy odbywa z Rodzicami emocjonalnie wyczerpującą Poważną Rozmowę.
Potomek Starszy (emocjonalnie wyczerpany, do Pana Małżonka) - Już cię słuchać nie mogę!!! Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu! Za chwilę pęknie, jak balon!
Królowa Matka (sentencjonalnie) - Przykro mi to mówić, synu, ale cierpliwość nigdy nie była cnotą, na nadmiar której cierpiałeś...
Potomek Starszy (po chwili bolesnej autorefleksji) - To prawda. Balon mojej cierpliwości pękł w dniu, gdy się urodziłem.
Królowa Matka zaś zaczyna się całkiem realnie obawiać tego, że i balon jej cierpliwości niedługo pęknie.
Z głośnym hukiem.
Hahaha... Przekaż Starszemu, że bardzo mi się podoba jego teoria indiwidualnego Wielkiego Wybuchu i że od dziś wszystkim będę mówić, że w dniu, w którym przyszłam na świat pękł mój balon zdolności matematycznych.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem on nie wtedy pękł, tylko później, w zetknieciu z Matematycznym Potworem-Profesorem ;D. W każdym razie wtedy pękł mój :DDD.
UsuńKochany balonik, jak zwykle moj faworytny potomkin!
OdpowiedzUsuń:DDD jestes nieobiektywna :D!
Usuń