niedziela, 25 listopada 2012

Królowa Matka czyta, ale niezupełnie

Wczoraj obchodziliśmy Dzień Bez Futra. Wiedziałeś o tym , Drogi Czytelniku? Królowa Matka też nie wiedziała. Ale się dowiedziała z Facebooka, gdzie jej aktywnie działający na froncie Obrony Praw Zwierząt znajomi, którzy zamieszczali na swoich stronach loga różnych organizacji, umawiali się na marsze, pikiety i zloty, i inne takie, na mieście.

Byłbyś jednak w błedzie, o Czytelniku, gdybyś mniemał, że Krolowa Matka tak sobie tę wiadomość wzięła i przeczytała, i już wiedziała. O, nienienie, to by było zbyt oczywiste!

Ona przeczytała...

Przeczytała...

(no, dobra, pacholęta nieletnie i młodzież poniżej 18-go roku życia - wypad sprzed monitorka, ale już!)


nie "Dzień Bez Futra", ale "Dzień Bez Fiuta"...

I owszem, rozumie nawet, że psychika człowieka bombardowanego testosteronem i żyjącego 24 godziny na dobę wśród prostych, męskich rozrywek w rodzaju radosnego rechotu z bekania Młodszego Braciszka (najlepiej przy posiłku, a już w ogóle szałowo, jeśli w jakiejś pizzerii czy innej restauracyjce) oraz orki po ugorze, jaką jest próba ucywilizowania czterech ludzkich jednostek rodzaju męskiego, które hołubią metodę "a teraz go lu! w mordę, aż się nogami nakryje, a my po jego bezsilnie rozciągniętym na podłodze ciele przejdziemy spacerowym krokiem zwycięzcy do tego czegoś, do czego drogę wyrąbaliśmy sobie siłą i przemocą" jako jedyną metodą rozwiazywania konfliktów w końcu siada, a podświadomość zaczyna szaleć produkując kuszące obrazy świata bez... futra, ale żeby już? Królowa Matka sądziła, że jeszcze jej do tego etapu ciut brakuje...

Nie, żeby czytanie, ale niezupełnie, było jej obce. Na przykład w samiuśkim centrum jej rodzinnego miasta znajduje się zakład upiększający, którego nazwę przeczytała z pewnej odległości jako "salon harakiri". OK. Przeczytała jeszcze raz i zastanowiła się, co oni na litość boską robią w tym salonie? I jakim cudem  mają klientów, w końcu z tego, co Królowa Matka wie, żaden klient nie powinien do nich wrócić już to z przyczyn obiektywnych, już to niezadowolony z poziomu świadczonej usługi w wypadku, gdyby udało mu się opuścić Salon na własnych nogach. A w ogóle, owszem, istnieje luka na rynku, ale żeby aż taka, że się opłaca salon zakładać? "Salon Harakiri"... "Salon Harakiri"... Zaraz, moment, jakie "harakiri"!!! "Salon Hair curly"!!! Angielska to nazwa była, wielce wykwintna i kosmopolityczna, nie, żeby "harakiri" nie było kosmopolityczne, acz niewatpliwie mniej wykwintne.

Tym niemniej jej rekord stanowi przeczytanie "Nagrobki i upominki" na szyldzie u kamieniarza, posiadającego zakład pracy przy cmentarzu. Dłuższą chwilę stała tam Królowa Matka w stuporze, aż sobie uświadomiła, przesylabizowawszy napis powolutku, że to "Nagrobki i pomniki" są...

Ostatnie doświadczenia jednakże pozwalają jej zakładać optymistycznie, że nie osiągnęła jeszcze szczytu swoich możliwości, i wiele niezapomnianych wrażeń czytelniczo-niezupełnych jeszcze przed nią. 

I przed jej Czytelnikami też :).

10 komentarzy:

  1. Przeżyłam parę wrażeń tego typu - szkoda,że nie zapisałam ich na gorąco, bo pamiętam tylko tyle, że było warto.
    A dzień bez fiuta, tfu futra, kultywuję na co dzień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez futra ja też. Bez tego drugiego nie udaje mi się, chociaz, jak widać, podswiadomość zaczyna dopominac się o moje prawa :D.

      Usuń
  2. Szyld znaleziony niedaleko mnie, autentyk: "Odzież robocza i biżuteria ślubna". I tak, czytałam pięć razy dla pewności, na pewno tak było napisane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzemieślnik z rozmachem, kryzys mu niestraszny ;D!

      Usuń
  3. Hehe, Dambo, hehe, że zacytuję. Z tym futrem, to wiesz. Freud by coś o tym powiedział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież sama to napisałam. Że moja podświadomość marzy o dniu bez żadnego... futra w poblizu :).

      Usuń
    2. Ja sama się zdradziłam, mówiąc z uczoną miną "głodnemu chłop na myśli".
      A, dziś jest podobno dzień misia pluszowego :)

      Usuń
    3. :DDDD Fakt :D.

      Dziś? Mlody w szkole swiętowal w piatek, jakos tak mi się wydawało, że to wtedy... ale z drugiej strony, kiedy mial swiętować? :)

      Usuń
  4. Królowo, a może masz dysleksję skompensowaną, jak ja (teraz juz trochę zdekompensowaną)? Skompensowaną czytaniem. Dwie znajome i ja nauczyłyśmy sie same czytać, potem czytałyśmy, czytałyśmy i czytałyśmy, a teraz, po pięćdziesiątce, robimy klasyczne dyslektyczne błędy :)

    OdpowiedzUsuń