Wbrew wszelkim przeciwnościom (o których, jeśli dziś znajdzie czas, Królowa Matka napisze wieczorem) udało jej się dokończyć produkcję domku z piernika. Pierwszego w życiu!!! Królowa Matka jest z niego umiarkowanie dumna, jako, że widziała ładniejsze domki, a w duszy jest perfekcjonistką i trudno jej znieść, że coś tam odstaje, a coś innego nie ma takich krawędzi, jak - zdaniem Perfekcyjnej Pani Domu budzącej się od czasu do czasu, zwykle bez żadnego uprzedzenia, w Królowej Matce ;) - powinno, no ale... niebrzydki jest, i w dodatku jadalny (wnioskując po w znacznej części już pożartych pierniczkach z tego samiuśkiego ciasta), co powinno świadczyć zdecydowanie na jego korzyść :D.
pochłonęłam Twój blog, a pochaniam tez inny W kolo macieju i tam znalazlam ten pamietnik..wielki szcun normalnie, cudownie sie czyta i jestem zla ze ja az tak nie umiem cchociaz dziennikarz ze mnie hehehe..pozdrawiam i będę czytac dalej:-))))
OdpowiedzUsuńJako dziennikarka tez bym nie potrafiła :), z tego, co mi wiadomo, dziennikarze nie mają tego luksusu, żeby pisać, co im sie chce, a bloggerzy - owszem, mają :D. Bardzo dziękuję za mile slowa i zapraszam!
OdpowiedzUsuńAle fajny! :D Serio, serio, świetny i te choineczki no po prostu cud, miód i piernik :p
OdpowiedzUsuńJa dziś przyozdabiałam moje pierniczki :D
Też jestem perfekcjonistką, ale nie w kwestii uzdolnień manualnych ;) Od wczoraj robię pudełka origami na prezenty i naprawdę jestem szczęśliwa, gdy uda mi się złożyć pudełko "do kupy" i tak radość jest tak ogromna, że już nie ma dla mnie znaczenia, że coś gdzieś odstaje :p
Pokaż ozdobione, koniecznie!!!
OdpowiedzUsuń