poniedziałek, 12 grudnia 2011

Królowa Matka się bawi :))).

Królowa Matka dopadła barwników spożywczych! Tak, Królowa Matka wie, że nie było najmniejszej potrzeby ich dopadania, wystarczyło zasiąść przed monitorem, o internecie Królowa Matka słyszała, wklepać w Gugla jakieś kulinarne hasełko, choćby te "barwniki spożywcze" właśnie, a potem wybierać i przebierać w ofertach firm, pragnących uszczęśliwić Królową Matkę swym asortymentem, niejednokrotnie w cenach promocyjnych (plus koszty wysyłki). Tak się jednak nieszczęśliwie dla wszystkich tych firm składa, że Królowa Matka zazwyczaj przed monitorem ma ciekawsze rzeczy do zrobienia, to raz, a jak nie ma, to i tak nie pamięta o barwnikach spożywczych, tylko, na przykład, ogląda oferty sprzedaży mieszkań i marzy sobie, że będzie ją kiedyś na takie, które jej się szczególnie podoba, stać.

W związku z powyższym oczywiste było, że wejść w posiadanie barwników spożywczych/ masy marcepanowej/ foremek do ciastek w nietypowych kształtach (Królowa Matka takie uwielbia)/ posypki w kształcie gwiazdek/ i innych udziwnionych cudeniek może Królowa Matka  jedynie przypadkiem, co też istotnie dziś nastąpiło. Królowa Matka, zgarnąwszy barwniki z półki sklepowej szerokim gestem, pogalopowała do domu (przedtem uiściwszy stosowną opłatę, rzecz oczywista), gdzie oddała się produkowaniu Niezdrowych Kolorowych Babeczek według Banalnie Prostego Przepisu (obowiązkowego u osoby, która usiłuje się oddawać przyjemnościom udzielania się w kuchni z jednym ryczącym Pomponem uczepionym każdej nogi).

Oto i on (na dwanaście babeczek):

Dwie szklanki mąki, 2/3 szklanki cukru i łyżeczkę proszku do pieczenia wymieszać razem. Dodać jedną szklankę mleka, 10 dkg stopionego masła i dwa jajka. Całość starannie wymieszać łyżką. Masę podzielić na cztery części, każdą część zabarwić innym kolorem (przy czym brązowy uzyskujemy przez dodanie łyżeczki kakao, żółty - kurkumy, fioletowy - soku z jagód, różowy/bordowy - soku z buraków, pomarańczowy - soku z marchwi, a zielony i niebieski trzeba kupić, albo uzyskać z czegoś, o czym Królowa Matka nie ma pojęcia) i napełnić foremki do babeczek wkładając po jednej łyżeczce masy każdego koloru. Piec 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Wyjąć z foremek, ostudzić i ozdobić według uznania (albo wcale nie ozdabiać).

I jak już Królowa Matka wykonała wszystkie powyższe czynności okazało się, że Potomkowi Starszemu babeczki nie smakują, gdyż wyobraził sobie, że każdy kolor ma inny smak i doznał rozczarowania. OK, Królowa Matka rozumie to rozczarowanie (jakże podobne do tego, którego doznała Ania Shirley na widok brylantu :)), ale i tak rozważa zapisanie Potomka Starszego do jakiejś stołówki, zamiast go karmić wytworami własnych rąk!


2 komentarze:

  1. Również się przymierzam do barwników spożywczych, ale jakoś tak schodziło do tej pory. I tłumaczę sobie - trochę chemii, a ile możliwości ;-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeglądaj półki w sklepach, może jak ja trafisz przypadkiem :D.

    OdpowiedzUsuń