niedziela, 18 stycznia 2015

Ziołoleczniczo

Wczoraj, w sklepie zielarskim:

Królowa Matka - Poproszę ziele skrzypu, korzeń łopianu, liść pokrzywy, ziele nawłoci, ziele uczepu trójbarwnego, kwiat jasnoty białej...

Pan Małżonek - ... fiolkę krwi nietoperza, pukiel włosów wisielca ucięty o północy w pełnię, pazur z lewej tylnej łapki szczura...

Hm.

Chyba chłopak zapomniał (lub też nie docenia), co może przyrządzić z ziół kobieta, jak się ją naprawdę zdenerwuje.




Mwahahaha.

13 komentarzy:

  1. Ehh to tak bardzo w stylu mojego męża. Czy Pan Małżonek jest może informatykiem, albo ma coś wspólnego z tym zawodem, bo zauważyłam, że to właśnie oni mają takie złośliwe poczucie humoru?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biotechnologiem jest. Ale uczył się w liceum w klasie o profilu informatycznym, może to wystarczyło...

      Usuń
  2. A ja westchnę z zazdrością, jak dobrze ma Królowa Matka wyposażony zielarski w okolicy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet dwa, z tym, że to tak średnio okolica jest :). W najbliższym mieście, o.

      Usuń
  3. Ha ha ha :) Pan Małżonek widać wiedzę musiał jakąś posiąść skoro zna tajne składniki na miksturę kobiety złej i mściwej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, niedowiarek ziołowy.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Się zdziwi, jak w jutrzejszym obiedzie znajdzie między groszkiem a marchewką pukiel włosów wisielca. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakbym siebie widziała, robiącą zakupy. Te pierwsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy też mieważ ironiczne towarzystwo u boku :)?

      Usuń
  7. A ja jestem ciekawa, czy pani Sklepikowa nie zaczęła szperać pod ladą w poszukiwaniu rzeczonych towarów (ewentualnie czosnku i kołka osikowego... chociaż to chyba inna bajka :)?

    OdpowiedzUsuń