Żeby nie było, że nie. Mówią, z czego jeden bez przerwy...
Pompon Młodszy (usiłując wciągnąć Tatusia w pogawędkę) - Tato, ty mówiś?
Pan Małżonek - Chyba słyszysz, że nie?
Pompon Młodszy (upewniając się) - Nie mówiś?
Pan Małżonek - Nie.
Pompon Młodszy - Tato, ty mów do mnie!
Pan Małżonek (bezwzględnie) - Nie chcę.
Pompon Młodszy (błagalnie) - Pjjjjosie!
Pan Małżonek (jeszcze usiłując się wymigać od Ojcowskiego Obowiązku) - Ale co ja mam właściwie mówić?
Pompon Młodszy - Mów, zie jedziem do domu!
Pan Małżonek (kapitulując, posłusznie) - Jedziemy do domu, synku.
Pompon Młodszy (ukontentowany) - No!
Pompon Młodszy (zawodowo zajmujący się udzielaniem Panu Małżonkowi porad w temacie prowadzenia samochodu, na widok zmieniajacego się na zielone światła) - Jedź, tato, jedź, tejaz jedź!
Pan Małżonek (ruszając z miejsca, flegmatycznie) - No przecież jadę.
Pompon Młodszy (niestrudzenie kontynuuje) - Tejaz jedź tam! Tam jedź tejaz, w pjawo!
Pan Małżonek (nieposłusznie) - Tam nie mogę (skręca w lewo).
Pompon Młodszy (usiłując zawrócić Tatusia na właściwa drogę) - Nie, nie w to pjawo! W to djugie pjawo!!!
Pan Małżonek (wbrew doświadczeniu usiłując przemycić nieco wiedzy do ślicznej główki) - Jest prawo i lewo. Tylko jedno prawo i tylko jedno lewo.
Pompon Młodszy (zgodnie z oczekiwaniami pozbawionej złudzeń Królowej Matki) - Niepjawda! Jest to pjawo i to pjawo, i ja ciem, ziebyś pojechał w to inne pjawo!!!
Królowa Matka (zachęcająco) - A może teraz na nocnik usiądziesz?
Pompon Starszy (tonem naukowca , do którego odgłosy świata zewnętrznego docierają jedynie w postaci męczącego brzęczenia) - Nie, nie, nie, nie, nie, mama, nie mam do tego gjowy!
Królowa Matka (donośnie, żeby usłyszały ją Potomki Starsze, oddające się budowaniu jakichś Super-Skomplikowanych-Stworów w swoim pokoju na piętrze) - Chłopaki!!! Obiad za parę minut gotowy, proszę posprzątać ze stołu!!!
Potomki Starsze (zero reakcji).
Pompon Starszy (staje u stóp schodów, z głębi serca) - Bobo! Pjątać!!!
Potomki Starsze (jak wyżej).
Pompon Młodszy (stając obok Pompona Starszego) - Nie słysią cię (ciekawe, czemu, dop. K.M.). Mozie mnie posłysią! (z głębi serca, trzewi i czego tam jeszcze) Bobo! Ooooobiad!
Teraz, i owszem, posłyszeli...
Dialog, do którego dochodzi w Domu w Dziczy dzień w dzień:
Pompon (zazwyczaj Młodszy, ale czasem i Starszy, a czasem oba, stojąc na kanapie i przymierzając się do skoku) - Mama! Paczyj! Kaczem!
Królowa Matka (zawsze tak samo, zawsze bez skutku) - To nie skacz!
Pompon (-y, po dokonaniu skoku puszczając się natychmiast w opętańczy galop, od którego w pokoju robi się wiater) - A bieżyć możem?
Królowa Matka (beznadziejnie, opatulając się sweterkiem) - Nie, lepiej także nie biegaj...
Pompon (-y, ugodowo, zwalniając na jakieś 10 sekund) - A chodzać?
I tak codziennie, co najwyżej z niewielkimi modyfikacjami...
Standardowa rozmowa przed południową drzemką:
Pompon Młodszy - Mama, jubiś mnie?
Królowa Matka - No pewnie, nawet cię kocham.
Pompon Młodszy (z uczuciem) - Ja teś kocham.
Krolowa Matka - A kto cie jeszcze kocha?
Pompon Młodszy (zaczyna wyliczać) - Mum Bojis...
Królowa Matka - Tak, i kto jeszcze?
Pompon Młodszy - Mum Bobo, i mum djugi Bobo...
Królowa Matka (przechodząc do porządku dziennego nad jakże różnicującym nazywaniem Potomków Starszych) - Aha... i jeszcze ktoś?
Pompon Młodszy - Tata. I baba Mjisia... i djuga baba Ewa... i dziadek. I mum kot Puma, i mum kot Kama...
Królowa Matka - O, rany, jak dużo osób cię kocha!
Pompon Młodszy (z zadowoleniem) - No. Jeśtem ścięciaś.
A to na pewno :).
Aaaaa! Na to Polska czekała! O takie notkie się dopominaliśmy!
OdpowiedzUsuńPytanie - kto to jest Mum Bojis?
Djugie pjawo godne jest zapamiętania i używania :)
Mum Bojis to Pompon Starszy :). "Mum" oznacza "mój, moja, moje, moi" i tak dalej :D.
UsuńO, macie babcię Mjisię i babcię Ewę? Całkiem jak my (tylko mamy jeszcze Kjisię i Ninę ;))
OdpowiedzUsuńMoże mamy te same babcie ;D? I jesteśmy spokrewnione, i wlasnie to odkrylyśmy :)!
UsuńUwielbiam Wasze rozmowy, nie mogę się doczekać, kiedy mój synal zacznie mówić ;)
OdpowiedzUsuńNie, żebym zniechęcała, ale tak wiesz, z doswiadczenia - nie ma się co spieszyć ;). On i tak kiedyś zacznie, a im prędzej, tym szybciej będziesz myślala "O, Boże, niech on zamilknie na chwilę!!!" ;D
Usuń"bieżyć" <3
OdpowiedzUsuńI "paczać", i "słyszać", i "chodzać" :)... kreatywna odmiana czasowników.
Usuńteż właśnie zachwyciło mnie to "bieżyć" :D
OdpowiedzUsuńa prawo i to drugie prawo jest u nas często używane w domu, a zwłaszcza w samochodzie, jak się komuś kierunki pokiełbaszą ;)
Praktyczne to, i uzyteczne :)!
UsuńIm dłużej o tym myślę, tym bardzie przychylam się do tezy Pompona o istnieniu 'jednego pjawo' i 'drugiego pjawo'... z jakiegoś powodu człowiek kurczowo trzyma się tej tezy. A biorąc pod uwagę to, co dzisiaj widziałam na Lubickiej, teza owa ma wykładnię w faktach!
OdpowiedzUsuńPS. Zauważyłaś, że kiedy wracamy z B. do też raczej skręcamy w to drugie pjawo...?
Ja tam nie odróżniam. Pompon Młodszy ma to po mnie :D!
UsuńBieżyć :)
OdpowiedzUsuńW ogóle wszystko... mnie posłyszą :)
:)
Usuńuśmiecham się, czytając :)
OdpowiedzUsuńI pewnie trudno uwierzyć, że można mieć tego dość :)?...
UsuńOoo zawodowy pilot rajdowy w ciele trzylatka!
OdpowiedzUsuńSkąd mt to znamy?:-)))) Młoda przerabiała to przez całe dzieciństwo:-)
Alternatywna odmiana czasowników - bardzo mnie się i biorę w całości, bieżąc do dzisiejeszej porcji papierów:-))))
Aaa Wy macie teraz ferie i całe towarzystwo na miejscu? Bawcie się dobrze:-))
Cóż nam pozostaje ;D.
UsuńAle tak całkiem w komplecie to nie, przez trzy dni Starsze do 17 u tej babci, która własnie akurat też ma ferie :). To dlatego nadrabiam z rozwianym wlosem zaległości w pisaniu :))).
Właśnie idę w odwiedziny do młodzieży u babci przebywającej. Porozmawiamy sobie o życiu, sztuce i w ogóle...:) Miłego dnia!
UsuńŻe Potomek Młodszy jest bomba zarazków i sieje ospą jest ci wiadomo? Bo babcia w szale radosci, ze ich ma, może zapomniała wspomniec ;D.
UsuńWiem. Poszłam z nadzieją, że zaraza mnie nie dopadnie, albowiem ospę przechodziłam jakieś 30 lat temu, w przedszkolu będąc!!!!!:-O Młodzież starsza roznosi w pył ex-pokój Twojego męża, przy współudziale (albo nawet przewodnictwie) wnuka Joli. Such fun! :-D
Usuń(flegmatycznie) Chciała kobieta, to ma...
Usuń:D uśmiałam się z tego i poprzedniego posta choć przypuszczam, że dla Ciebie to może być irytujące
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Irytujące... tylko wieczorami. Gdy jestem juz naprawdę zmęczona :).
Usuń"Pjawo" i "djugie pjawo" z jakiegoś dziwnego powodu kojarzą mi się z Lindą.
OdpowiedzUsuńZa to zachwyconam literackim językiem - "posłysią", "bieżyć"... Niedługo bez zająknięcia Mickiewicza będą deklamować!
Wręcz samodzielnie tworzyc, powiedziałabym :D!
UsuńUśmiałam się. Wiem, wiem łatwo się śmiać:) Kochane Pompony i "ścięciasze"...:)
OdpowiedzUsuńAkurat jak mówia to jest fajnie, bo sa zabawne. Jak zaczynają bieżyć i skaczyć... hm, wtedy bywa różnie :).
UsuńPompony ścięściaśe są absolutnie the best :-) Wyobrażam sobie, Królowo Matko, co na co dzień przeżywasz mając dookoła taki spektakl (czyli audio + działania opisane w poprzedniej notce) z Pomponami w roli głównej... Już jeden trzylatek to żywioł, a trzylatek w wersji stereo to coś w rodzaju tornada ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze się bawię... czasem :).
Usuń“A bieżyć możem?“.. Pan Miodek jeszcze szerzej się uśmiecha i już zaciera ręce.
OdpowiedzUsuńWot, duma narodowa! Serce roście :)
Ogladałam kiedyś program, w którym profesor Miodek opowiadał, że dzieci, mówiąc np. "poszłem" mówia poprawnie z logicznego punktu widzenia :). I fakt - "nie możesz biegać", "a skaczać możem?". Logiczna odmiana. To dorosli i poloniści potem wszystko utrudniają ;D!
Usuńi tym sposobem nie będziesz musiała tłumaczyć co oznacza "przybieżeli do Betlejem"
OdpowiedzUsuń