Z jakiegoś tajemniczego powodu telewizor u Królowej Matki robi czasem taki myk, że nagle i bez powodu Pingwiny z Madagaskaru zaczynają mówić po węgiersku. A może po turecku, Królowa Matka "na ucho" węgierskiego od tureckiego nie odróżnia. O, od portugalskiego też nie, chyba, że Pingwiny powiedziałyby "Dziękuję", bo to jedyne znane Królowej Matce portugalskie słowo. W każdym razie, nieważne w jakim, Pingwiny zaczynają porozumiewać się w języku innym niż polski (a potem im to równie nagle i bez powodu mija).
Potomek Młodszy (po dłuższej chwili wsłuchiwania się w szwargoczące i nie mówiące - chyba? - ani razu "Dziękuję" Pingwiny) - Mamusiu, a to jest po angielsku czy po ludzku?
Hm. Królowa Matka nie jest pewna, czy dla Matki-Anglistki jest to coś, co już może uznać za klęskę pedagogiczną, czy jeszcze nie ;D...
haha czyli umiesz po nieludzku, to chyba chwalebnie? :) Pełen podziw ze strony Potomka raczej ;) Buźka!
OdpowiedzUsuńJak tak na to spojrzeć, to rzeczywiście :D.
UsuńMoja Starsza, chyba mniej niż trzyletnia, trafiła kiedyś na program po rosyjsku. Stała chwilę skonsternowana, po czym zapytała: "Tato, czy ja zwariowałam?"
OdpowiedzUsuńHahahaha... Cudowne! Żółwik się dziecku należy! I beczka!
UsuńBiedne dziecko :D :D
UsuńDziecko już chyba całkiem nie dziecko, o ile sie orientuję :DDD. Ale tekst super, ile to zaskoczeń czeka na małego człowieka w drodze do doroslości :)))...
UsuńTak, to było około dwudziestu lat temu...
UsuńSpoooko. Adam Heinz w słynnym podręczniku pisał, że do któregośtam wieku na ogół ludzkość uważała, że "nasz język to język, a inni to bełkocą niezrozumiale". Więc Twój Synek ma to samo podejście co całkiem uczeni ludzie.. tyle że sprzed kilku wieków. He, he
OdpowiedzUsuńTak, nawet sobie tak antropologicznie pomyślałam: "No, jesteśmy na etapie, gdy "ludzie" to ci, których znam, własne plemię, a reszta - to ci dziwni barbarzyńcy"... :)))
UsuńNo po prostu teoria rekapitulacji!?! jak żywa! Ontogeneza powtarza filogenezę - jak widać nie tylko w rozwoju, ale i w etapach mentalnego pojmowania świata. he,he,he. Darwin tego nie przewidział. Ale by się radował!
UsuńPodziękuj Potomkowi Młodszemu! Od dawna wiedziałam, że coś tu nie gra wokół mnie. A teraz wiem co. Mówiących po ludzku jak na lekarstwo. Większość to od-ludki... I jak tu życ?
OdpowiedzUsuńMusisz być dzielna ;D...
UsuńNie martw sie, poczekaj jeszcze kilka lat zobaczysz ze go bedziesz prosic, zeby zaczal mowic po ludzku yyy po polsku :P
OdpowiedzUsuńMyślisz? Na razie buzia mu się nie zamyka... :)
UsuńTo dobrze, wrozy na przyszlosc. Bedzie wygadany i nikt mu nie podskoczy :D
UsuńTo podobne miałam zdziwienie, gdy latorośl (niecałe 3 lata) przełączyła sobie na jakiś niemiecki kanał, gdzie znalazła bajki i nagle mi coś po "szwabsku" odpowiedziała :/
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem i w dodatku pozwoliłam sobie przyjść ze średnim humorem, wychodzę w zdecydowanie w lepszym, ba! Śmiać się przestać nie mogę;) Z uśmiechem w kształcie banana dziękuję:)
OdpowiedzUsuńW imieniu Potomka Mlodszego dziękuję :). We własnym - zapraszam częściej :))).
UsuńUff, całe szczęście, że na codzień rozmawiamy po ludzku :-))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńTaaaak, nie to, co ci Anglicy ;D!
Usuńa jak im musi być trudno... Wyrazy współczucia dla wyspiarzy!
UsuńHmm... idąc drogą wykluczenia "jeśli nie a, to b" - skoro nie było to po angielsku, czyli nieludzku, to musiało być po ludzku. Stąd też mój wniosek, że Potomek Młodszy uważa chyba języki węgierski, turecki i portugalski za te... ludzkie? ;)
OdpowiedzUsuńJaki on jest zatem otwarty na inne kultury, poza brytyjską :)!
UsuńGdy byłam mała używałam określenia: "po niepolsku".
OdpowiedzUsuńBardzo użyteczne sformułowanie. O, albo jeszcze "po zagranicznemu".
I już nie trzeba się zastanawiać, czy pingwiny mówią po węgiersku czy po portugalsku :)
Też mówiłam "po niepolsku" :). Ale Potomek Mlodszy jest chyba mniej radykalny ;D...
Usuń