Królowa Matka wraz z Królewskim Małżonkiem posilają się ryżem smażonym z warzywami w tajskiej knajpce, w której na ekranie telewizora produkuje się właśnie Lady Gaga.
Królowa Matka (w zamyśleniu) - Nie uwierzysz, ale oto pierwszy raz w życiu widzę teledysk Lady Gagi...
Pan Małżonek (z niedowierzaniem) - Serio, pierwszy raz?
Królowa Matka - No. Słyszeć, słyszałam, setki razy, w sklepach chociażby, w autobusach, w radio w samochodzie... ale widzieć to nie, nigdy. Raz tylko parodię tego widziałam.
Pan Małżonek (grzebiąc w pamięci) - Tak! Ja ci ją chyba pokazywałem?
Królowa Matka - Ty, krąży gdzieś na Youtubie. Justin Timberlake w niej bodajże występuje.
Pan Małżonek (zdobywszy się na niewiarygodny w jego wypadku wysiłek dopasowania nazwiska do osoby) - Nie, chyba nie Justin Timberlake...
Królowa Matka - No, jakże, Justin Timberlake w małej czarnej i w szpilkach się produkował... (doznając napadu dobrej pamięci) A rzeczywiście, nie, on parodiował Beyonce!
Pan Małżonek (entuzjastycznie) - Właśnie! A Lady Gagę parodiowali studenci z prosektorium!
Królowa Matka (zamierając z ryżem uniesionym w połowie drogi do ust, wpatrując się w Lepszą Połowę z zastanowieniem, bardzo powoli) - Z prosektorium...?
Pan Małżonek (tonem będącym werbalnym odpowiednikiem klepnięcia się w czoło) - Rany, jasne, że nie z prosektorium, z tego, no, z...
Królowa Matka (zawisając Panu Małżonkowi na twarzy niepewnym spojrzeniem) - Z konserwatorium...?
Pan Małżonek (tonem triumfalno-radosnym) - Tak! (zauważając osłupiały wzrok Królowej Matki) Oj tam, każdy się może pomylić, przecież w prosektorium się konserwuje!
A temu nie sposób odmówić słuszności ;D.
haha Rewelacyjny dialog!!! Tak to obrazujesz swietnie, ze ja was widze dokladnie w tej tajskiej knajpce:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze ja chyba tez nigdy nie widzialam teledysku Lady Gagi?;)
To dotąd była nas dwie, bo teraz ja już tego o sobie nie moge powiedzieć :D!
UsuńA mówiłam, że Pan Małżonek jest rewelacyjny i powinien być uwzględniony w tytule bloga!?!
OdpowiedzUsuńHa, Królowo Matko - nigdy jeszcze nie widziałam teledysku Lady Gagi. Ba, chyba też nigdy nie widziałam teledysku Justysia Bobera. Ale heca! a sądziłam, że jestem jaskiniowcem i nie powinnam się do tego przyznawać, a tu proszę - kulturalna Królowa też nie widziała. Chlup-bęc! - tak oto opadły ode mnie kompleksy na tle nienadążania za kulturą pop :))
Taka tam kulturalna, rzeczywiscie, jak mozna byc kulturalna, mieszkajac na prowincji, w Dziczy z czworgiem drobnych dziatek?
UsuńA Biebera tez nie widzialam. Ani nie slyszałam nawe, chyba, że bezwiednie :). Jest co nadrabiać, slowem ;D!
“And the Oscar goes to”... Pan Małżonek! (burza oklasków, siedzenia powstają z krzeseł)... za... „Prosektorium”!
OdpowiedzUsuńCzyli w kategorii „Jak Się To Nazywa” (a ja w niej zdecydowanie przoduję, niestety) Pan Małżonek momentami jednak bije mnie o głowę. Proszę mu przekazać, że „występ” zdobył moje największe uznanie.
A! W kategorii drugiej, „Tam Też Się Konserwuje”, mam dla Ojca Bandy Czworga jeszcze kilka słow kończących się na „-rium”: „prewentorium” i „sanatorium”. Ewentualnie jeszcze „dyrektorium”. Tylko w tym ostatnim nie konserwuje się zdrowia, a władzę naczelną o ile się nie mylę...