Królowa Matka - I Aleks?
Potomek Młodszy - Tak, Aleks, Aleks tak zawsze robi, a Alan czasem. Mama, wiesz, ja cię kocham!
Królowa Matka - Ja cię bardziej kocham.
Potomek Młodszy - Nie, to ja cię kocham, jak cię kocham jak spędzioł.
Królowa Matka (w osłupieniu) - Jak spędzioł?
Potomek Młodszy - Tak, to znaczy, że się tak kręcisz tylko. A wiesz, mama, mieliśmy pełno gości, i się bawiliśmy w muzykantów. O, same chłopce zostały, tylko chłopce! Drzwi takie jak od windy... Aleks też pcha drzwi, bo widziałem, jak szliśmy na spacerek. Ale dziś nie byliśmy na spacerku, bo padał deszcz...
Królowa Matka (z powątpiewaniem) - Padał deszcz?
Potomek Młodszy - ...i była brzydka pogoda, ale już nie pada i wyschnął. Nie, nie, ja chyba zwariuję, myślałem, że Mikołaj czeka tutaj na nas. Mama, no przecież cię prosiłem, żeby odbierałaś najpierw Mikołaja!
Królowa Matka (usiłując na próżno się usprawiedliwić) - Mikołaja nie mogę odbierać wcześniej, bo ma lekcje...
Potomek Młodszy - Ja też mam lekcje w przedszkolu, a odbierałaś mnie wcześniej, o, parking rowerowy! O, grzyby! Niejadalne! Pierwszy raz znalazłem! Sam! O znowu! O, znowu! Mama, jak to się nazywało?
Królowa Matka - Dzika ró...
Potomek Młodszy - A! Dzika róża. Można z tego zrobić herbatę. Tylko mam nadzieję, że nie trującą. O, zobacz, zepsute tu jest, pomylił się pan... tak myślę. O, już wiem, czemu tu są inne kolory, bo pany i pani... i pany malują sobie na kolory jakie chcą. Ławki są zielone, i czerwone, i żółte, bo też malują jak chcą. To wszystko mam rację, o, zobacz, ławka zielona i żółta, i jeszcze takie są śmietniki czerwone...i niebieskie, i czarne.
Królowa Matka - I zielone...
Potomek Młodszy - Właśnie. I o tym właśnie mówię, to jest prawda. I bramy są na kolor jaki pomalują, i tata pomalował naszą bramę na taki jaki chciał, tak, mama? No, to tata zrobił, i ubrania też się koloruje jak się chce. Ja ci wszystko mówię, że wszystko jest prawda. A można pomalować ubranie na inny kolor? Ja kiedyś tak zrobiłem i zmieniło się na niebieskie, a ty mi pozwoliłaś pomagać, tak, mama? Żeby tobie pomagałem pozwoliłaś mi, to ja właśnie tobie pomagałem. O, widziałem takie "Kubusie" w reklamie!
Królowa Matka (z najwyższym trudem wciskając sie w minimalną przerwę w słowotoku) - Nawet miałeś...
Potomek Młodszy - No. Ale już nie mam. Babcia Ewa obiecała mi kupić jutro. Mama, a jutro jest dzisiaj? Mama, wiesz, a ja mam bardzo dużo wierszyków w przedszkolu nowym.
Królowa Matka - A umiesz jakiś powiedzieć?
Potomek Młodszy - Tak, wszystkie umiem!
Królowa Matka (zachęcająco) - To powiedz.
Potomek Młodszy - Ja nie umiem sam. Potrzebowałem by kolegi. Może ty ze mną powiesz? Ja ci powiem jaki jest. Można się uczyć, jaki jest dzień i jakie są wtedy numerki, czy poniedziałek czy sobota, wiesz, mama? No to powiemy, ty i ja.
Królowa Matka (z rozpaczą) - Ale ja go nie znam. Jak się zaczyna?
Potomek Młodszy - Od poniedziałka. No to mów. Przecież ci wszystko powiedziałem o tym wierszyku! Mama, a można tu siadać?
Królowa Matka - Można, ale jest niewygodnie w pupę.
Potomek Młodszy - Mi jest wygodnie.
Królowa Matka (z rezygnacją) - Dobrze, ale nie opieraj się rączkami, bo to jest bardzo brudne.
Potomek Młodszy - Trudno, umyję łapy w domu, przecież wiesz, że to pomaga. Mama, ty masz tutaj krewę! Ale nie ruszaj ręką... To krew.
Królowa Matka - Nie, to zadrapanie.
Potomek Młodszy - Zadrapanie? (jednym tchem) O, biedroneczka! Jaka słooodka! Mama, a czy dinozaurom można dawać soczek?
I oto jak ciężar konwersacji jest zdejmowany w królewskomatczynych barków dwa razy dziennie pięć razy w tygodniu...
Ty masz moje dziecko? O_O
OdpowiedzUsuńZawsze twierdziłam, że nasze dziateczki to jak spod jednej sztancy są :D...
OdpowiedzUsuńczy on czasami lapie oddech? bo jakos nie zauwazylem, az mi braklo tchu przy czytaniu :)
OdpowiedzUsuńRzadko :))). Ostatnio tak nawijał przy powrocie z przedszkola, przerwał, nabrał oddechu i mówi: "Ładnie tak sobie z tobą rozmawiam, prawda, mamusiu?" :).
UsuńŁadnie i często :D.
Skąd ja to znam?:))) Skąd?:))) Przypomniało mi się pewien dialog z przedszkola:)))
OdpowiedzUsuńPierworodny - Mamuś a ty to po co przyszłaś tak wcześnie?
Matka pierworodnego - Myślałam, że pójdziemy wcześniej do domu, razem obiad przygotujemy...
Pierworodny - To ty Mamuś idź, przygotuj a ja wrócę jak już wszystko będzie gotowe!
Matka pierworodnego - Sam? (strach w o czach z lekką dawką paniki)
Pierworodny - Oczywiście, że sam! Głowa rodziny przecież chodzi sama!
Argument powalający na kolana...