Pompony dorosły, Kochani Czytelnicy (chlip, chlip, Królowa Matka ma już dużych synusiów, i nie będzie miała nowych!) i otrzymali własny pokój, odziedziczony po Potomkach Starszych, którzy otrzymali sypialnię odziedziczoną po Rodzicielach, którzy zajęli największy pokój, do tej pory pełniący rolę "pokoju na żelazko", czyli, innymi słowy, graciarni i rupieciarni, w której składowano wszystko, co się jeszcze może przydać, nieposortowane pranie, posortowane prasowanie i inne takie.
W związku z tym w Domu w Dziczy od tygodnia panuje przemieszanie z poplątaniem, przenoszenie mebli, malowanie ścian, dokupowanie nowych mebli, pozbywanie się starych, wyrzucanie całej góry na pół zdezelowanych zabawek oraz drugiej góry - ubrań z serii "o, popatrz, mam taką sukienkę, ale chyba jej nie potrzebuję, skoro przez trzy ostatnie lata leżała na dnie szafy, a ja nie odczuwałam wewnętrznej pustki w życiu!" oraz wyjaśnianie Pomponom, gdzie teraz jest czyj pokoik.
Pompon Starszy (niespokojnie) - Tu będziemy tejaz spać? W pokoju chopaków?
Królowa Matka - To już nie jest pokój chłopaków. Twoi bracia teraz dostali pokój obok, a ten pokoik jest wasz.
Pompon Starszy - Nas pokój? Z Tosiem?
Królowa Matka - Tak, to jest wasz wspólny pokój, Tosia i twój.
Pompon Starszy (docieka) - A ty, mama, i tata, tez będziecie tu spać?
Królowa Matka - Nie, my będziemy teraz spać w dużym pokoju, tym z balkonem.
Pompon Starszy - W duzim łuziecku? Jazem? Siami?
Królowa Matka - Tak, razem, sami.
Pompon Starszy (pobłażliwie) - Ach, no tak, bo wy się kochacie...
Piątek, Pan Małżonek powrócił z pracy i cała Rodzina wybiera sie na zakupy, ale przedtem Pan Małżonek i Królowa Matka zaliczają obowiązkowe Czułe Powitanie i padają sobie w objęcia.
Pompon Młodszy (po dłuższej - według własnej miary - chwili sterczenia u kolan Tonących W Objęciach Rodziców, zniecierpliwiony) - No, nie kochajcie sie juz, tseba mi załozić buciki!!!
Z ostatniej chwili, żeby nie było tak różowo, i rozkosznie, i w ogóle:
Pompon Młodszy (z ciężkim westchnieniem) - Ach, mama, bajdzo jestem zmęciony!
Królowa Matka (z nutą niedowierzania) - O tak wczesnym poranku, już zmeczony, i czymże, ach, czym?
Pompon Młodszy (mrocznie) - Jesteniem!
Tak, to jest ból, który Królowa Matka dobrze rozumie :)...
Jestenie jest szalenie męczące, wiem coś o tym :(
OdpowiedzUsuńNo nie! Przecież to ja miałem to napisać!! Ciężar jestenia ostatnio mnie przygniata :P
UsuńI mnie. Aż się dziwię, że sama nie wymysliłam tego określenia...
UsuńCudne! :D "Zmęcienie jesteniem" rozumiem świetnie :)
OdpowiedzUsuńAragonte
Och, bój jestenia, tak!
OdpowiedzUsuńO to już wiem, czym od rana są zmęczone moje dzieci! :)))
OdpowiedzUsuńjestenie, nowe element również mojego słownika :-)
OdpowiedzUsuńOch, ja doskonale to zmęczenie rozumiem :-)
OdpowiedzUsuńSzkrab widzę, filozofem zostanie, hehe!
O tak, ból jestenia potrafi dorwać od rana i jestem w stanie to pojąć ...
OdpowiedzUsuńpiękne! a ból jestenia chyba też wejdzie do mojego słownika ;)
OdpowiedzUsuńMoje prywatne Pompony też odczuwały wczoraj ból jestenia, ale objawiały to w mniej delikatny sposób niż Pompon Młodszy, który to chyba filozofem jest:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Pomponom dorosłości i pokoiku:)
Oj tak, jestenie bywa bardzo męczące, o poranku zwłaszcza ;-)
OdpowiedzUsuńZmęczenie jesteniem odczuwam regularnie, tylko nie wiedzialam, jak to sie nazywa:). Dopada o poranku i o zmierzchu, bez różnicy.Kupuję określenie, jest cudne!
OdpowiedzUsuńFenomenalne masz te Potomki i Pompony, wyczucie języka mają rewelacyjne.Po Mamusi ani chybi.
ODPOWIEDŹ ZBIOROWA (bo, doprawdy, inaczej się nie da :))).
OdpowiedzUsuńJak to pisalam doprawdy nie przewidywalam, ze "jestenie" zrobi az taka karierę!
Ale co ja się dziwie, wszak jest to stan znany kazdemu. Zwlaszcza (jak zauważyla część Szanownych Komentatorów, a do której to opinii energicznie sie przychylam) o poranku :))).
Ból Jestenia, cudowne. Pompony w formie, jak widać!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać ze te Twoje Pompony odziedziczyły mądrość Matki Rodzicielki :) teksty mają niesamowicie dziecięco- dojrzałe :)
OdpowiedzUsuń