(Zawsze Królowa Matka wiedziała, że do niej kiedyś w końcu w Domu w Dziczy dojdzie!).
Potomek Starszy (po zejściu rano do kuchni) - Mamo, czy ja cię mogę MOCNO przytulić?
Królowa Matka - No pewnie, że tak.
(tu następuje dłuuuga seria podduszeń, nieco kościstych uścisków, te wszystkie stęknięcia "yyych!" i charkot wywołany dramatyczna walką o łyk powietrza, po czym...)
Potomek Starszy (bardzo zadowolony) - Udusiłem cię. Dokonałem mamobójstwa!
Szanowni Czytelnicy, pisze dla Was Duch (czy też, jak mawia Pompon Młodszy, ani chybi w błysku proroczego objawienia, "Duś")!
"Duś" Królowej Matki :).
PS.
Z samiuśkiego rana Królowa Matka dowiedziała się, że Kłębowisko dostało wyróżnienie od Właścicielki Deszczowego Domu. I jakie ładne wyróżnienie, za jakie ładne rzeczy, o!
Królowa Matka bardzo dziękuje oraz jest wzruszona, że ktoś jej Kłębowisko w ogóle zauważył, i to w ostatniej, doprawdy, chwili przed tym, jak prawdopodobnie zapadnie na nim - i tak nie nadmiernie obciążonym nowymi wpisami przecież - kompletna cisza.
Czyżbyś wracała do pracy zawodowej??
OdpowiedzUsuńAno tak. Juz policzyłam - góra półtorej godziny dla siebie w późnych godzinach wieczornych (optymistycznie zakladając, że nie padnę natychmiast na twarz ze zmęczenia). Zero czasu na bloga, drugiego bloga, Facebooka, książki, o robótkach nawet nie wspominam, bo sa z tego najbardziej pracochlonne.
UsuńIii tam! Ja ostatnio wygospodarowałam dodatkowe pół godziny między 1.00 a 1.30 - Ty też dasz radę!:P
UsuńZe wszystkich mamobójstw też najbardziej lubię te poranne! Są znakomite dla ducha!:)
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za udany powrót!
O godzinie 1.00 zostana mi cztery godziny snu, nawet gdybym jakims cudem nie spała raczej watpie, czy wykorzystałabym ten czas na robótki reczne. Albo bloga :).
UsuńNo tak, ja zazwyczaj wstaję o szóstej, toteż o pierwszej mogę jeszcze poszaleć... W każdym razie - moim bardzo subiektywnym zdaniem - każdy wpis zamieszczony tutaj przez Ciebie po tym, jak już zaczniesz udzielać się zawodowo, będzie świadczył o tym, że jesteś Wielka!:)
UsuńTo dobrze, że to praca! Bo Królowa coś ostatnio przebąkiwała o znikaniu z bloga, a ja zaczynałam mieć pesymistyczne wizje jakiś ciężkich problemów zdrowotno-egzystencjalnych i się martwiłam.
UsuńWszystkiego dobrego
Bromba
Hm. To znaczy, że jesteś zdrowa, to dobrze. Ale i tak współczuję... Co do bloga jestem dobrej myśli- gdzieś będziesz musiała odreagować :)
OdpowiedzUsuńWyżycie się ma klawiaturze jest jednak lepsze niż dzieciobójstwo :)
Nie jestem i nigdy nie będę, to jest nieuleczalna choroba (elegancko jest mowic "przewlekła" :)) - jestem WYSTARCZAJĄCO zdrowa.
UsuńCo do bloga i wyzycia się - nie podzielam twojego optymizmu, pomimo konieczności odreagowania.
Nikt nie jest wystarczająco zdrowy do pracy w tym zawodzie :(
UsuńI szlag mnie trafia, że w Polsce nie można być po prostu matką dzieciom...
A to inna sprawa (zgadzając sie z obydwoma twoimi stwierdzeniami :(...)
UsuńO ciszy usłyszałam a raczej przeczytałam w Dom where life happens
OdpowiedzUsuńMoże nie komentuję zbyt często... ale bardzo, bardzo lubię zaglądać...
Smutno będzie bez Twojego cudnego poczucia humoru zdystansowanego spojrzenia na świat...
Smutno będzie :(
Nie zamierzam zamykac bloga... po prostu obawiam się, ze, nie wiem jak bardzo chcąc, nie będę po prostu miała kiedy go pisać...
UsuńA ja dopiero znalazłam i rozochociłam się na więcej....
OdpowiedzUsuń