Miejsce akcji - market budowlany.
Dramatis personae - dwóch Panów przeprowadzających inwentaryzację w Dziale z Farbami, jeden kolebiący się na szczycie gigantycznej drabiny, drugi u stóp drabiny, z notatniczkiem.
Pan z Notatniczkiem - Słodka Melba?
Pan na Drabinie - Mam.
Pan z Notatniczkiem (rzut oka w Notatniczek, odnotowanie czegoś ołóweczkiem) - Szczypta Cynamonu?
Pan na Drabinie - Mam.
Pan z Notatniczkiem - Grecka Chałwa?
Pan na Drabinie - Mam trzy.
Pan z Notatniczkiem - Słony Karmel?
Pan na Drabinie - Nie mam.
Pan z Notatniczkiem - A chcesz?
Pan na Drabinie (kolebiąc się ryzykownie a buntowniczo) - Nie chcę!
Pan z Notatniczkiem (po odnotowaniu sprzeciwu) - Herbata Jaśminowa?
Pan na Drabinie - Mam dwie. Nie, trzy.
Pan z Notatniczkiem - Słodkie Toffi?
Pan na Drabinie - Mam trzy... (po chwili przesuwania wiaderek z farbami, filozoficznie, acz nie bez goryczy w głosie) No normalnie czuję się, jakbym w cukierni robił.
A Państwu Drogiemu jak mija sobota?
Dobre!! Chomik
OdpowiedzUsuń:D
UsuńSobota minęła mi bardzo pracowicie:) Jedno okno umyte, kąty posprzątane. I plany malowania kuchni, acz pójdę jednak w biel;)
OdpowiedzUsuńbaja
To całkiem podobnie jak u nas, widzę! Choc my nie poszliśmy w biel (ani, muszę wyznać, w żadną ze smakowicie brzmiących propozycji, podsuwanych przez panów od remanentu :D)
Usuń