poniedziałek, 1 lutego 2016

Eeeeeeee...

Pan Małżonek i Potomki igrają na dywaniku, bawiąc się w te rozkoszne zabawy polegające na tym, że się kogoś dusi, przygniata, przewraca, łaskocze, włazi na kogoś, spada, znów poddusza z chichotem, i tak apiat' od początku.

Pan Małżonek (boleśnie - gdyż nie są to zabawy, które obywają się bez ofiar w ludziach) - Auuuu!!! Kopnąłeś mnie, kopnąłeś!!!
Potomek Młodszy (z troską) - W diamenty?
Królowa Matka (poprawia machinalnie) - W klejnoty chyba...
Potomek Młodszy (wpatrzony w Królową Matkę wielkimi oczami, z nabożnym szacunkiem) - Och... nie masz siusiaka, a tak wiele o nich wiesz!

I chyba jasne stało się, dlaczego ten post ma taki, a nie inny tytuł...

11 komentarzy:

  1. no widzisz - w koncu sie wydalo :-D Krolowa Matka - specjalistka od siusiakow :-D :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabiłaś mnie :)))))
    W diamenty o szlifie brylantowym - że tak sobie pozwolę pojechać.
    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiadomo nie od dzisiaj że klejnoty (ups! diamenty!) są najlepszym przyjacielem każdej kobiety ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc szczerze, słysząc to oczami duszy widze jakiś rozkosznie zbędny, bogaty migotaniem naszyjnik ;)...

      Usuń
  4. Niektóre komplementy są bliskimi znajomymi konsternacji. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre :) Wiadomo, że to my wiemy więcej o klejnotach niż reszta świata :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, owszem, właściwie nie powinnam być zaskoczona :D.

      Usuń
  6. Kobieto o mało życia nie straciłam, się aż zachłysłam ze śmiechu:D

    OdpowiedzUsuń