Królowa Matka (myśląc nie wiadomo o czym, chociaż jest prawdopodobne, że zupełnie o niczym, wchodzi do kuchni i zamiera z uniesioną ręką i wyrazem zagubienia na twarzy).
Królowa Matka (niepewnie) - Zaraz, zaraz... skąd ja się tu wzięłam? I po co?
Potomek Starszy (pomocnie) - Ale w sensie, że w kuchni, czy że na tym pięknym świecie?
Cóż.
Przynajmniej po co jest w kuchni to sobie Królowa Matka w końcu przypomniała...
Królowa Matka (niepewnie) - Zaraz, zaraz... skąd ja się tu wzięłam? I po co?
Potomek Starszy (pomocnie) - Ale w sensie, że w kuchni, czy że na tym pięknym świecie?
Cóż.
Przynajmniej po co jest w kuchni to sobie Królowa Matka w końcu przypomniała...
Czasem się zastanawiam... Czemu FBI, CIA oraz tajne organizacje i agencje nie prowadzą naboru wśród wielodzietnych rodziców. Przecież po radzeniu sobie z potomkami, wszystkie spiski, przekręty, tajne misje, terroryści i superłotry to dziecinna igraszka. Nigdy tego nie zrozumiem.
OdpowiedzUsuńA może jednak prowadzą, tylko protokół tajności zabrania tym rodzicom wyjawiania tego? Tak, to zdecydowanie bardziej logiczne.
Wśród mnie nie prowadzą :D.
UsuńAle ja zawsze, nawet, jak nie byłam wielodzietną mamusią, uwazałam, ze wszyscy powinni się zabijac o takich pracownikó, jakimi są wielodzietne matki (miałam wielodzietną kuzynkę, patrzyłam, wyciągalam wnioski) - skoncentrowane na zadaniu, wielozadaniowe, działające w warunkach nieustającego stresu...
Ale się jakoś nie zabijają, wręcz odwrotnie. Tyle potencjalu zmarnowane!
Właśnie wczoraj to samo powiedziała mi moja, już nie nastoletnia córka. Że powinnam w policji co najmniej pracować jak nie w MI6. Nie powiem, chyba by mi to nawet odpowiadało...
OdpowiedzUsuń