Pompon Młodszy gra "w kjówki", wykorzystując swój ściśle przydzielony i starannie limitowany na tę konkretną rozrywkę przez Bezwzględnych Rodziców czas.
Ze zmarszczoną brwią i wywalonym jęzorem multiplikuje krówki względnie je likwiduje, przemalowuje im łatki na paski, a paski na gwiazdki, wymienia banalną, biało-czarna kolorystykę na coś bardziej rozrywkowego, grupuje je, dzieli, napuszcza jedne na drugie i inne takie, aż w pewnej chwili natyka się na ścianę, ekran dotykowy przestaje najwyraźniej być dotykowy, krówki zamierają w bezruchu, a w Pomponie Młodszym wzbierać zaczyna typowa dla niego cholera.
Pompon Młodszy (gwałtownie dźgając palcem w ekranik, z żyłką coraz szybciej pulsującą na skroni, wściekle) - Do diaska, cio to ma być?!
Królowa Matka kiedyś nauczyła całą swoją klasę, żeby w momencie szczególnego wzburzenia nie rzucała w szeroko pojętą przestrzeń typowych polskich przecinków rozpoczynających się od litery "k", miast tego zaś mówiła "do kroćset!" (wrażenie robili, że ho, ho :D), jak widać Pompon Młodszy z tej samej szkoły...
Co tam do diaska, ale to 'cio to ma być' mnie rozbroiło:)
OdpowiedzUsuńNo, ja do "cio to ma być" jestem baaaardzo przyzwyczajona, tym "do diaska" mnie jednakże zaskoczył :).
UsuńJak pięknie wyraził emocje:)
OdpowiedzUsuńAligancki dżentelmen z niego ;).
UsuńPojętnego ucznia masz w domu :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTjaaaa... a jakoś mi sie dotąd nie wydawalo ;D.
UsuńJak zacznie czytać Tytusa zacznie mówić "ciemna śrubka", a jak pójdzie dalej w klasykę to "motyla noga" :P
OdpowiedzUsuń"Motyla noga" to pewnie niedługo, Rodziciele uzywają ;).
Usuń