środa, 24 grudnia 2014

Wigilijnie, po raz... któryś tam :)

Królowa Matka się uczy.

Co roku się uczy, i wcale nie jest najlepszą uczennicą, chociaż się stara.

Uczy się pamiętać, że "mniej" czasem znaczy "więcej".

Że rzecz nie w tym, żeby okna lśniły, stoły się uginały, order Perfekcyjnej Pani Domu lśnił na piersi, dzieci w odprasowanych ubrankach stały na baczność pod ubraną zgodnie z obowiązującymi trendami choinką, śpiewając "Bóg się rodzi" na dwa glosy.

I nie w tym, żeby wszystko zdążyć, już teraz, żeby się wyrobić, żeby utrzymać jakoś nerwy na postronku i tak natychmiast nie pozabijać wszystkich, co wchodzą pod ręce marudząc i żądając czegoś do picia/ do jedzenia/ czekoladkę z kalendarza adwentowego /a maaaamooo, booo onnn!!! / a mamooo, obiecaaaałaś!, podczas gdy człowiek miesi właśnie ciasto drożdżowe na struclę (ciasto drożdżowe wymaga ciepła i spokoju, SPOKOJU, DO CHOLERY JASNEJ!!!), uświnia się od stóp do głów lukrem królewskim albo pilnuje, żeby barszcz się nie przegotował, bo jak się przegotuje to straci klarowność i jak to będzie wyglądać?!

Że za pięć, dziesięć, dwadzieścia lat nikt nie będzie pamiętał tego nieklarowanego barszczu i choinki w takim samym przyodziewku, jak rok wcześniej, i potraw dziesięciu, nie dwunastu, i tego, że leje jak z cebra zamiast podzwaniać romantycznie dzwoneczkami na śniegu też nie.

Że było ciepło i pięknie pachniało będzie się pamiętać.

Że tyyyle osób zasiadało do stołu będzie się pamiętać. I prezentów była cała masa, góry, góry pudełek i pudełeczek. I śnieg był, pamiętacie? Zawsze w Wigilię był snieg, kiedyś takich bezśnieżnych wcale nie bywało! A pierogi najlepiej na świecie smakowały, teraz już takich nie ma :).

Że malowało się pierniczki i wieszało je na choince, i ta choinka co roku była inna, i co roku piękniejsza.

Że było się razem.

Że się miało siebie. Tylu ludzi do kochania!

Królowej Matce pamiętanie o tym nie zawsze wychodzi.

W tym roku słabo, na tróję raczej, niż na piątkę, i zamiast promieniować radosnym oczekiwaniem staje się narzekającą i powarkującą pod nosem (a czasem i głośniej, przyznaje się Królowa Matka bez bicia) zrzędą, typową gderliwą mamunią, którą obiecywała sobie nigdy w życiu nie być, i nawet udaje jej się zapomnieć, że to kolejna Wigilia, która dostała na kredyt od łaskawego dla niej Losu, a przecież przysięgała, że nie zapomni nigdy.

Ale w końcu.

W końcu nadejdzie ten moment, gdy pierniczki będą przygotowane od "A"


do "Zet", i to nawet w dwóch wersjach, tej"vintage", w stylu skandynawskim (niech chociaż coś będzie w Domu w Dziczy w tym stylu!),


i tej przeznaczonej na choinkę, kolorowej, chaotycznej, naznaczonej rysem niepowtarzalnej indywidualności twórczej Potomków,


gdy po raz kolejny uda się Królowej Matce nie przypalić strucli z orzechami,


i barszczu nie przegotować, i gdy już te tuziny pierogów i uszek zostaną ulepione, knysze z kapustą urosną w piekarniku, podłoga zostanie zamieciona po raz ostatni, zapakowane prezenty trafią pod choinkę, i gdy już nie będzie czasu na to, żeby dokończyć różne sprawy, pamięć o których jakoś umknęła w nawale obowiązków, i bez zrobienia których święta i tak się odbędą,

wtedy wreszcie nastąpi cisza, w której - taką ma Królowa Matka nadzieję - uda się usłyszeć to, co naprawdę ważne.


Tej nocy - kolejnej już nocy, w czasie której zaglądacie na chwilę do Domu w Dziczy, niezmiennie jest to dla Królowej Matki wielki zaszczyt i przywilej, i niezmiennie nie chce jej się w to wierzyć :) - gdy jak co roku Ciemność przegrywa swą walkę, a Światło powraca na ziemię, Królowa Matka życzy Wam, byście nigdy nie stracili swojego własnego Światełka.

Wesołych Świąt, Kochani!


Od wszystkich mieszkańców Domu w Dziczy.

24 komentarze:

  1. Wesołych Świąt! Radości i spokoju!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy przenigdy nie udekoruje tak pierniczkow. Juz probowalam. Za to sie naogladam.
    Wszystkiego dobrego Krolowo Matko i Wszyscy Mieszkancy Domku w Dziczy :-) ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. 39. tydzień ciąży, co prawda gdzieś mam opadnięte serniki i niewyprasowane obrusy, ale nie śpię, bo na lewym boku już mam odleżyny, na wznak dostaję zadyszki, a na prawym szanowne dzieciątko nie przepada. Do tego kaszel (no bo przecież przez całą ciążę nie byłam chora, to trzeba narobić), łóżko niewygodne, piżama ciśnie i wszystko najgorzej.
    Jak dobrze jest poczytać o tym Świetle! Uwielbiam cały Dom w Dziczy! Wyobrażam sobie tę Waszą piękną choinkę z dzierganymi ozdóbkami, przepychające się pod nią Potomki i już mi jakoś lepiej :) I Tobie, Królowo Matko, życzę, żebyś jednak nie zapomniała, żeby mówić ludzkim głosem, bo przecież wszyscy wiemy, że barszcz będzie wszystkim i tak smakował (klarowny czy nie) i żadna przyszła Synowa takiego nie będzie umiała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Nowy Człowiek w drodze! Koniecznie daj znać, gdy się pojawi :).

      PS. Bardzo liczę na te synowe, co to nie będą umiały róznych rzeczy ;D.

      Usuń
  4. Wesołych Świąt! :) Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  5. Obłędne pierniczki :). Dobrych, radosnych Świat dla Was :)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za piękne życzenia. Będę się starał jak nie wiem co :) A Królowej Matce świętego spokoju :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I-DE-AL-NE (i niespełnialne) życzenia :). Dziękuję.

      Usuń
  7. Ryczę ze wzruszenia.
    U nas dziś będzie na pewno tyyyyle prezentów, tyyyyle ludzi, wszyscy, jeszcze ciągle wszyscy jesteśmy, coraz nas więcej... Nawet jak się nie uda tych dzieci ślicznie ubranych usadzić równo do zdjęcia z prababcią, to nieważne, chwila się liczy, pamięć zatrzyma...
    Dobrych Świąt i dziękuję za to, że jesteś i piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękujemy wzruszeni.

    (Jak Ty, do diaska, zdobisz te pierniki?)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhm, mniej więcej tak:

      robię lukier królewski (białko jajka, lyżeczka soku z cytryny, cukru pudru "na oko",), umieszczam rzecz w woreczku, polowa lukru zostaje na okolicy, ale nic to, robię dziurke w woreczku, wyciskam trzy szlaczki, woreczek pęka, lukier jest wszędzie, klne jak szewc, łapię, co da sie ocalić, wrażam do kolejnego woreczka, robie dziurkę, wyciskam, okazuje się, że dziurka jest za duża i nie wychodzi szlaczek, tylko maziaja, przekładam do trzeciego woreczka, tym razem jest idealnie, ale lukru zostalo na trzy pierniczki, więc robie nowy, dokładam do woreczka, woreczek okazuje się za cienki i nie lezy mi w rece, więc szukam czegoś sztywniejszego, klnę caly czas, klei sie wszystko, od mojego szukania także szuflady odległe od kuchni, znajduję sztywny woreczek, przekładam...

      Za trzecim razem PRAWIE się udaje i tego własnie efekty oglądacie tutaj :).

      Usuń
    2. TAK właśnie robiłam w tym roku pierniczki 😀 ocaliła mnie mała torebka na mrożonki z zasuwanym zamknięciem
      Wszystkiego dobrego dla Was!

      Usuń
  9. W przelocie między jedną choinką a drugą, jedną porcją bliskich a drugą, wpadłam i ja do Ciebie. Żeby pożyczyć najszczerzej jak się da samych chwil "do pamiętania", spokoju na co dzień (w końcu, do cholery :) i zawsze bezstresowych strucli.
    Lubię Twoją Dzicz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Królowo, co za arcydzieła ty tu od niechcenia pokazujesz!
    Dobrych, spokojnych, szczęśliwych Świąt. Miej kogo kochać i bądź kochana. No i zdrowa.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za ciepełko :-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wesołych, pełnych spokoju i śmiechu dzieci Świąt Wam życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego naj naj naj. A najbardziej to najpiękniejszych wspomnień :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękujemy i podpisujemy się:). Pierniczki w obu wersjach cudne. A choinka u nas co roku podobna i tym się wzruszamy:). Wszystkiego naj Mieszkańcom Domu w Dziczy życzymy!

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie dalem rady przed Swietami wpasc tu na kawke, ale za to pozycze Krolowej Matce z okazji zblizajacego sie Nowego. Zeby byl lepszy od tego co sie wlasnie konczy (chociaz nie wiem, czy jednak dla JKM nie byl super, co to tak ta odmiana kardiologiczna sie stala). Ja w takich momentach jak powyzej mam swoja ''mantre''. I zawsze ja sobie powtarzam - ''Sprawy przybieraja najdoskonalszy obrot''. I jakos sie kreci. Pozdrawiam cieplo i serdecznie. Do Siego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystkim - zbiorowo tutaj - dziękuję za życzenia. Bardzo się wzruszyłam.

    Dziękuję, że jesteście.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten wpis i te zyczenia to miod na serce. Dzieki i nawzajem zycze roku takiego jak pierniczki: pieknego, pracowitego, slodkiego i pikantnego zarazem! I ze spiewem na ustach! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję MODELOWEGO podejścia do przedświątecznego zamieszania, przygotowań. Życzę (z opóźnieniem, wiadomo dlaczego) cudownego roku 2015 :) spełnienia pragnień, zamierzeń, planów, postanowień, więcej czasu dla siebie i Rodziny, zdrowia dla Was Wszystkich. :)

    OdpowiedzUsuń