środa, 31 lipca 2024

"Tajemnica morderstwa w Windsorze" S.J.Bennett

Zbliżają się dziewięćdziesiąte urodziny królowej Elżbiety II. Cały dwór jest, rzecz jasna, zajęty planowaniem przyjęcia, podczas gdy Jej Królewska Mość zajmuje się swoimi królewskimi obowiązkami, nieco na uboczu całego tego zamieszania, czyli w Windsorze, który jest domem (podczas gdy Pałac Buckingham jest, no cóż, biurem). 


Niestety jednakże, po miłym wieczorku w najbliższym gronie rodziny i przyjaciół (i kilku  ściśle wyselekcjonowanych gości, jak to małżeństwa młodych, oszałamiająco bogatych Rosjan oraz artystów, mających umilić wspomniany wieczór częścią artystyczną) młody, przystojny i szalenie utalentowany pianista, stanowiący wisienkę na torcie wspomnianej części artystycznej, zostaje znaleziony martwy w pokoju gościnnym na poddaszu zamku. Okoliczności jego śmierci początkowo każą obawiać się (zaledwie) skandalu - rzecz wygląda na w dość szokujący sposób popełnione samobójstwo. Szybko jednak wychodzi na jaw, że było to nader sprytnie dokonane morderstwo.

W tym momencie na scenę wkracza już nie tylko policja, do tej pory zajęta głównie takim prowadzeniem śledztwa, by jak najmniej skandalicznych szczegółów dotyczących śmierci młodego muzyka przedostało się do prasy, , ale i przedstawiciele wywiadu, tych wszystkim MI5 i MI6, ostatecznie zbrodnię popełniono w domu głowy państwa, więc pierwsze co przychodzi na myśl przeciętnemu wywiadowcy to motywy polityczne.

Tymczasem i królowa Elżbieta II dyskretnie pracuje nad rozwikłaniem tajemnicy śmierci muzyka. Od lat prowadzi ona bowiem niezwykłe podwójne życie – w sekrecie przed niemal wszystkimi wykorzystuje swój talent i dar bystrej obserwacji do rozwiązywania zagadek kryminalnych, by okrężną drogą sugerować kolejne ruchy śledczym ze Scotland Yardu i policji. No i troszkę się przy tym rozerwać, a nie, że tylko państwo i obowiązki, obowiązki i państwo...

Ale kiedy podejrzenie pada na lojalnych służących i wierny, wypróbowany i znany od lat personel dworski, Jej Królewska Mość wie, że śledztwo podąża w niewłaściwym kierunku, i że trzeba się pospieszyć, nim ktoś niewinny zapłaci nie za swoją zbrodnię...




"Tajemnica morderstwa w Windsorze" to książka, którą przeczytałam, bo zupełnie nie potrafiłam sobie jej wyobrazić. Mój wyszkolony na licznych kryminałach, lepszych i gorszych, czytanych i oglądanych, podsuwał bowiem uparcie wizję detektywa/policjanta/śledczego, który prowadzi dochodzenie w terenie, przesłuchuje podejrzanych, pracuje intensywnie przez kilka kluczowych dla natrafienia na trop przestępcy dni żywiąc się kawą i papierosami (albo jakimiś mocniejszymi używkami), zaznaczając swoje pytania, wątpliwości i ścieżki dedukcyjne na tablicy korkowej przy pomocy zdjęć, notatek i niteczek rozpiętych na pinezkach z kolorowymi łebkami. Jak niby miałaby to robić królowa angielska? 

Przyznam, że autorka bardzo sprytnie ten problem rozwiązała! Królowa Elżbieta prowadzi bowiem coś na kształt tajnej agencji detektywistycznej, w której główną rolę odgrywa Rozie - asystentka osobistego sekretarza królowej oraz były szef ochrony. Sama królowa jest mózgiem tej grupy i zajmuje się głównie wyciąganiem wniosków na podstawie informacji zdobytych przez innych na jej zlecenie oraz niezwykle dyskretnym sugerowaniem, w jakim kierunku powinny iść dalej wysiłki jej pomocników (którzy, jako osoby inteligentne i obyte z dworskim ceremoniałem oraz królewskim stylem bycia, wyśmienicie potrafią wszelkie sugestie Jej Królewskiej Mości wyłuskać spod, że tak to malowniczo ujmę, pozłotki eleganckich i niewiele na pozór znaczących słów).

Powieść jest reklamowana jako coś dla wielbicieli serialu "The Crown" i panny Marple, i wiecie co? Jest to jeden z tych nielicznych przypadków, gdy reklama nie kłamie, a nawet wręcz podkoloryzowuje rzeczywistość, ja bowiem na przykład naprawdę lubię serial "The Crown", za to (uwaga, coming out będzie!) nie lubię panny Marple. Ani w ogóle Agathy Christie.

A czytało mi się "Tajemnicę..." wyśmienicie!

Intryga - utrzymana w klasycznym stylu i polegająca głównie na rozmowach i docieraniu do osób, które mogą coś w sprawę wnieść -  jest bardzo zręcznie poprowadzona.  Klimat życia na zamku Windsor, panujących na nim zasad i dworskich rytuałów oddany bardzo wiernie, S.J.Bennett musiała włożyć naprawdę dużo pracy w solidny research (albo zna temat osobiście, kto to wie). Autorka bez najmniejszych wątpliwości wysoko ceni, szanuje i chyba po ludzku lubi królową Elżbietę II, i zaraża nas tą sympatią (ach, ileż razy w trakcie lektury widziałam oczyma duszy twarz królowej i słyszałam wypowiadane tym jedynym, niepowtarzalnym tonem "oh, dear" i uśmiechałam się do siebie - nie zliczę!), a przy tym bardzo sprawnie łączy w kreacji królowej  wdzięk i żelazną wolę, bystry umysł i dużo mądrzejszy sposób patrzenia na świat, niż się wszystkim postronnym obserwatorom wydaje. 

Królowej towarzyszy druga postać kobieca - młoda i energiczna, ambitna asystentka królewskiego sekretarza, dziewczyna o wojskowym przeszkoleniu i co najmniej tak samo bystrym umyśle, jak władczyni. Obie panie tworzą nader malowniczy, interesujący, dopełniający się i - co nie jest bez znaczenia w przypadku serii powieściowych - budzący sympatię duet.

Zakończenie nieoczywiste i logicznie uzasadnione. I wzruszające. Jeśli ktoś do tej pory nie kochał Elżbiety II, po tym zakończeniu może się to zmienić

Słowem bardzo przyjemna, orzeźwiająca lektura, chociaż prawdopodobnie nie dla kogoś, kto lubi pościgi, strzelaniny, zawrotne tempo i gwałtowne zwroty akcji. To jest lektura totalnie do relaksowania się, niespiesznego podczytywania, wyłapywania smaczków i śmiania się z tych smaczków do siebie. Już się cieszę na lekturę drugiego tomu i liczę na to, że wydawca szykuje już kolejne, jako, że w wielkiej Brytanii ukazały sie jak dotąd cztery.

Pamiętna JAKŻE LICZNYCH przypadków, gdy - po wydaniu pierwszego czy też dwóch pierwszych tomów jakiejś serii - polski wydawca zaprzestawał wydawania dalszych mocno trzymam kciuki, by nie był to ten przypadek.

11 komentarzy:

  1. Przeczytałam już oba tomy i niecierpliwie wyglądam trzeciego. Cieszę się, że nie tylko mnie ujęła ta powieść!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem, czy czytała Pani książki Agnieszki Pruskiej? Bardzo jestem ciekawa recenzji jej książek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałam (jeszcze?), może kiedyś zajrzę :).

      Usuń
  3. O, nie lubisz Christie? Kilka książek było niezłych.Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, też nie przepadam za Christie i jeśli komuś o tym mówię, to też zawsze słyszę: bo może trafiłaś na te gorsze ;)

      Usuń
    2. O, to piąteczka! Ja nie przepadam, bo widze powtarzalne schematy i mnie to nudzi, aczkolwiek doceniam starannosc intrygi :).

      Usuń
    3. Skoro Wasza Wysokość lubi połączenie kryminału i powieści historycznej, może warto dać jeszcze jedną szansę Agacie Christie, która chyba jako pierwsza napisała kryminał historyczny? Mówię o "Zakończeniem jest śmierć", wydanej w 1944 roku powieści, której akcja rozgrywa się w Egipcie na dwa tysiące lat przed narodzeniem Chrystusa.

      ~ CzarnyKot, zgięty w ukłonie

      Usuń
  4. Bardzo polecam "Idealny ślub" Lucy Foley. Thriller wspaniale skonstruowany, bardzo dobrze napisany, dobrze przełożony /no, jest trochę literówek, ale wybaczyłam ;)/ Właśnie "łyknęłam" w pół dnia i pół nocy.
    Baja

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam "Tajemnicę" :) Bardzo, bardzo smaczna :)
    baja

    OdpowiedzUsuń