Scenka znad jeziora, odcinek pierwszy.
Tak, Królowej Matce zdarza się włączać (półgłosem) w rozmowy obcych ludzi perorujących głośno na ulicy.
Tak, zdarza się jej pobieżnie zastanowić, kiedy jakiś wyrywny obywatel obdarzony słuchem nietoperza spostponuje ją za to, albo i trzaśnie w ucho.
Tak, rzecz jest, jak się okazuje, dziedziczna.
Okoliczności przyrody - prześliczne: brzeg jeziora, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew, ze złotej plaży pośród drzew schodzi ukontentowana królewskomatczyna rodzina, wykąpana, wypływana i ogólnie zadowolona z życia, i po ścieżce wijącej się między namiotami wypełniającymi ściśle pole namiotowe idzie do wyjścia.
I nagle sprzed jednego z namiotów, znad grillowanej kiełbasy i stolika z baterią napojów wyskokowych dobiega głos hożego, strzaskanego na heban, imponującego mięśniami, pięknie sklepioną czaszką oraz złotą biżuterią młodziana.
Młodzian (donośnie) - Kacper!!! Ty ch... je...ny!!!
Potomek Młodszy (odwracając się jak na sprężynie, mściwie) - I NAWZAJEM!
Tak właśnie rośnie Królowej Matce konkurencja do oberwania w ucho!
Scenka znad jeziora (ale mogłaby być doprawdy zewsząd, upewnia Królowa Matka), odcinek drugi.
Pompon Młodszy (nadbiegając w jakże dla siebie charakterystycznych podskokach oraz na etapie "jestę czarodzieję, bójcie się, bo rzucę klątwę", entuzjastycznie) - Mamo! Spójrz! Mam w majtkach różdżkę!!!
Nie wątp, o Czytelniku, że spojrzeli wszyscy znajdujący się w zasięgu głosu Pacholątka (czyli, co będziemy ściemniać, w promieniu co najmniej kilometra) zażywający wywczasu nad jednym z tysiąca mazurskich jezior obywatele.
Scenka znad jeziora, odcinek trzeci.
Potomki się kąpią. Pan Małżonek się kąpie. Królowa Matka jednym okiem obserwuje kąpiącą się progeniturę, a drugim oraz obojgiem uszu chłonie rozgrywającą się na pobliskim pomoście Dramę, godną zaprawdę Szekspira. Co najmniej.
Głównymi Postaciami Dramy jest Młodzież, reprezentowana przez Piękne Chłopię (serio, naprawdę piękne, takich za czasów Królowej Matki nie robiono, smagłe, ciemnowłose, opalone na oliwkowo, zbudowane jak młody grecki bóg, żadnych tam dwunastopaków i innych bicepsów, sam umiar, dobry gust i hojna ręka Matki Natury), Pogodne Dziewczę, któremu Piękne Chłopię ewidentnie wpadło w oko, oraz grupkę przyjaciół zarówno Chłopięcia, jak i Dziewczęcia, robiąca za Żywo Zainteresowaną Widownię.
Pogodne Dziewczę (tonem osoby zasięgającej podstawowych informacji) - Ej, ty, dziewczynę masz?
Piękne Chłopię (troszkę spłoszone, acz rzucające na Pogodne Dziewczę spojrzenia nie pozbawione zainteresowania) - Nie...
Pogodne Dziewczę (z nietajonym entuzjazmem oraz zachęcająco) - A chciałbyś mieć?
Piękne Chłopię (odsuwając się nieco; troszkę bardziej spłoszone) - Nie, może nie w tej chwili, dziękuję...
Pogodne Dziewczę (nie ustając w wysiłkach, nacierając na młodziana i krok po kroku wypierając go z pomostu) - A to? (tu wskazując kąpielówki Chłopięcia, w intensywnym i pięknie podkreślającym opaleniznę kolorze) Jaki to kolor?
Piękne Chłopię (niepewnie) - Greipfrutowy...
Pogodne Dziewczę (rycząc na cały głos, radośnie) - Jaki? Grejfiutowy?
Piękne Chłopię (spacerowym krokiem kieruje się w stronę rechoczącej bandy kumpli, po czym wmieszywuje się w nią nieznacznie i korzysta z pierwszej okazji, by podać tyły).
Pogodne Dziewczę (zwracając się ze smutkiem do grupki obserwujących rozwój sytuacji koleżanek) - No nigdy go, kurwa, nie poderwę.
Tak więc, jak widać, Romantyzm w narodzie nie ginie, a Uczucia rozkwitają nawet w tym saharyjskim i nie sprzyjającym kwitnieniu klimacie.
A teraz Królowa Matka zwija się i udaje wraz z Rodziną nad jezioro, więc, tego.
Stay tuned.
Tak, Królowej Matce zdarza się włączać (półgłosem) w rozmowy obcych ludzi perorujących głośno na ulicy.
Tak, zdarza się jej pobieżnie zastanowić, kiedy jakiś wyrywny obywatel obdarzony słuchem nietoperza spostponuje ją za to, albo i trzaśnie w ucho.
Tak, rzecz jest, jak się okazuje, dziedziczna.
Okoliczności przyrody - prześliczne: brzeg jeziora, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew, ze złotej plaży pośród drzew schodzi ukontentowana królewskomatczyna rodzina, wykąpana, wypływana i ogólnie zadowolona z życia, i po ścieżce wijącej się między namiotami wypełniającymi ściśle pole namiotowe idzie do wyjścia.
I nagle sprzed jednego z namiotów, znad grillowanej kiełbasy i stolika z baterią napojów wyskokowych dobiega głos hożego, strzaskanego na heban, imponującego mięśniami, pięknie sklepioną czaszką oraz złotą biżuterią młodziana.
Młodzian (donośnie) - Kacper!!! Ty ch... je...ny!!!
Potomek Młodszy (odwracając się jak na sprężynie, mściwie) - I NAWZAJEM!
Tak właśnie rośnie Królowej Matce konkurencja do oberwania w ucho!
Scenka znad jeziora (ale mogłaby być doprawdy zewsząd, upewnia Królowa Matka), odcinek drugi.
Pompon Młodszy (nadbiegając w jakże dla siebie charakterystycznych podskokach oraz na etapie "jestę czarodzieję, bójcie się, bo rzucę klątwę", entuzjastycznie) - Mamo! Spójrz! Mam w majtkach różdżkę!!!
Nie wątp, o Czytelniku, że spojrzeli wszyscy znajdujący się w zasięgu głosu Pacholątka (czyli, co będziemy ściemniać, w promieniu co najmniej kilometra) zażywający wywczasu nad jednym z tysiąca mazurskich jezior obywatele.
Scenka znad jeziora, odcinek trzeci.
Potomki się kąpią. Pan Małżonek się kąpie. Królowa Matka jednym okiem obserwuje kąpiącą się progeniturę, a drugim oraz obojgiem uszu chłonie rozgrywającą się na pobliskim pomoście Dramę, godną zaprawdę Szekspira. Co najmniej.
Głównymi Postaciami Dramy jest Młodzież, reprezentowana przez Piękne Chłopię (serio, naprawdę piękne, takich za czasów Królowej Matki nie robiono, smagłe, ciemnowłose, opalone na oliwkowo, zbudowane jak młody grecki bóg, żadnych tam dwunastopaków i innych bicepsów, sam umiar, dobry gust i hojna ręka Matki Natury), Pogodne Dziewczę, któremu Piękne Chłopię ewidentnie wpadło w oko, oraz grupkę przyjaciół zarówno Chłopięcia, jak i Dziewczęcia, robiąca za Żywo Zainteresowaną Widownię.
Pogodne Dziewczę (tonem osoby zasięgającej podstawowych informacji) - Ej, ty, dziewczynę masz?
Piękne Chłopię (troszkę spłoszone, acz rzucające na Pogodne Dziewczę spojrzenia nie pozbawione zainteresowania) - Nie...
Pogodne Dziewczę (z nietajonym entuzjazmem oraz zachęcająco) - A chciałbyś mieć?
Piękne Chłopię (odsuwając się nieco; troszkę bardziej spłoszone) - Nie, może nie w tej chwili, dziękuję...
Pogodne Dziewczę (nie ustając w wysiłkach, nacierając na młodziana i krok po kroku wypierając go z pomostu) - A to? (tu wskazując kąpielówki Chłopięcia, w intensywnym i pięknie podkreślającym opaleniznę kolorze) Jaki to kolor?
Piękne Chłopię (niepewnie) - Greipfrutowy...
Pogodne Dziewczę (rycząc na cały głos, radośnie) - Jaki? Grejfiutowy?
Piękne Chłopię (spacerowym krokiem kieruje się w stronę rechoczącej bandy kumpli, po czym wmieszywuje się w nią nieznacznie i korzysta z pierwszej okazji, by podać tyły).
Pogodne Dziewczę (zwracając się ze smutkiem do grupki obserwujących rozwój sytuacji koleżanek) - No nigdy go, kurwa, nie poderwę.
Tak więc, jak widać, Romantyzm w narodzie nie ginie, a Uczucia rozkwitają nawet w tym saharyjskim i nie sprzyjającym kwitnieniu klimacie.
A teraz Królowa Matka zwija się i udaje wraz z Rodziną nad jezioro, więc, tego.
Stay tuned.
Ron do Pottera: "Nie wszystko da się załatwić różdżką" - cytat z pamięci, z ostatnich tomów HP.
OdpowiedzUsuńKaja
You made my evening :)
OdpowiedzUsuńAż się mój potomek młodszy zapytał, co się tak śmieję :)))
I'm staying tuned...
A zapraszam, zapraszam :D.
UsuńKrólowo, czy przewidujesz w przyszłości popełnić jakąś większą formę literacką? Jesteś lepsza niż Szekspir... :D
OdpowiedzUsuńGaba
Dziękuję, ale obawiam się, że intryga u mnie nazbyt by się rwała :D.
UsuńJakbyś jednak popełniła, to wspomnij moją ofertę z kiedyś tam.
UsuńNoemi
Im bardziej bywam w... jak by to ująć... literackim i okololiterackim świecie, tym bardziej widzę, jak bardzo się do tego nie nadaję. Ale dziękuję :).
UsuńZawsze myslalam, ze podryw "na jaskiniowca" to domena facetow... Okazuje sie jednak, ze dziewczyny nie zostaja daleko w tyle!!! :D
OdpowiedzUsuńOch, na pewno nie, po prostu zawsze istnieli ludzie... emocjonalnie niekombatybilni :).
UsuńIleż tracę poszukując bezludnych miejsc na wypoczynek...:)))))
OdpowiedzUsuńMy też szukamy. Ale tego lata nie było to łatwe...
UsuńI jak tu takiej odmówić, żeby nie zostać zbluzganym od części rowerowych? ;) Mnie to się zawsze faceci podobali po cichu, nawet się nie orientowali. Ba, pewnie niejeden byłby nieźle zdziwiony, że wzbudził moje zainteresowanie ;D
OdpowiedzUsuńRóżdżka, powiadujesz? Hmmm...
Dawać po angielsku nogę! Dziewczę przyjęło ten fakt ze smutkiem wszak, nie bluzgało w kierunku młodzieńca :).
UsuńWasi synowie bez watpienia beda zawsze wiedzieli, co odpowiedziec takiemu Pogodnemu Dziewczeciu jakby co.
OdpowiedzUsuńAz dziewczeciu w piety pójdzie.
:)))
Oj,nie wiem, nie wiem, esprit d'escalier to przypadłość częstsza niż można podejrzewać :)...
UsuńNajpierw odkrywa się obecność różdżki, a potem jej MOC!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dyskrecję też odkryje gdzieś po drodze :D.
UsuńKrólowo Matko, ja porywam sformułowanie "strzaskany na heban" i będę używać, tak jest piękne!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę co się będzie tekst marnował:D!
UsuńWszystko na tym blogu jest cudownie. Sam wszedłem przez przypadek.
OdpowiedzUsuń