Pan z długopisem, zwany przez ludzi doskonale wychowanych albo zmuszonych okolicznościami (np. zawodowymi) prezydentem Polski, przemówił. Oznajmił, że kwestia legalności głosowania ustawy budżetowej jest "dyskusyjna", a ponadto pochylił się ze zrozumieniem oraz wyraził ubolewanie. Następnie wieczorową, a właściwie nocną porą podpisał trzy dokumenty i umilkł.
Przemówi zapewne za cztery dni, gdy wygłaszać będzie świąteczne życzenia do narodu, pełne okrągłych słów i ckliwych tekstów o pomaganiu sobie i naszym wspólnym domu.
O uchodźcach i ofiarach wojny nie powie. O korytarzu humanitarnym Polska-Syria, którego nie będzie oraz uchodźcach i ofiarach wojny wypowiedział się za to jeden z ministrów, który, uzurpując sobie prawo do mówienia w imieniu także Królowej Matki oznajmił, że "Polacy ich sobie nie życzą".
Co nikogo nie powinno dziwić.
Wszyscy wszak musimy zdawać sobie sprawę, że rządzenie to nie jest jakieś tam hop siup. Rząd jest bardzo, ale to bardzo zajęty na przykład wprowadzaniem "reformy" edukacji, wskutek której za dwa lata w szkołach średnich zabraknie miejsca dla 300 tysięcy dzieci (między innymi dla Potomka Starszego, którego niechęć do szkolnictwa jako takiego każe już dziś Królowej Matce oswajać go z myślą, że pójdzie do pierwszej szkoły, gdzie go zechcą, najpewniej jakiejś zawodowej), podporządkowywaniem prokuratury i sądownictwa Ministrowi Sprawiedliwości, łamaniem regulaminu Sejmu, przepychaniem... stój, przegłosowywaniem ustaw zezwalających na strzelanie do wszystkiego, co się rusza i wycinaniem wszystkiego, co zielone, ograniczaniem możliwości działania organizacjom pozarządowym, odbieraniem im pieniędzy, by je przekazać kościołowi katolickiemu, i nawet Królowa Matka nie doszła do połowy tego, czym rząd zajęty jest tak bardzo, że po prostu nie może zająć się wojną w Syrii i pomocą uchodźcom, a w dodatku jeszcze teraz strzały w Berlinie, w Szwajcarii i w Turcji, i można powiedzieć z satysfakcją "a nie mówiliśmy" i dalej się nimi nie zajmować w kojącym sumienie przeświadczeniu, że robi się to, co należy.
I to wszystko sprawiło, że Królowej Matce eskalowało.
Za cztery dni święta.
Za cztery dni, drodzy rządzący, siądziecie przy rodzinnych stołach, będziecie się łamać opłatkiem i śpiewać kolędy. I zamykać oczy, zamykać oczy, zamykać oczy na niewygodną prawdę.
Uczyniliście Tego, który mówił "Królestwo moje nie jest z tego świata" królem Polski, a przecież gdyby Jego Rodzice dziś szukali dla siebie miejsca nie tylko nie wpuścilibyście ich do domów, ale nawet do waszych garaży, szop na narzędzia czy innych strychów, zbyt wypasionych dla tych, co, jak mawia jeden z waszych posłów, "roznoszą choroby".
Stawiacie obłudnie puste nakrycie dla wędrowca na wigilijnym stole, a gdyby to dziś Święta Rodzina uciekała nocą z domu przed niebezpieczeństwem, zawrócilibyście ich z granicy, bez mrugnięcia okiem zawrócilibyście ich prosto w łapy siepaczy Heroda.
I wiecie co?
Wy ich zawracacie.
Codziennie.
Zawracacie z drogi Tego, który powiedział: "Cokolwiek uczyniliście temu najmniejszemu spośród was, mnieście uczynili", a za najważniejsze przykazanie uznał przykazanie o miłowaniu bliźniego, i nie miał na myśli "no, chyba, że jest innego wyznania, z innego kraju i ma inny kolor skóry, to wtedy nie". Każdego dnia odsyłacie Go z powrotem, pod kule, na tortury, na śmierć w ruinach i z głodu.
W każdym uchodźcy, którego nie wpuściliście, narażając go na dalszą poniewierkę, biedę i strach odrzuciliście swojego Boga.
Tak dziś wygląda Jego twarz, której nie rozpoznajecie.
To On. Spójrzcie na Niego. To On. Przerażony, bezdomny, ubogi i głodny. Cierpiący i błagający o pomoc. To On i Jego Matka, i Ojciec.
I jesteśmy jeszcze my.
Nieważne, czy świętujący za cztery dni pamiątkę Narodzenia Boga, Gody, Jul czy po prostu cieszący się z dodatkowych wolnych dni. Nieważne, czy pilnującym tradycji, czy podchodzący do niej więcej niż luźno.
My.
My, którzy nie możemy nic. Nie zakończymy żadnej wojny. Nie utworzymy korytarzy humanitarnych. Nie mamy władzy, by legalnie osiedlić poza terenem wojny choćby jednego człowieka. Ci, którzy mogą o tym zdecydować nas nie słyszą. A jeśli nawet słyszą, to nie słuchają. W ich oczach jesteśmy niegodnym uwagi pyłem, którego głos nic nie znaczy, tak jak drobinkami, których życie nic nie znaczy są mieszkańcy Syrii. Drobinkami, które złożą się na okrągłe liczby, które się przemnoży, podzieli, wyciągnie średnią i opublikuje w raportach, przerobione na procenty. Niczym więcej.
Drobinami, które mają tylko nas.
Czujemy się bezradni, wszystkie nasze działania jawią się niby kamyczki, którymi próbujemy zasypać bezmierny, nie do ogarnięcia ludzkim okiem ocean cierpienia. Każdy kamyczek ginie w oceanie, pochłonięty, nie pozostawiając nawet śladu na jego powierzchni.
Ale może, może kiedyś z tych kamyczków urośnie wyspa. Mierzeja. Grobla. Musimy w to wierzyć, żebyśmy się nie przestali przejmować.
Za cztery dni święta.
Kupmy jeden prezent mniej.
Wolna Syria
Unicef
White Helmets
PAH
Czerwony Krzyż
Pamiętajmy.
Nie wolno nam przestać się przejmować.
Nie przestawajmy się przejmować.
Przemówi zapewne za cztery dni, gdy wygłaszać będzie świąteczne życzenia do narodu, pełne okrągłych słów i ckliwych tekstów o pomaganiu sobie i naszym wspólnym domu.
O uchodźcach i ofiarach wojny nie powie. O korytarzu humanitarnym Polska-Syria, którego nie będzie oraz uchodźcach i ofiarach wojny wypowiedział się za to jeden z ministrów, który, uzurpując sobie prawo do mówienia w imieniu także Królowej Matki oznajmił, że "Polacy ich sobie nie życzą".
Co nikogo nie powinno dziwić.
Wszyscy wszak musimy zdawać sobie sprawę, że rządzenie to nie jest jakieś tam hop siup. Rząd jest bardzo, ale to bardzo zajęty na przykład wprowadzaniem "reformy" edukacji, wskutek której za dwa lata w szkołach średnich zabraknie miejsca dla 300 tysięcy dzieci (między innymi dla Potomka Starszego, którego niechęć do szkolnictwa jako takiego każe już dziś Królowej Matce oswajać go z myślą, że pójdzie do pierwszej szkoły, gdzie go zechcą, najpewniej jakiejś zawodowej), podporządkowywaniem prokuratury i sądownictwa Ministrowi Sprawiedliwości, łamaniem regulaminu Sejmu, przepychaniem... stój, przegłosowywaniem ustaw zezwalających na strzelanie do wszystkiego, co się rusza i wycinaniem wszystkiego, co zielone, ograniczaniem możliwości działania organizacjom pozarządowym, odbieraniem im pieniędzy, by je przekazać kościołowi katolickiemu, i nawet Królowa Matka nie doszła do połowy tego, czym rząd zajęty jest tak bardzo, że po prostu nie może zająć się wojną w Syrii i pomocą uchodźcom, a w dodatku jeszcze teraz strzały w Berlinie, w Szwajcarii i w Turcji, i można powiedzieć z satysfakcją "a nie mówiliśmy" i dalej się nimi nie zajmować w kojącym sumienie przeświadczeniu, że robi się to, co należy.
I to wszystko sprawiło, że Królowej Matce eskalowało.
Za cztery dni święta.
Za cztery dni, drodzy rządzący, siądziecie przy rodzinnych stołach, będziecie się łamać opłatkiem i śpiewać kolędy. I zamykać oczy, zamykać oczy, zamykać oczy na niewygodną prawdę.
Uczyniliście Tego, który mówił "Królestwo moje nie jest z tego świata" królem Polski, a przecież gdyby Jego Rodzice dziś szukali dla siebie miejsca nie tylko nie wpuścilibyście ich do domów, ale nawet do waszych garaży, szop na narzędzia czy innych strychów, zbyt wypasionych dla tych, co, jak mawia jeden z waszych posłów, "roznoszą choroby".
Stawiacie obłudnie puste nakrycie dla wędrowca na wigilijnym stole, a gdyby to dziś Święta Rodzina uciekała nocą z domu przed niebezpieczeństwem, zawrócilibyście ich z granicy, bez mrugnięcia okiem zawrócilibyście ich prosto w łapy siepaczy Heroda.
I wiecie co?
Wy ich zawracacie.
Codziennie.
Zawracacie z drogi Tego, który powiedział: "Cokolwiek uczyniliście temu najmniejszemu spośród was, mnieście uczynili", a za najważniejsze przykazanie uznał przykazanie o miłowaniu bliźniego, i nie miał na myśli "no, chyba, że jest innego wyznania, z innego kraju i ma inny kolor skóry, to wtedy nie". Każdego dnia odsyłacie Go z powrotem, pod kule, na tortury, na śmierć w ruinach i z głodu.
O.Gentileschi "Odpoczynek podczas ucieczki do Egiptu" |
W każdym uchodźcy, którego nie wpuściliście, narażając go na dalszą poniewierkę, biedę i strach odrzuciliście swojego Boga.
Tak dziś wygląda Jego twarz, której nie rozpoznajecie.
To On. Spójrzcie na Niego. To On. Przerażony, bezdomny, ubogi i głodny. Cierpiący i błagający o pomoc. To On i Jego Matka, i Ojciec.
I jesteśmy jeszcze my.
Nieważne, czy świętujący za cztery dni pamiątkę Narodzenia Boga, Gody, Jul czy po prostu cieszący się z dodatkowych wolnych dni. Nieważne, czy pilnującym tradycji, czy podchodzący do niej więcej niż luźno.
My.
My, którzy nie możemy nic. Nie zakończymy żadnej wojny. Nie utworzymy korytarzy humanitarnych. Nie mamy władzy, by legalnie osiedlić poza terenem wojny choćby jednego człowieka. Ci, którzy mogą o tym zdecydować nas nie słyszą. A jeśli nawet słyszą, to nie słuchają. W ich oczach jesteśmy niegodnym uwagi pyłem, którego głos nic nie znaczy, tak jak drobinkami, których życie nic nie znaczy są mieszkańcy Syrii. Drobinkami, które złożą się na okrągłe liczby, które się przemnoży, podzieli, wyciągnie średnią i opublikuje w raportach, przerobione na procenty. Niczym więcej.
Drobinami, które mają tylko nas.
Czujemy się bezradni, wszystkie nasze działania jawią się niby kamyczki, którymi próbujemy zasypać bezmierny, nie do ogarnięcia ludzkim okiem ocean cierpienia. Każdy kamyczek ginie w oceanie, pochłonięty, nie pozostawiając nawet śladu na jego powierzchni.
Ale może, może kiedyś z tych kamyczków urośnie wyspa. Mierzeja. Grobla. Musimy w to wierzyć, żebyśmy się nie przestali przejmować.
Za cztery dni święta.
Kupmy jeden prezent mniej.
Wolna Syria
Unicef
White Helmets
PAH
Czerwony Krzyż
Pamiętajmy.
Nie wolno nam przestać się przejmować.
Nie przestawajmy się przejmować.
Królowa Matka na KRÓLOWĄ! Może te rządy przyniosłyby w końcu jakieś pozytywne zmiany, np ban książek AutorKasi i te rzeczy.
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, jeden z najlepszych tekstów na ten temat.
Czyż mogłabym banować literaturę przynoszącą tak wiele niewinnej rozrywki ;D.
UsuńI jako osoba skranie nieodpowiedzialna nie nadaje się na królową :).
I bardzo dziękuję.
Droga Królowo Matko, ja i moja czwórka serdecznie zapraszamy do udziału w naszej akcji Wigilijny talerzyk dla Syrii: https://www.facebook.com/events/1665125090453565/
OdpowiedzUsuńNapisałam o tym na profilu na FB, bywa tam chyba więcej osób, niż tu!
UsuńPozwolilam sobie wstawic Twoj wpis genialny u mnie na FB . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Pozdrawiam!
UsuńRównież tutaj wtrącę, że plany Onych dotyczą też ochrony zdrowia, w ktorej będzie się działo, aż przestanie działać. I się nie będzie działo. Zmniejszono liczbę rezydentur (powtórzę- jedynego sensownego sposobu na zdobycie specjalizacji w Polsce) na 2017 rok o 3k (w 2016 było ich coś między 6-7k), leki dla seniorów za darmo są tak naprawdę niedostępne- lekarz może "przejść" na bezpłatny tylko z uzasadnieniem, i nie, bezpłatność nie jest argumentem, zrezygnowano ze standardów w opiece okołoporodowej (rodzić będziesz w bólu), pojawił się plan likwidacji 30% OIOMów i zastąpienia ich "oddziałami anestezjologicznymi" (procedury będą zapewne gorzej opłacana, co zwiększy zadłużenie oddziałów), żeby tylko wymienić kilka. Tak że zdrowia życzę, dużo zdrowia. I Potomkowi wytrwałości, ja z pierwszego rocznika po reformie i dałam radę... żeby i on też dał.
OdpowiedzUsuńHamowalam się w wymienianiu planów upiększania nam życia przez Nasze Kochane Władze, bo jakbym się rozpędziła, post byłby nie o tym, o czym miał być, a ponadto liczyłby z sześć tysięcy słow...
UsuńZa życzenia zdrowia dziękuję, co do Potomka Starszego to staram się jak moge, ale powątpiewam... tym niemniej też dziękuję.
Ja wierzę, że kropla drąży skałę :-) Wierzę też, że ludzie rodzą się dobrzy, potem oprogramowanie nas zawłaszcza. Jednak można to pokonać, tysiące ludzi to robią. Gdzieś wyczytałam, że idzie wielka zmiana, że cała planeta wchodzi w pole o wyższej wibracji lepszej, duchowej. I, że ludzie to czują, ci mniej otwarci boją się, stare się broni, panikuje. Może to i racja, może to wyjaśnia co się teraz dzieje. Jednak, Królowo Matko kochana, ja uważam, że nie ma zbiorowej odpowiedzialności, każdy z nas indywidualnie podejmuje decyzje. Każdy z nas ponosi odpowiedzialność, nawet jak myśli, że NIE. Twój post trafia prosto w serce. Krople padają. Na terapii psycholog zawsze mówi: żeby było lepiej, na początku będzie gorzej.
OdpowiedzUsuńSprawdziłam :-) Święte słowa. Więc życzę Tobie i Rodzinie na Święta dużo zdrowia, bo potrzebne :-) I bardzo dziękuję za ten post.
Podpisuję się pod postem czterema łapkami.
OdpowiedzUsuńRyczę znowu. Może jakoś uprzedzaj, to się człowiek uzbroi wcześniej.
OdpowiedzUsuńDzięki za kropelkę normalności w tym porąbanym świecie.
Nie planuję dalszych występów na niwie Wypowiadania Się W Ważnych Kwestiach, ale jakby co, to uprzedzę ;).
UsuńCóż powiedzieć… Szopka na rysunku jest najbardziej utrafionym komentarzem.
OdpowiedzUsuńJakże pięknie a równocześnie zwyczajnie napisane.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, Królowo Matko.
Czy mogę pożyczyć rysunek z szopką?
Pożyczają na zdrowie, sama pożyczylam i nie pamiętam od kogo, bo rysunek hula po sieci i jest wszędzie.
OdpowiedzUsuńA najbardziej drażni hipokryzja...
OdpowiedzUsuń.
A może spróbować szczerze:
“Słuchajcie ludzie! Ponieważ zlikwidowaliśmy w Polsce przyrost naturalny - to będziecie musieli się tutaj przyzwyczaić do Arabów, czarnych, żółtych i innych. A jeżeli się nie przyzwyczaicie i nie polubicie - to będziecie mieli duże problemy.”
.
Czyżby był jakiś problem z powiedzeniem tego? Dlaczego ;)
Co prawda nie wiem, czy to ja niby jestem tą hipokrytką, ale po pierwsze, mam czworo dzieci i całe tłumy wielodzietnych matek wśród czytelniczek, więc z tą likwidacją przyrostu naturalnego w Polsce to bym sie nie rozpędzała, a po drugie, nie mam problemu z przyzwyczajaniem się do obecności osób o innym kolorze skóry niż biała w naszym kraju, ani - no to już na pewno - z mówieniem o tym.
UsuńKrólowo,
OdpowiedzUsuńwychylam się z mojego kącika czytacza (do tej pory odezwałam się zaledwie 2 razy, a czytam już... ho, ho), by Ci serdecznie podziękować za orędzie i za linki. Weszłam sobie na stronę Wolnej Syrii i doczytałam o projekcie pomocy psychologicznej dla ludzi tam na miejscu. Jestem psychologiem. Napisałam do nich maila właśnie z pytaniem, czy byłabym w stanie jakoś pomóc. Dziękuję <3
Onorina
Nie. To ja dziękuję. Bardzo, bardzo dziękuję <3.
UsuńKrólowo,
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo dziękuję za orędzie i linki(zastosowane). Przedstawić trafniej i z większym sercem chyba nie da się.
Jak ja podziwiam Twoje posty - są jedyne i wspaniałe.
Na nowy rok 2017 życzę Ci aby takich trudnych tematów do pisania - było jak najmniej lub wręcz zabrakło. Byś mogła pisać o książkach i potomkach.
Nadnarwianka
Pięknie ubrałaś w słowa to, czego ja nie potrafiłam. Dzięki za głos normalności w tym chorym świecie.
OdpowiedzUsuńCzy Pani kupiła jeden prezent mniej?, czy przygarnęła jakiegoś uchodźcę? wpłaciła pani jakąś kwotę na powyższe akcje?.....bo w pisaniu każdy mądry.....
OdpowiedzUsuńAleż skąd, Niezłomny Anonimowy Rozliczaczu Innych. Tak se piszę i nabijam sobie w ten sposób wejścia oraz narażam się na hejt. Takie hobby mam.
UsuńNoworocznie pozdrawiam :)!
Dlaczego Pani nie przyjęła zadnego uchodźcy do siebie?
OdpowiedzUsuńA czy Pani przyjęła jakiegoś uchodźcę pod swój dach? Śmiem wątpić!
OdpowiedzUsuńDlaczego mam wdawać się w rozmowę z kimś, kto nie okazał nawet tego minimum uprzejmości, by się podpisać?
OdpowiedzUsuńWywołana do tablicy podpisuję się Marzena Witkowska. A teraz proszę o odpowiedź.
OdpowiedzUsuńNie przyjęłam uchodźców. Uprzedzając dalsze pytania napiszę tez, ze nie zakończyłam wojny w Syrii i nie utworzyłam korytarza humanitarnego. Coś jeszcze chce Pani wiedzieć, aby zacząć mnie rozliczać, do czego najwyraźniej Pani zdaniem ma Pani prawo?
UsuńWypadało by się podpisać imieniem i nazwiskiem, to wszystko...A prawo mam takie samo jak Pani do oceniania i rozliczania. Czy nie zrobiła Pani tego w powyższym poście?
OdpowiedzUsuńNie chcę już wdawać się z Panią w jakąś bezsensowną polemikę, ani nie miałam zamiaru obrażać Pani, jeśli tak to Pani odebrała, to serdecznie przepraszam. Marzena Witkowska
OdpowiedzUsuń"Wypadało by się podpisać imieniem i nazwiskiem, to wszystko..."
UsuńProszę wybaczyć, ale nie. Jestem w sieci znana (w skromnym zakresie) jako Królowa Matka, unikam jak mogę podawania nazwiska, nawet podawania imion moich dzieci unikam, taki miałam plan od początku i niech tak pozostanie. Każdy, kto tu wchodzi, wchodzi do Królowej Matki i tak też niech pozostanie póki ten blog będzie istniał.
Co do oceniania i rozliczania innych, to nigdzie nie oceniam zwykłych ludzi. Oceniam, i będę oceniać rządzących, i wolno mi to robić jako osobie żyjącej (chyba że się mylę) w wolnym kraju. W kraju, gdzie Caritas oferuje uchodźcom pomoc, gdzie o gotowości do sorzenia korytarza humanitarnego mówi Episkopat, gdzie są miasta gotowe uchodźców przyjąć, gdzie wreszcie na skutek polityki władz państwa ani jeden uchodźca nie został wpuszczony, nawet dwuletnie dzieci, sieroty z Aleppo. Wiec to będę oceniać, sorry.
"...nie miałam zamiaru obrażać Pani, jeśli tak to odebrala to przepraszam".
Doceniam przeprosiny i dziękuję. Pozdrawiam.
Bardzo mądry i smutny post.
OdpowiedzUsuńJa się czuję w dużym stopniu bezradna wobec tego, co się dzieje :( Może jednak spróbuję robić cokolwiek - nie mając złudzeń, że sprawię cud.
Dziekuję za linki. Podrzucę ten wpis gdzieś jeszcze, może kogoś zainspiruje.