Królowa Matka (nie mogąc powstrzymać zachwytów nad zdjęciem wielkiej księżnej Elżbiety Fiodorowny Romanowej rzuca perły przed... no, co najmniej całkiem spore świnki) - Boże, jakie to zdjęcie jest cudne! Jak wspaniale uchwycone, ten wdzięk, ten urok... piękne, po stokroć piękne!
Potomek Młodszy (grzecznie tkwi u boku Macierzy i podziwia, a przynajmniej usiłuje).
Królowa Matka (nadal strzępi język, gdyż dłuuuugie lata macierzyństwa niczego jej najwyraźniej nie nauczyły) - A ten haft na rękawach widzisz? Ręcznie robiony!!!Jak ja bym chciała raz dotknąć... co ja mówię, dotknąć, zobaczyć, raz zobaczyć taką suknię chociaż przez szybkę! Dotknąć to już za dużo, jeszcze by mi zaszkodziło... I to obszycie przy spódnicy i na gorsecie, a sam gorset... Jak one oddychały, swoją drogą? Ale co tam, nawet bym chwilę nie poodychała, żeby tylko takie zdjęcie mieć, no, dobra, zbliżone, bo do takiego to mi rasowego profilu tu i ówdzie brakuje... Artysta je robił, artysta*! Ten układ głowy, to światło, mogłabym patrzeć i patrzeć, i patrzeć...
Potomek Młodszy - Aha... (z zainteresowaniem) A ty wtedy żyłaś?
Nosz @$#$@**&^%&%$*(()*%$ i okolice.
Jasne, synuś, żyła wtedy mamunia, z wielką księżną na herbatkę się nie umawiała wyłącznie dlatego, że jej do Moskwy było nie po drodze, i może jeszcze dlatego, że jej w tiurniurach było siadać niewygodnie!!!!!!! A nie ma z tamtego okresu żadnych wspomnień z tego tylko powodu, że - podobnie jak wielu wiekowych ludzi - cierpi na sklerozę!!!!
Co rzekłszy, Królowa Matka oddala się z godnością do swych apartamętów, gdzie odda się zapominaniu ostatniej impertynencji swego syna.
*A artysta Hayman Selig Mendelssohn nazywał się, i nie, Królowa Matka nie znała go osobiście.
Potomek Młodszy (grzecznie tkwi u boku Macierzy i podziwia, a przynajmniej usiłuje).
Królowa Matka (nadal strzępi język, gdyż dłuuuugie lata macierzyństwa niczego jej najwyraźniej nie nauczyły) - A ten haft na rękawach widzisz? Ręcznie robiony!!!Jak ja bym chciała raz dotknąć... co ja mówię, dotknąć, zobaczyć, raz zobaczyć taką suknię chociaż przez szybkę! Dotknąć to już za dużo, jeszcze by mi zaszkodziło... I to obszycie przy spódnicy i na gorsecie, a sam gorset... Jak one oddychały, swoją drogą? Ale co tam, nawet bym chwilę nie poodychała, żeby tylko takie zdjęcie mieć, no, dobra, zbliżone, bo do takiego to mi rasowego profilu tu i ówdzie brakuje... Artysta je robił, artysta*! Ten układ głowy, to światło, mogłabym patrzeć i patrzeć, i patrzeć...
Potomek Młodszy - Aha... (z zainteresowaniem) A ty wtedy żyłaś?
Nosz @$#$@**&^%&%$*(()*%$ i okolice.
Jasne, synuś, żyła wtedy mamunia, z wielką księżną na herbatkę się nie umawiała wyłącznie dlatego, że jej do Moskwy było nie po drodze, i może jeszcze dlatego, że jej w tiurniurach było siadać niewygodnie!!!!!!! A nie ma z tamtego okresu żadnych wspomnień z tego tylko powodu, że - podobnie jak wielu wiekowych ludzi - cierpi na sklerozę!!!!
Co rzekłszy, Królowa Matka oddala się z godnością do swych apartamętów, gdzie odda się zapominaniu ostatniej impertynencji swego syna.
*A artysta Hayman Selig Mendelssohn nazywał się, i nie, Królowa Matka nie znała go osobiście.
Gdy dorośnie i zrozumie, pokaż mu szal z tiulu, we fiołki haftowany...
OdpowiedzUsuńKaja
Nieeee, wtedy pozbędzie się wątpliwości ;)!
Usuńhi,hi,hi - jakoż gdy Potomek Młodszy będzie już dorosły, a szal w fiołki ciągle będzie od Niego starszy, to faktycznie - pozbędzie się wszelkich wątpliwości.... he, he, he.
UsuńNo doprawdy? jak mogłaś nie znać :)))
OdpowiedzUsuńMoże zapomniałam? Poszukam w rodzinnych pamiątkach, może mi też strzelił taką podobiznę!
UsuńOdważę się po raz pierwszy coś napisać :D zdjęcie zdecydowanie piękne, istny majstersztyk od którego nie można odwrócić wzroku!
OdpowiedzUsuńA propo wieku - moja szwagierka jest dwa lata starsza od swego męża. I ten, aby jej dokuczyć, powiedział synowi że mama dinozaury uwielbia. I chłopak powtórzył to w szkole, w której owa szwagierka uczy... Więc zawsze mogłoby być gorzej, Królowo Matko :D
Obawiam się, że mam lepiej wyłacznie dlatego, że Potomek Młodszy nie uczy się w szkole, w ktorej pracuję :D!
UsuńZdjęcie zaiste przepiękne i wszystko prawda... niemniej... uwaga, będę szargać: jak jej się MAKABRYCZNIE wrzynają bransoletki w lewą rękę!
OdpowiedzUsuń(Potomku powiedz, że wachlarz masz z tego ogona dinozaura, co go dzisiaj w bursztynie znaleźli :D )
Tez mnie męczą te bransolety 😉
UsuńMój sześcioletni wnuczek zapytał latem - babciu a ty pamiętasz dinozaury ? I to by było na tyle w kwestii i wieku i dinozaurów ;-).
OdpowiedzUsuńI to wszystko tak bez photoshopa? Jak on, ten artysta tego dokonał? Że to światło takie i cera gładka i bez żadnych obróbek taka tajemniczość z tego zdjęcia bije. A, no tak, bo to artysta był, a nie jakiś fotomonter czy inny zdjęciowy obrabiacz ;))
OdpowiedzUsuńA Ty Matko mogłabyś w końcu jakieś spotkania zorganizować i poopowiadać nam, jak to za czasów księżnej Elżbiety bywało. Chętnie posłucham wiadomości z pierwszej ręki ;D
No cóż, to że nie było photoshopa nie znaczy, że nie istniały metody obróbki zdjęć. Już wtedy lubili upiększać (albo i nie. Niektóre wiktoriańskie zdjęcia dzieci mogą o koszmary przyprawić więc nie będę linkować). Takie na przykład zdjęcia Teresy z Lisieux były podrasowane coby dodać tajemniczości i mglistości spojrzeniu, więc kto tam wie...
UsuńHistoria autentyczna z kręgu bliskich znajomych:
OdpowiedzUsuńDziecko bardzo zainteresowane (żeby tylko matka nie powiedziała definitywnie "dobranoc")
- A w którym roku Ty się urodziłaś?
- W sześćdziesiątym ósmym.
- Bez tysiąc dziewięćset??
kurtyna
Nieco Starsza Siostra
Boskie :). I jakże krzepiace :D.
UsuńNiby zabawnie, ale z drugiej strony takie to zabawne, jak nabijanie się mechanika ze starszego pana, co przyjeżdża do warsztatu żeby mu popatrzeć w zawieszenie, bo "resory zaczęły stukać". A mechanik w brecht i pisze na blogu, jaki mu się śmieszny klient trafił, co mówił o resorach, a przecież to od dawna są kolumny McPhersona.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem. Mechanik natrzasajacy się z klienta jest chamiszczem. Ja pisząc o sobie i własnym synu raczej nie, w końcu natrzasam się z siebie, co chyba mi wolno robić.
UsuńĆwierć historyjek "z pracy" polega na tym, że opowiadający uważa za śmieszną niewiedzę klienta o szczegółowych technikaliach zamówienia, a jakoś się tego nie odbiera jako chamstwa, więc raczej nie. Natomiast jest to jakieś takie - krótkowzroczne.
UsuńRomanowe to w ogóle były śliczne dziewczyny. Urody i klejnotów zawsze im zazdrościłam.
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu poczas świąt BN moja babcia leżała w szpitalu. W Wigilię pojechaliśmy do niej z małoletnim wówczas synem. Od słowa do słowa jakoś tak babcia mówi do prawnuczka: "Popatrz, jaki ty jesteś szczęśliwy. Masz 2 prababcie, jednego pradziadka, 2 babcie i dwóch dziadków..." , na co ten wypalił bez zastanowienia: "Tak, ale wszyscy niedługo poumierają, bo są już STARZY!" Mina mojego męża - bezcenna. Na szczęście babcia była z tych, co "znają Józefa".
OdpowiedzUsuńMój własny syn gdy miał cztery lata oznajmił z perlistym śmiechem, że przecież nie będę z nim aż będzie taki duży, jak ja, gdyż umarnę. Ten sam syn, nawiasem mówiąc, zaczyna mi sie to układać w posępny wzór ;)...
Usuńpiękne zdjęcie, aczkolwiek boli samo patrzenie na ten cudownie wykańczany gorset :)
OdpowiedzUsuńPOodziwiam i cieszę się, że nie ja muszę to nosić ;) (chociaż chciałabym z raz spróbować)
Usuń