Pompon Młodszy (leży w pozie niedbałej na sofie i liczy) - Jeden, dwa, tsy... pięc, seść, siedem... dziewięć... dwanaście, tsynaście... osiemnaście, dziewiętnaście? (zawiesza głos pytająco)
Królowa Matka (życzliwie) - Dwadzieścia.
Pompon Młodszy (podejmuje niestrudzenie) - Dwadzieścia. Dwadzieścia jeden, dwadzieścia dwa, dwadzieścia tsy (i tak dalej, i tym podobnie aż do) ... dwadzieścia dziewięć?
Królowa Matka (nieco nieuważnie, przerzucając oczka prawe i lewe w robótce) - Trzydzieści...
Pompon Młodszy (monotonnie) - ... tsydzieści. Tsydzieści jeden. Tsydzieści dwa. Tsydzieści tsy... cterdzieści... cterdzieści siedem, cterdzieści osiem... pięćdziesiąt (unosząc się nagle słusznym oburzeniem) Licę i licę, do tylu juz policylem, kiedy wrescie będzie milion?!
Królowa Matka (życzliwie) - Dwadzieścia.
Pompon Młodszy (podejmuje niestrudzenie) - Dwadzieścia. Dwadzieścia jeden, dwadzieścia dwa, dwadzieścia tsy (i tak dalej, i tym podobnie aż do) ... dwadzieścia dziewięć?
Królowa Matka (nieco nieuważnie, przerzucając oczka prawe i lewe w robótce) - Trzydzieści...
Pompon Młodszy (monotonnie) - ... tsydzieści. Tsydzieści jeden. Tsydzieści dwa. Tsydzieści tsy... cterdzieści... cterdzieści siedem, cterdzieści osiem... pięćdziesiąt (unosząc się nagle słusznym oburzeniem) Licę i licę, do tylu juz policylem, kiedy wrescie będzie milion?!
***
Ostatnie dni wakacji w Domu w Dziczy, Królowa Matka przerzuciła się z dziergania spódnicy z lnu (którą udało jej się z sukcesem ukończyć) na szal z alpaki (który też jej się uda ukończyć, i tego przekonania będziemy się trzymać!), który sobie robi na drutach podczas, gdy w telewizorze migają jakieś krwawe kryminały. Na ekranie właśnie sekcja jakichś zwłok, i to, nie ukrywajmy, zwłok, których właściciel przeniósł był się na łono Abrahama już jakiś czas temu, a kto wie, może zdążył się z sukcesem reinkarnować. I z tych właśnie zwłok patolodzy wyciągają długie, białe coś.
Potomek Starszy (któremu właśnie zdarzyło się rzucić okiem na ekran, z mieszaniną fascynacji i obrzydzenia) - Co oni mu wyciągają z tej nogi?
Królowa Matka (która ogląda w skupieniu wyłącznie kryminały z panną Marple i Herculesem Poirot jako, że odczuwa ostatnio wzmożoną chęć na stylowe morderstwa popełniane wśród koronek, kwiatków od Laury Ashley oraz dyskretnego pobrzękiwania porcelany, inne traktując obojętnie, by nie rzec z lekceważeniem; nieuważnie) - A, nie wiem. Ale jak chwilę popatrzysz z uwagą to się pewnie dowiesz.
Po chwili patrzenia z uwagą.
Królowa Matka (nie bez niezdrowej i kompletnie niestosownej w przytomności Pacholęcia uciechy) - A, już wiem, co to. I nie z nogi mu to wyciągali...
Potomek Starszy (ożywiając się znacznie, wyczuł bowiem niezdrową uciechę Mamuni jak chart świeży trop w leśnej głuszy) - A skąd, a skąd?
Królowa Matka (rzeczowo) - Z penisa.
Potomek Starszy (raczej tępo) - Z penisa.
Królowa Matka (konsekwentnie trzymając się podjętego lata temu postanowienia, że będzie
odpowiadać na każde, nawet najbardziej niestosowne w oczach Innych, Lepszych Rodziców, Dziadków, Opiekunów i Autorytetów Pedagogicznych pytanie i wyjaśniać wszystkie, nawet
najdziwaczniejsze sprawy) - Tak, to był implant penisa.
Potomek Starszy (nadal tępo, acz z rosnącą zgrozą) - Co to jest implant penisa?
Królowa Matka - Takie coś, co ludzie sobie dają wszczepiać, zazwyczaj dla urody. Panie stosują implanty piersi, żeby mieć piękniejszy i bardziej ponętny dekolt, a panowie...
Potomek Starszy (na którego obliczu zgroza, fascynacja i obrzydzenie utworzyły mieszankę nie do opisania dla nikogo, kto nie byłby Homerem) - Nie kończ, nie kończ! Już rozumiem!!!
Królowa Matka (spokojnie wracając do oczek prawych i lewych w jej ledwo kiełkującym szalu z alpaki) - Czegóż chcesz, pan był stritizerem i musiał wyglądać efektownie w każdej sytuacji, także, a może nawet zwłaszcza, zawodowej. W każdym razie już wiesz...
Potomek Starszy - Wiem... (po chwili) Ale jest to wiedza, bez której mogłem żyć.
Powiada Państwu Królowa Matka, ten rok szkolny to już naprawdę czas zacząć. Jeden ma za mało wiedzy, drugi za dużo, najwyższa pora wszystko to usystematyzować!
Mój Młodszy idzie do pierszy klasy.
OdpowiedzUsuńBojam się ;)
Potomek Młodszy idzie do czwartej. Dziewięć lat skończy dopiero w październiku. Nie wyobrażasz sobie JAK BARDZO ja się bojam.
UsuńJanek, Ty syna oddajesz w tryby machiny, da se radę. A ja oddaję moją córeczkę, blond aniołeczka z żelaznym charakterkiem. Machina nie da sobie rady :P
UsuńMój potomek jedyny skończył 9 w poniedziałek i też idzie do czwartej. Nie lubi pisać i nie kryje się z tym. #coKrólowaMatkawieobojaniuwprzeddzień4lasy
UsuńŻem tu nowa,chociaż czytająca od dawna. Moje starsze idzie do pierwszej liceum i Wasze bojanie przy moim WIELKIM, to małe miki :-)
UsuńA ja mojego małego Piąteczka odstawię dziś pierwszy raz do przedszkola, buuu..
UsuńI hura :)
Jarecko, ale jak to, że Piątek idzie do przedszkola?! Przeciez on się przed chwilą urodził!!!
UsuńTo prawda. Urodził się i poszedł do przedszkola, jak w serialu.
UsuńJa tam nikogo nigdzie nie posyłam, a to z uwagi na dość dawno wypełniony obowiązek prokreacyjny, co najwyżej wysyłam siebie do arbajtu na zwyrodniałą godzinę w środku nocy. Więc prośba do Ciebie o Królowo,co byś ostrzeżenie na wstępie dawała o nieczytaniu bloga twego o tejże jak wiemy zwyrodniałej z uwagi na otwarte okna,albowiem azaliż i ponieważ ryczący homerycki śmiech niosący się hen daleko wśród nocnej ciszy, nie jest tym co sąsiedzi lubią najbardziej:-))))
OdpowiedzUsuńJako zaawansowana bywalczyni powinnaś to podejrzewać od pewnego czasu :D!
UsuńTocząc w kolejnych latach równie szczere rozmowy z potomkami, Królowa Matka bedzie odkrywała ( a w zasadzie potomki bedą przed Królową Matką odkrywały) całe pokłady wiedzy, bez których mogłaby żyć. A na pewno spokojniej spać. ;)
OdpowiedzUsuńMy własnie zaczynamy rozgrzewkę do matury. Druga LO, rozszerzenia :) Mam jeszcze przed sobą cały rok, zanim zacznę histeryzować :D
Aaaa, za rok poproszę o porady, za dwa o sole trzezwiące. A Królową Matkę o wsparcie moralne :-)
UsuńPwS @ Może nie będą odkrywały, te Potomki. Może będą to Potomki zamkniete w sobie i nie wyjawiające przed mamunia swych mrocznych sekretów :)...
UsuńNika@ Wsparciem moralnym służę, porady wszelakie tu, obawiam się, na nic!
A mnie ostatnio się sentymentalnie zrobiło(chociaż ulgę też poczułam),gdy koleżanki w pracy rozmawiały o wyprawce szkolnej,a do mnie dotarło,że ten etap już za mną...
OdpowiedzUsuńChociaż nerwy będą (ale staranie ukrywane,bo na zewnątrz twardo prezentuje postawę "jak sobie pościelisz......" ,bo co można zrobić gdy za kilka dni dwójka oficjalnie jedynkę zmieni)- przed moim potomkiem "kampania wrześniowa" i dopiero wtedy będzie wiadomo czy pójdzie dalej czy będzie powtórka z drugiego semestru ....
Uboga Staruszka
Czekam na sentymęta, nie ukrywam!
UsuńAcz podejrzewam, że drżenia i stresy sie wraz z ukończeniem szkoly nie skończą.
W moim wypadku razy cztery. Wzdech.
A moj Lobuziak (lat osiem) ostatnio oznajmil, ze na pewno pojdzie na studia. Zapytany przez szczesliwych dziadkow, na jaki kierunek, odparl niedbale, ze nie wazne. Wazne natomiast, ze wakacje trwaja miesiac dluzej. Tjaaaa... Bez tego uzasadnienia tez szczesliwi i dumni rodzice jakos by przezyli. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSabina
Pozdrowienia dla Potomka! Cóż za obiecujący młody czlowiek! Królowa Matka pochwala!!!
Usuń"Ale jest to wiedza, bez której mogłem żyć." - genialne. Bedem to cytować.
OdpowiedzUsuńNoemi
Cytuj na zdrowie :D!
UsuńAbsolutnie przepiękne. Normalnie chyba ukradnę do książki obyczajowej jakiejś.
OdpowiedzUsuńA dostanę egzemplarz z dedykacją? (dopomina się bezczelnie ;))
UsuńDostaniesz, dostaniesz. Jak chcesz, to możesz nawet w tej książce wystąpić. Do wyboru: czarny charakter, taki bardziej czarno-biały (np. trucicielka, ale w afekcie) albo anielica.
UsuńAnielica! Zdecydowanie! Czarnym charakterem zamierzam być u Ałtorkasi, ona podobnie lubi portretować swoich hejterów, nie ukrywam, że liczę na zostanie grubą folksdojczką z czworgiem dzieci poczętych z gestapo i SS w powieści o Powstaniu, czarno-biała jestem w realu, jedyna szansa na zostanie anielicą to udział w jakiejśc fikcji literackiej :D!
UsuńWidzisz, Królowo Matko, odpowiadasz ściśle, precyzyjnie i bezlitośnie. Chałwa Ci za to.
OdpowiedzUsuńA ja kiedyś czterolatkowi na pytanie "Co tseba zrobić, żeby mieć dzieci?" odpowiedziałam trochę nieprzytomnie "Najpierw trzeba mieć mieszkanie i pracę" a po chwili namysłu, czy mi coś nie umknęło, dodałam "i ukochaną osobę".
Ija Ijewna
No przecież to też jest precyzyjnie, i wcale nie jestem pewna, czy nie we wlaściwej kolejności ;)...
Usuń