Dziś, na balkonie mieszkania Matki Królowej Matki.
Wywieszony przez balustradkę* Pompon Młodszy macha żywiołowo do przechodzącego pod balkonem kolegi z przedszkola.
Pompon Młodszy (entuzjastycznie i z projekcją głosową na pół osiedla) - Filip! Flip! Ceść, Filip, jestem dziś u babci!!!
Filip (odmachuje i odkrzykuje z nie mniejszym entuzjazmem, dopytując się przy okazji o Pompona Starszego).
Matka Królowej Matki (do Pompona Starszego, zachęcająco) - Filip o ciebie pyta, może byś mu pomachał?
Pompon Starszy (płowowłosy, z subtelnym rumieńcem na gładkiej twarzyczce, nie podnosząc wzroku znad kolorowanki, spokojnie) - Nie. To jest mój wróg.
Matka Królowej Matki (w osłupieniu) - Twój wróg.
Pompon Starszy (kolorując metodycznie, bez jednego drgnienia rzęs, rzucających cienie na brzoskwiniowe policzki) - Tak (zmiana kredki z niebieskiej na seledynową). Ugryzł mnie.
Matka Królowej Matki - Dziecko, ale kiedy to było! W "Biedronkach" wtedy byliście, to było (liczy nerwowo na palcach)... rok... nie... dwa lata temu! Dopiero się poznaliście, przepraszał cię za to tysiąc razy! Już byś o tym zapomniał...
Pompon Starszy (wznosząc na Matkę Królowej Matki oczy jak kawałki błękitu, zdecydowanie) - Ja NICZEGO nie zapominam. Tu (wskazując palcem na środek czoła i pochylając się w kierunku babci, dobitnie), o, tu mam wszystko zapisane.
Matka Królowej Matki (milczy z nieco opadniętą szczęką, pogrążona w stuporze oraz oszołomieniu).
Pompon Starszy - (wracając do swoich kredek i wyglądania jak przepisowy cherubin z rysunków Jessie Wilcox Smith z początku XX wieku) - Wszystko.
Tym samy w kategorii "nie bądź bezpieczny, poeta pamięta!" Potomkowi Młodszemu rośnie godna konkurencja, której oddech powinien już zacząć czuć na plecach...
*figura retoryczna. W przytomności Matki Królowej Matki "wywieszenie przez balustradkę" Pompona Młodszego przyjmuje formę stania w połowie drogi między ścianą budynku a rzeczoną balustradką i wyciągnięcie nad nią co najwyżej dłoni, a i to nie bez zaniepokojonych okrzyków w tle.
Wywieszony przez balustradkę* Pompon Młodszy macha żywiołowo do przechodzącego pod balkonem kolegi z przedszkola.
Pompon Młodszy (entuzjastycznie i z projekcją głosową na pół osiedla) - Filip! Flip! Ceść, Filip, jestem dziś u babci!!!
Filip (odmachuje i odkrzykuje z nie mniejszym entuzjazmem, dopytując się przy okazji o Pompona Starszego).
Matka Królowej Matki (do Pompona Starszego, zachęcająco) - Filip o ciebie pyta, może byś mu pomachał?
Pompon Starszy (płowowłosy, z subtelnym rumieńcem na gładkiej twarzyczce, nie podnosząc wzroku znad kolorowanki, spokojnie) - Nie. To jest mój wróg.
Matka Królowej Matki (w osłupieniu) - Twój wróg.
Pompon Starszy (kolorując metodycznie, bez jednego drgnienia rzęs, rzucających cienie na brzoskwiniowe policzki) - Tak (zmiana kredki z niebieskiej na seledynową). Ugryzł mnie.
Matka Królowej Matki - Dziecko, ale kiedy to było! W "Biedronkach" wtedy byliście, to było (liczy nerwowo na palcach)... rok... nie... dwa lata temu! Dopiero się poznaliście, przepraszał cię za to tysiąc razy! Już byś o tym zapomniał...
Pompon Starszy (wznosząc na Matkę Królowej Matki oczy jak kawałki błękitu, zdecydowanie) - Ja NICZEGO nie zapominam. Tu (wskazując palcem na środek czoła i pochylając się w kierunku babci, dobitnie), o, tu mam wszystko zapisane.
Matka Królowej Matki (milczy z nieco opadniętą szczęką, pogrążona w stuporze oraz oszołomieniu).
Pompon Starszy - (wracając do swoich kredek i wyglądania jak przepisowy cherubin z rysunków Jessie Wilcox Smith z początku XX wieku) - Wszystko.
Tym samy w kategorii "nie bądź bezpieczny, poeta pamięta!" Potomkowi Młodszemu rośnie godna konkurencja, której oddech powinien już zacząć czuć na plecach...
*figura retoryczna. W przytomności Matki Królowej Matki "wywieszenie przez balustradkę" Pompona Młodszego przyjmuje formę stania w połowie drogi między ścianą budynku a rzeczoną balustradką i wyciągnięcie nad nią co najwyżej dłoni, a i to nie bez zaniepokojonych okrzyków w tle.
No ja bym spała z nożem pod poduszką na miejscu Królowej i Małżonka. Dziecko Rosemary, The Good Son i te klimaty całkiem przypadkiem przyszły mi na myśl.
OdpowiedzUsuńTaaaa, w Domu w Dziczy ostatnio mordercze klimaty...
OdpowiedzUsuńOjej... muszę przejrzeć komentarze, które tu zostawiłam... :)
OdpowiedzUsuńWskaż tylko, które, a wykasuję je niezwłocznie :D!
UsuńOj. No co. Wszystko zapisane i już. Ja też tak mam. Tylko się nie przyznaję tak otwarcie;)))
OdpowiedzUsuńBo nie masz już pięciu lat ;).
UsuńEkhm. W kontekście poprzedniego posta - niedaleko pada jabłko... Strach się bać.
OdpowiedzUsuńNie da sie ukryć...
UsuńMateriał na Ojca Chrzestnego :)
OdpowiedzUsuńO, tak :D!
UsuńTrzymaj się więc jakoś, o Królowo!
OdpowiedzUsuńTrza mieć nadzieję, że z czasem zacznie zapominać, bo mózg nie pomieści AŻ TYLE KRZYWD :) A jeśli proces zapominania zacznie zachodzić chronologicznie, to pewnie pierwszy skorzysta Filip ;))
Noemi
I tego sie trzymam :D!
Usuńi tak trzymać Pomponie Starszy! ja cały czas liczę, ze spotkam na mojej drodze Tomka R., który w drugiej klasie szkoły podstawowej rozkwasił mi nos na oczach Doroty R., w której byłem wtedy szaleńczo zakochany, i który tym rozkwaszeniem wywołał u mnie łzy rzęsiste, przez co straciłem w oczach owej Doroty R. i nawet nie miałem jak naprawić wizerunku, bo się Dorota parę tygodni później przeprowadziła na inne osiedle, co w tamtych czach równoznaczne było z przeniesieniem się do innej galaktyki
OdpowiedzUsuńPrzekażę Pomponowi Starszemu wyrazy wsparcia od duchowego pobratymca!
Usuńuuuuhhh... powialo grozą ;))) Na miejscu Filipa mialabym sie na bacznosci.
OdpowiedzUsuńMoje zycie w pigułce normalnie! Ta groza ;))))
UsuńDzisiaj jest Dzień Blogera. Mojej ulubionej blogerce hip,hip hura!!!
OdpowiedzUsuńOjej <3 <3 <3. Wiedziałam o tym, ale ja sie tak bardzo, coraz bardziej nie czuję juz blogerem, że nie wzięłam tego do siebie. A teraz się naprawdę wzruszyłam. Chlip. Dziękuję :).
Usuń