Królowa Matka i Pan Małżonek (przyuważywszy przez okno samochodu gospodarza domu Matki Królowej Matki, chórem, z uczuciem i w stylu najlepszego obowiązującego wzorca, zaleca się oglądanie od dwudziestej piątej sekundy): Nad wszystkim czuwa gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu, wszystkim pomoże o każdej porze, oooooo, mój Boże!!!
Potomek Młodszy (nic a nic nie zdziwiony ani tym, że Rodzice ni z gruszki ni z pietruszki wznieśli pienia, ani arią, ani wykonaniem, przebóg, kolejne zepsute na amen dziecko, i kto za to zapłaci)- Kto to jest gospodarz domu, mamusiu?
Królowa Matka - To jest ktoś, kto troszczy się o czystość i urodę otoczenia czyjegoś domu albo bloku, w przypadku domu twojej babci to jest, o, ten pan...
Potomek Starszy (przypochlebnie) - W naszym przypadku gospodarzem domu jest mamusia!... (chwila zastanowienia). Noooo... gospodarką.
W ten właśnie sposób Królowa Matka dowiedziała się, że jej dżęderowo wychowany Potomek Starszy nie ma problemów z żeńskimi formami zawodów i stanowisk.
I że snu z powiek nie spędzi mu kwestia, czy żeńską formą słowa "marynarz" jest "marynarka" :).
Gospodarka - brzmi pięknie:))))
OdpowiedzUsuńOj to niech Królowa uważa, bo z gospodarką to w Polsce różnie bywa:)
OdpowiedzUsuńGospodarka to brzmi dumnie :D
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że nawet podczas którychś wyborów parlamentarnych jedna z partii w latach '90 miała hasło wyborcze: "Po pierwsze - gospodarka" :)
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuńto w gruncie rzeczy optymistyczny akcent dnia ;)
OdpowiedzUsuń