Potomek Młodszy (radośnie) - O, tak, gdyby mnie nie miał byłby cały czas kompletnie nieszczęśliwy!!!
I tak uczynny Potomek Młodszy uszczęśliwia Braciszka już od siedmiu lat :), w związku z którą to rocznicą Królowa Matka przebywa w tkliwym nastroju "a pamiętasz, zaledwie chwilę temu tak mnie kopnął, że przez brzuch było widać jego nogę, od kolana do stopy..." (Królowa Matka wie, że Pan Małżonek nie pamięta, nie było go przy tym, pamiętać to może Matka Królowej Matki, która ją wachlowała i podawała drżącą dłonią wodę do popicia, jak Królowa Matkę zatchnęło, a taki kopniak zatyka człowieka na amen i boli, choćby nie wiem jak tkliwie wspominało się go siedem lat później), "a pamiętasz, jaki był śliczny?" (tu wszyscy słuchacze, bo wszak nie rozmówcy, robią uprzejme miny i zaczynają błądzić wzrokiem po okolicy, starannie omijając rozanieloną twarz Królowej Matki, bowiem oni pamiętają policzki a la buldog z wystającym spośród nich nosem, i fałdy godne utytułowanego triumfatora wszelkich psich wystaw psa rasy shar-pei, podczas gdy Królowa Matka pamięta te najpiękniejsze na świecie usta, cudowne usta, żadne z jej dzieci takich nie miało, i skórę gładką jak aksamit o odcieniu muśniętej słońcem brzoskwini, i te idealne stópki, na których - pomyślała w popłochu Królowa Matka - on chyba nigdy nie stanie, takie były maleńkie, i - zwłaszcza - to triumfalne cztery i pół kilo, to odczarowanie kilograma, z którym przyszedł na świat Potomek Starszy; wszystko to zresztą Potomek Młodszy nadal ma, i tę brzoskwiniową skórę, i kształtne stopy modela reklamującego sandały, i usta, a kilogramów ma nawet więcej niż tylko cztery i pół, plus firany rzęs, których w dniu narodzin nie posiadał praktycznie wcale), "a pamiętasz, jak jechałeś w środku nocy do szpitala drogą, która akurat była remontowana i zamknięta dla ruchu z różnymi niecenzuralnymi słowy na ustach?" (tak, to Pan Małżonek pamiętał),
i tak nurzając się w tkliwych, a nawet ckliwych czasami wspomnieniach (tak, Królowa Matka też tak czasem miewa) produkowała ona zamówione przez Jubilata ciasto z pająkami,
produkcja których staje się powoli nową, świecka tradycją, oraz ciasteczka, które zamiast tradycyjnych cukierków zaniesie jutro do szkoły Potomek Młodszy
i myślała sobie, że wroga to niekoniecznie, ale Potomka Młodszego do szczęścia to i ona potrzebuje.
Li i jedynie :).
Sto lat Potomkowi! Ale w kwestii pajęczaków chciałbym zauważyć, że miewają po osiem nóg, chyba że KM tak specjalnie ograniczyła ich ruchliwość, żeby nie zwiały z tortu przed konsumpcją :D
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku żadnej nie mialy, znaczy postęp jest :D!
UsuńDoprawdy? W takim razie cofam reklamację, ale będę śledził postępy w hodowli odnóży u pajęczaków tortowych :)
UsuńDoprawdy :). W tym też mialy nie mieć, ale Jubilat nagle ich sobie zawinszował i domalowywałam drżącą dłonią chwilę przed wyjazdem wypieku na stół, nie dziwota, że nie miałam głowy do liczenia ;D.
UsuńJak na drżącą dłoń wydają się zadziwiająco dobrze nakreślone.
UsuńLata ćwiczeń!
UsuńBardzo zacne to uwrażliwienie potomków na los poamputacyjnych kalek w krainie fauny, mam nadzieję, ze w przyszłym roku będzie wreszcie komplet protez ;)
UsuńChyba, że Potomek Młodszy wyrośnie z pająków na rzecz innych stworzeń :D.
UsuńWreszcie coś sympatycznego w ten niepaszczacki weekend. Myślałam, że skrobniesz coś o MM's Księga-gate, ale pająki ZDECYDOWANIE milsze.
OdpowiedzUsuńPrzypominają mi te węglowe stworki z Spirited Away.
Powiem ci, ze ja staram się unikać tematu MM na blogu (proszono mnie o recenzję "McDusi" i odmówiłam, waham się, czy zrecenzować "Wnuczkę, jeśli okaze sie taka, jak sie obawiam), a księga-gate jest... o bogowie, jaka straszliwie przykra :(.
UsuńNawet żywe pajaki byłyby chyba milsze :/.
Przepraszam, że go wywołałam. Do tej pory rozumiałam niechęć MM do wiadomego forum, bo ja też słabo przyjmuję krytykę, ale ostatni wpis uświadomił mi, że nasze drogi zupełnie się rozjechały i owszem, skuczno z tego powodu.
UsuńŻywe pająki są całkiem ok, hoduję jednego w szafie i nie wadzi mi zupełnie. Jednakowoż świnka morska lepsza- jeślibyś się zastanawiała nad wyborem zwierzątka domowego.
Nie szkodzi, i tak o nim myślę, w przerwach miedzy ciucianiem do wspomnień :). Taka huśtawka :))).
UsuńTeż hoduje pajaki w katach domostwa i nie pozwalam im nic zlego uczynić, informując z naciskiem, że są bardzo pozyteczne :). Dobrze, że twojego komentarza nie przeczytały Potomki, które cisną o świnkę morską, ze ojejciu, ale gaszę je informacją, że najwięcej pociechy ze świnki miałyby nasze dwa koty...
A. To lepiej jednak pająki :)
UsuńAle tort czadowy, chyba muszę jednak nauczyć się piec! I pomyśleć co by tu na roczek wykombinować:) Ps. Żeby nie było, gotować potrafię i o dziwo bardzo lubię, ale pieczenie jakoś mi nie idzie:(
OdpowiedzUsuńZrób "muffinkowe-style" z colą, nie ma prostszego!
UsuńU nas sprawdziło się ciasto marchewkowe, zamiast tortu. Jubilat- Roczniak zajadał aż mu się uszy trzęsły.
UsuńA Siedmiolatkowi- Jubilatowi Sto Lat! Mój skorpionek za 2 tygodnie sześć lat skończy... Pozdrawiam jesiennie
Dla Kuki ciasto marchewkowe świetne, ale reszta gości może zaprotestować, więc muszę pomyśleć jeszcze o czymś innym, te muffinkowe może być niezłe:)
UsuńCzy tylko ja mam z tym problem, czy rzeczywiście ciasteczkowe ludziki zaliczyć należałoby do którejś z grup inwalidzkich? One nie mają kończyny górnej prawej, czy mnie oczopląs zwiódł?
OdpowiedzUsuńW każdym razie nie dziwię się temu, kto się połasił na to okaleczenie. Pożarłabym bez litości sama :)
Nie tylko ty, już mnie na FB o to pytano :D. Mam takie foremki, trzy w komplecie - z jedną ugryzioną rączką, z jedna ugryziona nóżką, i z odgryzioną główką, której to wersji postanowiłam oszczędzić koleżankom i kolegom Potomka Młodszego :D.
UsuńA juz mialam zamiat zapytac dlaczego to one ronczkuf i nuszkuf nie majom :-)
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowka dla Potomka Mlodszego!
Jubilatowi - stu lat! Królowej Matce - stu lat cierpliwości i radości :)
OdpowiedzUsuńZ tym wrogiem coś jest na rzeczy. Sama jestem Skorpionem i mogę potwierdzić - wróg jest pożądany. (z naciskiem) znaczy, jego istnienie, nie on sam ;)
Stu lat i do tego w dobrym humorze !!! A co do Skorpiona -mamę mam...Ojciec kitował " miłe stworzonko".Minę trzeba było widzieć....
OdpowiedzUsuńHe, he, he :D...
Usuńciasto jest zachwycajace! sto lat dla Potomka Starszego!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy, wespół wzespół :).
UsuńCmok, cmok Solenizantowi:-).
OdpowiedzUsuńA torcik niczego sobie, nieprawdaż :-))
I jadalny, co więcej :)! Co nie jest bez znaczenia :))).
UsuńKtoś, gdzieś nie tak dawno pisał o patologicznej nieczułości?
OdpowiedzUsuńA nie to pewnie mi się zdawało ;)
No przecież podkreslam wszedzie. gdzie mogę, że to absolutnie nietypowe i wyjątkowe rozmaślenie, i tego się trzymajmy :).
UsuńUsmialam sie :-)
OdpowiedzUsuńSto lat dla solenizanta :-)
Ja tez w ferworze przygotowan urodzinowych. Za 2 dni Dziedzic roczek skonczy :-)
A... pora na urodziny u "Cię". A raczej już była. Tak... Tak... młodzież śmiga w górę. I ktoś musi ten fakt mi przypomnieć (ostatnio jadę do przodu gapiąc się we wsteczne lusterko, a po swoich upływu czasu aż tak bardzo jak po cudzych potomkach nie widać.) Niech rosną na schwał (oba starsze)!
OdpowiedzUsuń