poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wigilia. Po raz drugi

Choinka, ubrana w słomiane gwiazdki, kłująca, Królowa Matka ma palce pokłute jak dziewiętnastowieczna szwaczka.

Sto pięćdziesiąt ulepionych pierogów, i jeszcze dodatkowo uszka do barszczu, chociaż i większe, niż zwykle, i mniej, bo się Królowa Matka, na której barki spadał co roku chwalebny obowiązek lepienia uszek, które zawstydziłyby Japończyków stopniem miniaturyzacji, zbuntowała przeciw tradycji.

Opłatek, jak co roku ze ściśniętym gardłem.

Kolędy, których tradycyjnie w pewnym momencie Królowa Matka nie może dalej śpiewać, bo jej się ze wzruszenia łamie głos.
Prezenty.
"Love Actually" jako wisienka... nie, wróć, jaka wisienka, wiśnia, cała wielka, dojrzała, apetyczne wiśnia na torcie...

To już druga Gwiazdka, którą Królowa Matka dostała na kredyt.

Gdy leżała w szpitalnej sali, słaba, zaczyna już zapominać, jak bardzo była słaba (czasem przypomina sobie entuzjastyczne: "Brawo, je pani posiłki siedząc!" i nie chce jej się wierzyć, że tak niedawno przyjęcie pozycji siedzącej było przyczyną gratulacji) i męczyła lekarzy (a dokładniej - Pana Małżonka, który w jej imieniu męczył lekarzy) pytaniami, kiedy wyzdrowieje, i zaczęło docierać do niej z wolna, że ci lekarze, którzy cieszą się, że usiadła samodzielnie w łóżku, wykręcają się od odpowiedzi nie dlatego, że nie wiedzą, nie są pewni, nie umieją podać dokładnego terminu, ale dlatego, że w głębi serca nie są pewni, czy Królowa Matka w ogóle przeżyje choćby kolejny tydzień czy miesiąc...

... otóż wtedy Królowa Matka dokonała obliczeń, powoli, pomagając sobie liczeniem na palcach, bo komórki nie mogła utrzymać w ręku, a liczyć w pamięci wtedy nie była w stanie, i ustaliła, nie bacząc na medyczne wskazania, przeciwskazania, prognozy i procentowe szanse, że musi przeżyć jeszcze 20 lat. To wcale nie jest dużo, i Królowa Matka za te dwadzieścia lat nie będzie wcale stara, i oczywiście będzie to za wcześnie dla jej dzieci, ale jednak wszystkie te dzieci będą miały swoje własne, miejmy nadzieję, że ustabilizowane życie, swoje sprawy, pokończone szkoły, jakieś pomysły na siebie... Dwadzieścia lat. Dwadzieścia pięć to byłoby super, a wszystko co ponad byłby to hojny prezent od łaskawego Losu, ale dwadzieścia lat, dwadzieścia Gwiazdek, dwadzieścia Wielkanocy, dwadzieścia wakacji... to absolutne minimum.

Dziś kończy się druga z tych bezczelnie zaplanowanych, zuchwale rozpisanych na dwudziestolecie przez Królową Matkę Wigilii.


Oby dla Ciebie, Czytelniku, była ona wstępem do spokojnych, pełnych skupienia, najlepszych dla Ciebie, takich właśnie, jak sobie wyobraziłeś, zaplanowałeś, wymarzyłeś, takich, dokładnie takich, jakich potrzebujesz, Świąt.
Obyś zawsze miał jasny cel przed sobą.

W nadchodzącym Roku, i w każdym kolejnym także.

13 komentarzy:

  1. Kochana, życzę Ci doczekania prawnuków i to nie tylko na siedząco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyś śpiewała te kolędy z wnukami i prawnukami :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan Bóg błogosławi mądrym planom. Dziękuję za życzenia, i Tobie, i Wam życzę szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia jeszcze wiele razy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chrzań prognozy i lekarzy! Każda Wigilia jest cudem i zapowiedzią cudów kolejnych. Wierzmy w to!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwadziescia to "dwa" i "zero". "Dwa" (dwie Wigilie) juz masz za soba. A zero oznacza, ze dalej liczyc nie trzeba, bo musi byc dobrze. I postaraja sie o to przede wszystkim Twoje "czubki", dla ktorych chcesz zyc, czy jak ich tam Pan Malzonek "pieszczotliwie" ochrzcil przy Wigilii.
    A przynajmniej tego Ci zycze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy wraz powinniśmy przeżywać każdy dzień jako darowany. Doskonale Cię rozumiem, Królowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Wam wszystkim zbiorczo, kochane :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, napiszę Ci to co inni wiele razy już powtarzali: Jak się człowiek uprze żyć to i medycyna jest bezsilna. I przestań już liczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja liczę tylko przy okazji dużych wydarzeń rodzinno-świątecznych, normalnie to nie mam do tego głowy :DDD...

      Usuń
  9. TO jest dobry plan. Musi się udać :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Królowo Matko, ja Ci życzę co najmniej 20-tu następnych Wigilii!! No, trzymaj się, bo ja kciuki zaciskam! To wcale nie za dużo, ani za mało! Akurat! I tak bardzo w skrytości i egoistycznie sama sobie tylu Wigilii jeszcze życzę! Coby Sajmonka trochę odchować, widzieć jak dorasta...sama wiesz! :-) Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz - ZDROWIA! Uściski od starej Ogrzycy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem :)). Bardzo, bardzo Ci dziękuje za zyczenia - i nawzajem :).

      Usuń