wtorek, 21 września 2021

Królowa Matka i Banda Czworga, wersja 2.0

Równo dziesięć lat temu, co do dnia i niemal co do godziny - bo nie będziemy się kłócić o te głupie parę chwil, które są niczym wszak wobec wieczności - Królowa Matka po raz pierwszy nacisnęła przycisk "publikuj" na Bloggerze. Zadebiutowała wpisem

Kto jest kim w Bandzie Czworga,

który to wpis wisiał sobie (i nadal wisi) na stronie, robiąc za Post Powitalny, uzupełniony co prawda w roku 2011 informacją, że czas płynie, no, ale ryzyko, że dla wielu Czytelników tego bloga Pompony nadal mają po cztery zęby na głowę może być zadziwiająco aktualna.

A zatem dziś Królowa Matka dokona koniecznej aktualizacji, która nawet dla niej, ujrzana czarno na białym, może okazać się niejakim wstrząsem.

Potomkowi Starszemu już za chwileczkę, już za momencik stuknie siedemnaście lat, co oznacza, że za rok chłopię robi maturę i uzyskuje prawa wyborcze. Tak, wie Królowa Matka, co teraz sobie myślisz, o Stary (Stażem) Czytelniku, bo ona myśli dokładnie to samo. Bolesny fakt osiągnięcia przez Potomka Starszego wieku prawie-że-wyborczego w niewielkim tylko stopniu koi to, że Potomek cierpi nieustannie na napady pacholęcej czułości i nie dalej jak dziesięć minut temu Królowa Matka kategorycznie kazała mu zejść ze swych kolanek i zająć się wreszcie niemieckim, gdyż ona będzie pisać. Dinozaury, samochody, ryby, ptaki, płazy, znowu ryby, insekty i liczne kolejne Wielkie Fascynacje odeszły w niebyt, zastąpione przez granie na kąputerku i programowanie, wzdech. Wielka Fascynacja u Potomka Starszego, lat siedem, objawiała się tym, że mówił on wyłącznie na jeden temat, oglądał programy na jeden temat, szukał obrazów w Internecie na jeden temat, wymyślał zabawy na jeden temat i był ogólnie nie do wytrzymania, Fascynacja u Potomka Starszego, lat siedemnaście, objawia się dokładnie tak samo. Wielkie Uczucia udaje mu się już nieco pohamowywać, organiczną nienawiść do szkoły też, potrafi nawet zapamiętać imiona osób z klasy, co jest znaczącym postępem w stosunku do lat ubiegłych (cytat: "Co robiłeś dziś na dużej przerwie?. "Bawiłem się z moim najlepszym przyjacielem". "A jak ma na imię twój najlepszy przyjaciel?". "A, nie pamiętam", koniec cytatu) i jest zadziwiająco mało nastolatkowym nastolatkiem, jeśli oczywiście pominiemy obowiązkową niejako w tym wieku abnegację w temacie odzieży, wynoszenia talerzy z własnego pokoju, obojętny stosunek do sprzątania, wynoszenia śmieci i szeroko pojętych obowiązków domowych oraz wystroju wnętrz (czytaj - oporządzenia własnego pokoju), no, ale całkiem możliwe, że mu to w ciągu następnych dziesięciu lat minie.

Potomek Młodszy jest od września licealistą, ma warkocz do pasa i urok osobisty, natomiast obecnie żywi głęboką obojętność wobec pokręteł i śrubek, którymi z taką fascynacją zajmował się w wieku przedszkolnym. Umiejętność lania krokodylich łez mu została, jak również optymizm Klasy Lux, owszem, obecnie przytłumiony za sprawą szalejących hormonów oraz ogólnej nastolatkowatości, ale wszyscy w Domu w Dziczy jak jeden mąż nie porzucamy nadziei, że Hormony się kiedyś uspokoją, a Tryskanie Optymizmem powróci do swego normalnego, hiper-super wysokiego poziomu. Chwilowo Hormony, poza tłumieniem Optymizmu, wpływają głównie na skracanie czasu reakcji do niezbędnego minimum i Potomek Młodszy, o którym mawiano w rodzinie dobrotliwie (ciekawe, jak rzadko on docenia tę dobrotliwość, zamyśliła się przelotnie Królowa Matka), że ma krótki lont (powodując tym samym natychmiastowe odpalenie wspomnianego lontu, ale to szczegół), obecnie nie ma żadnego lontu, tylko guziczek. Bodziec-reakcja następują w zasadzie dokładnie w tej samej chwili, Potomek Młodszy wybucha identyczniusio tak, jak Gniew w filmie "W głowie się nie mieści", po czym tak samo błyskawicznie się wygasza i oddala w radosnych podskokach, by pograć na gitarze, porobić filmy metodą poklatkową, porysować czy poodawać się czynnościom, które go akurat na tym etapie życia interesują, zostawiając Rodzinę na gruzach, wzburzoną i oddychającą do woreczka ku uspokojeniu.

Jeśli ktoś nadal wyobraża sobie, że Pompon Starszy jest wciąż rozkosznym, małym Buddą z fałdkami i unoszącą się nad nim, pod nim i naokoło niego atmosferą Zen, niech porzuci ten obraz i przestawi się na wizualizowanie sobie małej cholery, która wpada w szał godny Byczka Fernando, specjalizuje się w zaczepianiu braciszków (a jeden, co przypominamy, ma króciutki loncik vel guziczek) oraz fascynuje się Prawdziwie Męskimi Zajęciami, dzięki czemu jest ulubieńcem Dziadka, z którym z upodobaniem buduje i maluje płoty, przekopuje ogrody, przenosi cegły i wbija gwoździe. W przerwach od wbijania gwoździ obserwuje ptaki, rysuje ptaki i lepi ptaki z plasteliny, oraz ukrywa, że jest wrażliwy i łatwo się wzrusza, pękając tylko - za to z Naprawdę Dużym Hukiem - przy Dużych Okazjach typu Zakończenie Klas Trzecich.

Pompon Młodszy natomiast nieustannie jest uroczy, przy czym się zdecydowanie upiera, i to mimo wysiłków całej rodziny, starającej się uświadomić mu, że czwartoklasiści nie są raczej Małymi Bąbelkami, Nad Którymi Się Cmoka. Jest też towarzyski, opętańczo gadatliwy (I, niestety, nie ma żadnego guziczka, a najbardziej takiego z napisem "off"), niezwykle pozytywnie usposobiony do świata, zaprzyjaźniający się z prędkością światła, lubiący wszelką żywinę, od ludzi, poprzez faunę, aż do flory, twardo poważający jednorożce i kolor różowy, i spławiający wszelkich prześmiewców krótkim: "A co mi tam!". Ma bujną wyobraźnię, nie istnieje opcja wychowawcza pod tytułem, na ten przykład: "Będziesz mógł się pobawić, jak skończysz jeść", nawet gdyby posadzić Pompona Młodszego w pustej, pustej celi o gładkich i pustych,pustych ścianach oraz pozbawionej okien, przy prostym, pustym, pustym stole i na prostym, maksymalnie niewygodnym krześle, i tak znajdzie on coś, czym się będzie bawił, jak to - własne ręce, łyżka, miska oraz Wymyśleni Przyjaciele. Obecnie z upodobaniem oddaje się produkowaniu miniaturowych figurek z plasteliny, zdobnych we wszelkie misterne szczegóły (chociaż nawet on nie ma tak drobnych palców, więc w sumie Królowa Matka nie wie, jak on to robi), w ogóle miniaturyzacja to jego drugie imię (rysunki Pompona Młodszego trzeba oglądać przez lupę bez żadnej gwarancji, że się je zobaczy w całej ich złożoności).

Panu Małżonkowi na skutek przebywania w tym jakże barwnym gronie przybyło na skroni nieco szlachetnej siwizny, miłość do kendo trwa, acz ubarwiona licznymi wzlotami i upadkami (obecnie trwa faza wzlotu). Na razie, z tego, co Królowej Matce wiadomo, nie planuje on porzucenia Królowej Matki, Potomków oraz Domu w Dziczy, być może dlatego, że został przez Królową Matkę łagodnie, acz zdecydowanie poinformowany, że w razie rozwodu zatrzymuje co prawda dom i samochód, ale także całą czwóreczkę Potomków, bez względu na powód jednakże należy mu się w związku z tym szacunek, podziw i uwielbienie

A Królowa Matka to, sam wiesz, Luby Czytelniku. Ciut się skurczyła przez te lata. Tu się pomarszczyła, ówdzie obwisła, gdzieniegdzie dochowała się drugiego podbródka. Siwych włosów ma niewiele, gdyż geny. Tu coś wydzierga, tam uszyje, od czasu do czasu napisze, od czasu do czasu zapomni, że powinna napisać, ale za to wrzuci jakieś zdjęcie. Coś przeczyta, nad czymś się zamyśli, coś zrecenzuje. Trochę się cieszy, że Potomki są już takie bardziej samobieżne, a czasem angstuje, że już z nią nie spędzają czasu icoteraszniąbędzie. Poczucie humoru jej w niektórych kwestiach obumarło, a w niektórych - wręcz przeciwnie. Serduszko za to ma w bez porównania lepszym stanie, niż te parę lat temu.

 

Witaj, o Czytelniku, Dziesięć Lat Później :). 


28 komentarzy:

  1. Niech Ci się darzy, Królowo, w domu i zagrodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...I tu sobie uświadomiłam, że nie opisałam zagrody... znaczy, żywego inwentarza. Mam nadzieję, że kto sie nigdy o tym nie dowie :D.

      Dziękuję.

      Usuń
    2. Ojtam, przy takiej ilości dusz w domu (nie napiszę "żywego inwentarza") można kogoś przeoczyć. Ale głaski dla stworzeń :)

      Usuń
    3. Ależ zdecydowanie, bywam w pokoju moich synów, to jest (no, niech im będzie, że bywa) bardziej "żywy inwentarz" niz cokolwiek innego :D.

      Pogłaskałam zwierzątka, każda okazja dobra :).

      Usuń
    4. Jakże dobrze rozumiem kwestię inwentarza, skończyłem dziś drugą turę sprzątania u Młodszej. To były te dwie łatwiejsze tury :(

      Usuń
  2. że przepraszam co, jakie dziesięć lat, ktoś tu kręci.
    (warkocz do pasa!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Jest to również i moje wrażenie.

      Warkocz mamy w planie uciąć, po czym hodować nowy do matury :).

      Usuń
    2. ale po co ucinać, nie lepiej hodować dalej? :D

      Usuń
  3. Jakze dobrze czytać taki wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejnych dekad w zdrowiu i natchnieniu. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natchnienie dobra rzecz (zdrowie też :D), dziękuję!

      Usuń
  5. Szyszki pozdrawiają Dzicz i nieustannie się cieszą, że trafiły kiedyś na Pomponadę z przypadku i tak im się zostało i oby jeszcze wiele lat trwało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bez Pomponiady Szyszki są zawsze mile widziane!

      Usuń
  6. Czytam początek i se myślę czemu KM opisuje naszego Starszego w całej jego rozciągłości, a tu masz ... :D
    Czekam na kolejne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w ogóle są ze trzy modele nastolatka we wszechświecie, a nam się trafił ten sam, taką mam koncepcję :D.

      Postaram sie sprostać :).

      Usuń
  7. Same wspaniałości w tej Dziczy kwitną, niechaj kwitną jeszcze wiele wiele dekad ❤️🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, czy Potomek Młodszy wybuchający furią to wspaniałość, ale dziękuję :D.

      Usuń
  8. Wszyscy mają się dobrze, oby jak najdłużej!

    (Z innej beczki - założyłam bloga i szukam czytelników: https://rzekaswiadomosci.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  9. O, Królowo! Jakże miło mi się przeczytało o Rodzinie królewskiej po tych 10 latach (z których sporą część sczytywałam na bieżąco). Po pierwsze - to fantastycznie, że serce Królowej jest już w lepszym stanie.
    Po drugie - to wzruszające było Wam towarzyszyć przez ten czas (no, nie przez cały ten czas, bo dopadło mnie coś na kształt kryzysu sercowego Królowej, więc przez dłuższy czas byłam praktycznie poza kontekstem blogów i życia w ogóle). Jakże się cieszę, że kendo wciąż jest aktualne!! Co do Dziatwy: niezwykłe, jak to się pozmieniało w Nich (osobiście jestem zafascynowana Pomponem Młodszym Dziesięć Lat Później!)
    Torcik na dekadę pisarstwa proszę zjeść ładnie, zapić szampanem i pamiętać o:
    Noemi (czyli krakowskiej Psychofance Anutka)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziekuje za te 10 i zycze nastepnych dziesiatek e xdrowiu i pogodzie ducha :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Królowo i pisz nam sto lat!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale to przecież niemożliwe!!! 17 lat??! Licealista??? Zakończenie klas trzecich?!? Nie wierzę, absolutnie nie wierzę!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś tak się zagapiłam i dopiero teraz przyswoiłam wpis, za karygodne zagapienie serdecznie Wasząkrólewskąmatczyność pszprszm, i z niecoponadmiesięcznem opóźnieniem pozwalam sobie wybuchnąć podziękowaniami za Królewskomatczyną twórczość oraz gratulacjami i życzeniami najlepszejszej najlepszejszości dla Królewskomatczynej osoby zawierającej Coraz Zdrowsze Królewskomatczyne serce, jakoż i dla Małżonka i Potomności <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ :). Przy mojej po prostu NADAKTYWNOŚCI blogowej (<= sarkazm. Jadowity :D) nie jest trudno przegapić... no, wszystko.

      Bardzo dziękuję za wybuchnięcie podziękowaniami <3.

      Usuń
  14. Bardzo dziękuję za te wszystkie lata bywania w Domu w Dziczy.
    I bardzo się cieszę, że z sercem KM jest lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń