niedziela, 17 kwietnia 2016

O posłusznym wykonywaniu rodzicielskich poleceń

Dowolny Dzień Tygodnia, siódma rano, poranek kurczy się jak czysta żywa wełna wyprana w 90 stopniach, nerwowa atmosfera unosi się w powietrzu jak przenikająca świat mgła.

Mamusia - Synku, włóż buty.
Synek (zero reakcji).
Mamusia - Synku, proszę, włóż buty, spieszymy się.
Synek (flegmatycznie kończy jogurcik/przegląda SMSy na ekraniku komórki/rzuca czymś ciężkim w Braciszka/wszystko naraz/ewentualnie coś innego).
Mamusia (nieco bardziej nerwowo) - Synu, ja cię proszę, rusz się wreszcie i włóż buty!
Synek (wstaje, symulując chęć gorliwego spełnienia polecenia Mamusi) - Już, już...
Mamusia (dobitniej) - Synu, natychmiast włóż te... buty!!!
Synek (nieobecnym tonem) - Mhm, mhm...
Mamusia (wyszedłszy z siebie ostatecznie i nieodwołalnie) - SYNU, PSIAKREW, ILE DO CIEBIE MOŻNA MÓWIĆ?! RUSZ WRESZCIE SWOJE CHUDE CZTERY LITERY I WKŁADAJ TE CHOLERNE BUTY!!!
Synek (tonem osoby boleśnie i dogłębnie urażonej) - Ale czy ty musisz od razu na mnie krzyczeć?!

Brzmi znajomo?

Ha!

Lecz nie w Domu w Dziczy, gdzie Doskonale Ułożone Pacholątka znają mores oraz swoje miejsce!

Pora obiadowa. Pan Małżonek odcedza makaron, Królowa Matka nalewa rosołek do misek.

Królowa Matka (do Potomka Młodszego) - Skarbie, idź na górę i powiedz swojemu bratu, że obiad już gotowy i wjeżdża na stół...
Potomek Młodszy (nie przerywając sobie wygodnego rozciągnięcia na kanapie; nabiera tchu w płucka i wydaje z siebie ryk, przy którym mury Jerycha rozpadłyby się bez konieczności okrążania miasta z trąbami i kapłanami) - MIKOŁAJ!!! SCHODŹ NA DÓŁ, OOOOOBIAAAAD!!! (rzuca krzepiący uśmiech Tatusiowi z opadniętą szczęką i wpatrzonej weń  Mamusi, zastygłej z uniesioną w powietrzu chochlą, i powraca do leżenia z wdziękiem).

Tjjaaaa.


 Dziękujemy ci, kochanie, o to właśnie Rodzicom chodziło.



16 komentarzy:

  1. A nie, to standardzik. Moja młodsza siostra robiła dokładnie to samo. W naszym małym mieszkanku natomiast akustyka jest taka, że słychać otwieranie snickersa, o ile nie puści się na full wody z kranu i zabiegi takie nie są konieczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Doprawdyż, czyż nie powinniście może rozważyć opcji smsowania z szablonów: włóż buty / obiad na stole? ;)
    Technologia jednak wspomaga rodzicielski autorytet.
    (To nie rada tylko rozważania na głos ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem uskuteczniam, nawet, jak jestesmy w tym samym pomieszczeniu. Na mamusię ma głuchotę postępującą, ale SMS przecież odbierze, nieprawdaż ;).

      Usuń
  3. Hmmm... :)
    Ania M. nie może zasnąć. O pierwszej w nocy krzyczy do męża: "ścisz ten telewizor!". Teraz sąsiedzi tez już nie śpią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo!

      PS. Ale nie mam sasiadów.

      PSS. Ale mam dzieci, których pobudzenie ryzykuję. A. co mi tam ;)!

      Usuń
    2. Mieszkając w Domu w Dziczy ryzykujesz jeszcze obudzenie leśnych zwierząt ;)))

      Usuń
    3. Bożeż! Jakże ja Ci zazdroszczę!! NIEMIANIA SĄSIADÓW. Ja mam socjopatkę nad głową. Wymienię na cokolwiek - niedźwiedzia, smoka, 4 szczeniąt z obowiązkiem wyprowadzania na spacer co 2 godziny.
      N. ;(

      Usuń
  4. Och jej, moje subtelne panieneczki również w ten sposób wypełniają ojcowskie prośby. To chyba kwestia dzisiejszej młodzieży, zepsutej do szpiku kości :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, to niedzisiejsze, u mnie w rodzinnym domu był zwyczaj wołania domowników z dwóch pięter wyżej. Z dumą kontynuuję tradycję - a że mam otwartą klatkę schodową, jest trochę łatwiej. Ma się ten głos...

      Mal

      Usuń
  5. O rany... u nas tak samo! Plus: MAAAAAAAMO! RAAAAAAAAAAAAAAATUNKU!!!!
    (tu czlowiek lamie sobie obie nogi imaginujac, ze dziecko podpiera ostatkiem sil walaca sie sciane...)
    CO SIE STALO????!
    Kredka mi sie zlamala!

    OdpowiedzUsuń
  6. albo - dziecko lezy w wannie do ktorej sie woda nalewa : - Mamo WODA ZA GORACA SZYBKO CHODZ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, strasznie "lubię" teksty typu "mamo, ale po co tak krzyczysz!"...... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie nie przeszkadza - ja z pokolenia tych, które matka na obiad wołała wychylając się z okna i informując całe osiedle : Olaaaa, Michaaaaaaał, Aaaaaania ooooooobbbbbiaaaad 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień dobry! Czytam od dawna, komentujē pierwszy raz. Przyczyną jest ciekawość. Jaki rosołek nalewała KM do miseczek? Wszak wegetarianką jest?

    OdpowiedzUsuń