sobota, 7 listopada 2015

Solenizant lojalnie ostrzega

Potomek Starszy (łazi za Królową Matką, plącząc się pod nogami, chociaż powinno to być awykonalne, jako, że - nie wiedzieć kiedy - osiągnął rozmiar Królowej Matki minus jakieś trzydzieści centymetrów, i truje).

Królowa Matka (opędza się od Dzieciątka, usiłując oddać się czynnościom porządkowo-kulinarno-leczniczo-itakdalej, w skrócie zwanym "prowadzeniem domu").

Potomek Starszy (nieomylnie wybierając sobie na tę deklarację chwilę, gdy Królowa Matka odlewa dwa kilo ugotowanych ziemniaków albo chwieje się pod ciężarem dwudziestopięciokilogramowej miski pełnej mokrego prania) - Mamusiu, powiedz, że mnie kochasz!

Królowa Matka (w ostatniej chwili ratując odlane ziemniaki przed wylądowaniem w zlewie/ siebie od wyrżnięcia się z mokrym praniem jak długa/ cośtam) - Kocham cię, synu...

Potomek Starszy - Ale powiedz "synku"...!

Królowa Matka (odstawiając parujące ziemniaki na kuchenkę/ cudem zalewając wrzątkiem torebkę z rumiankiem w kubeczku, a nie najbliższą okolicę/ jeszcze większym cudem nie przewracając się na wznak pod ciężarem zakupów dla całej rodziny plus rozkochanego syna/ itympodobnie) - Słuchaj no, synku...

Potomek Starszy - A przytulić mnie możesz?

Królowa Matka (z rozpaczą) - Ale ty widzisz, co ja teraz robię? Dlaczego, wyjaśnij mi, doznajesz zawsze wzmożenia uczuciowego w takich właśnie okolicznościach? Dlaczego akurat wtedy, gdy myję gary z całego, mam wrażenia, tygodnia, albo wyjmuję piętrowe ciasto z pieca, albo prasuję, albo mam po wypakowanej zakupami siacie w każdej ręce plus jedną w zębach, albo przesuwam szafę...? Jak ty to sobie wyobrażasz, że ja tę szafę puszczę, żeby cie przytulić?!...




Potomek Starszy (ostrzegawczo) - Ale ty, mamo, powinnaś sobie zdawać sprawę, że już za chwilę zostanę nastolatkiem. Zrobię się wstrętny, niesympatyczny i pyskaty, będę miał pryszcze i będę wydzielał hormony, i nie będę już cię chciał przytulać. A ty sobie wtedy będziesz myślała: "Ach, a kiedyś chciał, a ja go odepchnęłam!" i będzie ci tak smutno, tak smutno...


... co rzekł dokładnie w dniu zostania nastolatkiem (i - kto to wie - być może inauguracji wydzielania jakichś hormonów), a Królowa Matka sobie zapisuje, by mieć co odczytać w dniu, gdy Potomek Starszy, pryszczaty i pyskaty, nie będzie już jej wcale a wcale wyznawał miłości.

17 komentarzy:

  1. Mam DOKLADNIE to samo jesli chodzi o momenty, w ktorych starszy syn chce, zeby mu okazac milosc i atencje - zawsze wnajmniej odpowienim momencie :p Np jak juz prawie jestesmy spoznieni do szkoly, a jeden z blizniakow przejawia wyrazny bunt przeciwko ubieraniu sie, gdy gotuje, to juz standard :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Potomek Starszy w wyborze tzw. momentów wyjątkiem nie jest. Poza tym myli się wielce. Owszem będzie pyskatym, pryszczatym i siejącym feromony nastolatkiem, ale będzie nadal się przytulał, pchał na kolana etc. - warunek: kiedy nikt nie widzi!
    Patrz mój Tofik, lat naście (już końcówka) i wzrost Psa w swetrze + 30cm.
    Także jeszcze nie ocieraj łezki, co Ci się w oku kręci, tylko poćwicz szybsze odstawianie gorących garów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo to mi się jeszcze nie kręci :). Na razie jestem na etapie irytowania się, ze mi wyznaje tę milość, a ja nie mogę na nogach ustać pod ciężarem siat, toreb oraz jego, uwieszonego mi czule na szyi :D.

      Łezkę zacznę ocierać, jak juz będzie pyskaty i pryszczaty, chyba, że Twoja sugestia jest prawdziwa (nas często nikt nie widzi, my mieszkamy na zadupiu :D!).

      Usuń
    2. To dobrze, że się nie kręci, co oznacza, że jesteś realistką i nie dajesz się łatwo omamić pięknymi wizjami ;)
      Sugestia ma jest prawdziwa. Na pociechę powiem Ci, że po latach tresury, na etapie toficzych lat 17, udało mi się przekierować część (cząsteczkę niewielką) tego strumienia synowskiej miłości do odbierania siat lub przyniesienia zakupów z samochodu, a czasami innych pożytecznych czynności (niezbyt wielu, więc powstrzymaj się od euforii) :D

      Usuń
    3. Powstrzymuję się :). Co więcej, nie dalej jak w ostatni piątek rozkochany Potomek Starszy, nim się na mnie rzucił z czulościami, sam dobrowolnie i bez tzw. drętwej gadki wyjął mi siatę z reki i zaniósł ją byl do kuchni. Bogata latami macierzyńskiego doświadczenia wiem, że może to byc zryw bardzo, ale to bardzo jednorazowy, skutkiem czego jeszcze bardziej powstrzymuje sie od euforii ;).

      Usuń
  3. Ja tylko jestem ciekawa skąd citamci biorą pomysły na takie a nie inne słowa? Zawsze mnie to zdumiewało. I jak tu drania nie przytulić, no jak? Witaj ponownie :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sie dziwię. Pewnie podsłuchują :D.

      Podjęlam próbę powrotu, zobaczę, co z tego wyjdzie...

      Usuń
    2. Musi wyjść. Gdyby Ci sił/energii/chęci brakowało - pisz do mnie na maila - zachęcę!!
      Bom bez Ciebie przez te tygodnie się czuła jak bez Siostry.
      Noemi

      Usuń
  4. Ja tam się cieszę że chce się przytulać. W sumie że wszyscy chcą. Może najmniej kiedy cała trójka upiera się przytulać o 7.17, kiedy pociąg do pracy odjeżdza o 7.24 a do stacji mam 10 minut szybkim marszem ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się kiedyś cieszyłam, ale Potomek Starszy jest w stanie ochlodzić zapały każdego, taki do przytulania wykazuje entuzjazm :). nawet babcia się ostatnio poddała, a to juz o czyms świadczy :).

      Usuń
  5. O, jak rajsko, że Królowa Matka wróciła, a blog jest odblokowany! Przemiła poniedziałkowa niespodzianka!!! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi piszcie, może sie pohamuję i znów nie zablokuję :D.

      Usuń
    2. Nie blokuj. Błaaaagam !
      Nie ma życia bez pól herbacianych. Naprawdę, uwierz.
      Mogę Ci udowodnić - wydaj swój blog w formie książki, a drugi blog (rękodzielniczy) w postaci drugiej książki - to kupię oba i rozpropaguję jeszcze Twe dzieła wśród ludu pracującego miast (wsi chyba mi się nie uda bardzo). Zarobisz i zobaczysz fizyczno-wirtualnie (w kieszeni i na koncie), ilu ludziom "robisz dobrze'.
      Noemi

      Usuń
  6. U nas to wygląda tak jak na obrazku :-)
    Tyle,że mój ostatni rok -naście to ten duży kurczak a ja ten mały. Jakoś tak szybko wyrósł (a przecież ledwie wczoraj był taki malutki),że moja głowa sięga mu ramienia,więc nie wiem jaką minę prezentuje ale póki co nie protestuje i pozwala się przytulać ,więc korzystam póki mogę :-))))
    Uboga staruszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż siada swojej mamusi, niższej od niego o półtorej głowy, na kolanka. Często i z upodobaniem. Jest więc szansa, że jeszcze dłuuugo będziesz mogła :D.

      Usuń