Z wielką przykrością musi Królowa Matka zawiadomić, że zmuszona była
wyłączyć na blogu opcję komentowania przez anonimowych czytelników.
Pisze "z przykrością", ponieważ ma wielu Czytelników, którzy anonimowi
nie są, choć się nie logują, aby komentować, zawsze się jednak
podpisują, i wie, że teraz ryzykuje, że ci Czytelnicy przestaną się
odzywać, ale - naprawdę, naprawdę - już powoli nie wytrzymywała. Tylko w
ciągu ostatniej godziny, gdy Królowa Matka szperała sobie po
zaprzyjaźnionych stronach na FB, od czasu do czasu rzucając okiem na
statystyki bloga, pojawiło się około trzydziestu anonimowych komentarzy.
Wszystkie w zachwyconym tonie, wszystkie łamaną angielszczyzną,
wszystkie zatroskane, że blog Królowej Matki tak im się wolno ładuje
albo zapytujących, czy Królowa Matka ma problem z hakerami, wszystkie
wygenerowane przez automat i wszystkie zakończone propozycją nie do
odrzucenia, by Królowa Matka odwiedziła ich stronę i zainteresowała się,
na ten przykład, kupnem viagry w promocyjnej cenie, powiększeniem sobie tej części ciała, której dziwnym trafem Królowa Matka nie posiada, ale ojtam, ojtam, wycieczką
połączoną z pielgrzymką po Indiach, albo jakąś nową, rewelacyjna dietą
polegającą na jedzeniu korzonków i szarańczy w miodzie, i nawet nie miała Królowa Matka komu napisać, że nie taka ona nowa, ta dieta.
Królowa Matka może i powinna się cieszyć, bo jak była bardzo początkującą w tym biznesie to takich anonimowych entuzjastów jej bloga, zachwyconych szatą graficzną i kolorystyką, trafiało jej się dwóch-trzech tygodniowo, z czego można wywnioskować, że teraz tak bardzo początkująca już nie jest - ale jakoś się nie cieszy. Za to za każdym razem, gdy usuwa tuziny wiadomości gula jej skacze oraz serce wpada w palpitację, a także szlag trafia, a jak wszyscy wiedzą jest słabego zdrowia i podobne emocje są dla niej niewskazane.
Oczywiście urażeni Anonimowi Czytelnicy mogliby słusznie zauważyć, że czego się głupia baba czepia, niech się cieszy, że ktoś w ogóle pisze, może być łamaną angielszczyzną, a w ogóle nawet na komentarze po polsku nie odpowiada (ale odpowie! słowo harcerza! w październiku, jak znów ożyje!), więc po co się wysilać i logować, a potem wywnętrzać, pisać, liczyć na odpowiedź i zyskiwać w zamian głuchą ciszę; i mieliby rację, no ale jednak... nie.
Królowa Matka ma dość.
Pozostaje jej tylko liczyć na to, że Waku, Bromba, Uboga Staruszka, Ciociasamozło, Naomi, Edytek38, Alva oraz ci wszyscy Anonimowi Czytelnicy (i te wszystkie Czytelniczki :)), których nie wymienia tu Królowa Matka z podpisu nie przestana jej czytać, a i może skomentują kiedyś, zalogowawszy się wprzódy.
Na co Królowa Matka żywi niezłomną nadzieję.
Widzę, że Królowa Matka ma ten sam problem co ja. Z ty, że ja zdecydowałam się włączyć identyfikację obrazkową (też uciążliwe dla komentujących, ale cóż) i skutecznie blokuje spambooty.
OdpowiedzUsuńMam od pewnego czasu, ale ostatnio to juz zupelne szaleństwo się zrobiło. Szłam spać, a rano pięćdziesiąt nowych wiadomości w spamie, noż cholera jasna psiakrew.
UsuńIdentyfikacji obrazkowej staram się na razie uniknąć, bo sama praktycznie nie komentuję, jak ktos ma (na blogspocie jest wyjątkowo nieczytelna), zazwyczaj nie mam siły się przez nią przedzierać. Ale możliwe, że i na nią przyjdzie czas. Mam nadzieję, ze jesli nawet, to jak najpóźniej.
Hm, też prawda z tą nieczytelnością. W zasadzie teraz nie ma dobrego wyboru, bo ta obowiązkowa rejestracja też mi się średnio widzi. Ale jedno z dwojga trzeba wybrać bo te spambooty to plaga w ostatnich dwóch miesiącach.
UsuńNiech Królowa spróbuje za miesiąc przywrócić anonimowe komentowanie, bo to co jakiś czas taki wysyp spamu się pokazuje, a potem znika. Też tak robiłam, nawet do moderacji w pewnym momencie doszłam, ale potem się uspokoiło:)
OdpowiedzUsuńU mnie ten szał od jakichś dwóch tygodni, przedtem jakoś wytrzymywałam. Może za kilka miesięcy odblokuję.
UsuńModerację mam właczoną, tylko dzięki temu powyższe kuszące oferty nie trafiały od razu na wizję :).
Uaw, jestem już początkującą blogerką- mam kilka komentarzy od zachwyconych czytelników tygodniowo. Czytelnicy ci koniecznie pragną bym miała dużego penisa (mam nadzieję, że nie jestem zbyt wulgarna), na razie opieram się ich zachętom.
OdpowiedzUsuńA pamiętam mroczne czasy, kiedy nie miałam ani jednego komentarza w miesiącu, więc idzie ku lepszemu =)
O tak, wkrotce czekają cie kuszące oferty podrózy, odświeżające diety ze skorupiaków i cosie w egzotycznych językach pisanych egzotycznymi alfabetami :).
UsuńU mnie też po kilkadziesiąt w ciągu godziny się zdarza, ale blogger od razu je do spamu wyrzuca i nawet się nie publikują, więc zupełnie je ignoruje.
OdpowiedzUsuńCiekawe, że swój wpisik (bo to jednak tylko ze trzy linijki było), na ten temat, zatytułowałem identycznie.
OdpowiedzUsuńPS. Jakby co, konto mam:D
Oj, tam, oj, tam....
OdpowiedzUsuńJa nie moderuję bo sobie jakoś ustawiłam w blogerze że na bloga mi to nie włazi, ale na emaila owszem przychodzi więc robię tylko DELETE i już znika. Ale wiem, denerwujące to jest :-)
OdpowiedzUsuńMi też przychodzi kilkanaście dziennie, ale tylko w mailu, do komentarzy większość nie dociera...
OdpowiedzUsuńCóż myślałam, że tylko mi te idiotyzmy się czepiają.
OdpowiedzUsuńKrólowo Wielka i Wspaniała nie porzucem Ciem (łamaną polszczyzną napiszę)
Edytek38:-)))))
u mnie moderacja wystarczyła, ale trochę czasu trwało zanim blogger zaczął kumać, co jest spamem, a co nie. teraz większość wyłapuje, ale zabezpieczenia trzeba mieć, bo inaczej komentarze zasyfi. a kod captcha to zło i szatan
OdpowiedzUsuń