- A teraz otwieramy podręcznik na stronie sześćdziesiątej piątej i przepisujemy...
- Która strona?
- Sześćdziesiąta piąta.
- Piąta?
- Tak, sześćdziesiąta piąta i przepisujemy...
- I mamy czytać?
- Nie, przepisujemy to, co jest zaznaczone na żółto.
Chwila ciszy.
- Ale wszystko przepisujemy?
- Nie, tylko to, co jest zaznaczone na żółto. Stasiu, czy chciałeś o coś spytać?
- Nie, zapomniałem rączkę opuścić.
- A, proszę pani, Ida mi pisze, że jej się mikrofon wyłączył i nie wie, co ma teraz robić!
- Dobrze, już do niej piszę, co ma przepisywać...
- Ale, proszę pani, co my przepisujemy?
- Zaznaczoną na żółto ramkę. Strona sześćdziesiąt pięć.
(...i ciągle spokojny, rzeczowy ton, i żadnego "%$#@@#$%" w podtekście, łagodnie, powściągliwie, nikt nie jęczy w tle, nikt nie wzywa boskiego wstawiennictwa...)
- Ale mi się tu zacięło i nie wiem, co jest tam napisane!!!
- Możesz przepisać bezpośrednio z podręcznika, a poza tym wszystko będzie udostępnione na czacie.
- A mamy przepisywać wszystko, czy tylko to zaznaczone na żółto?
- Tylko to na żółto.
- A ja nie mam ćwiczeń, bo... eee... zgubiłem.
- To napisz na kartce, a jak znajdziesz ćwiczenia to ją wkleisz albo przepiszesz. Czy wszyscy już skończyli? Kacper? Ty jeszcze piszesz?
- Nie, ja zapomniałem opuścić łapkę...
- Dobrze. To teraz przypominamy sobie, o czym wczoraj rozmawialiśmy. Kto mi powie, co to oznacza, być człowiekiem przedsiębiorczym? Zuzia?
- Yyyy... yyyyy...
- Antek?
- Nie, bo ja chciałem na to poprzednie odpowiedzieć!
- Staś?
- Ja, proszę pani, chciałem tylko powiedzieć, że mi przed chwila wywaliło internet i nie mogłem dołączyć...
- Ale już jesteś?
- No jestem, ale nie wiem, co my teraz piszemy!
- Nic nie piszemy, teraz rozmawiamy.
(Jakieś trzy minuty w miarę zbornej rozmowy).
- No dobrze, to otwieramy zeszyty i wypisujemy wyrazy z podręcznika w trzech grupach, osobno rzeczowniki, czasowniki i przymiotniki.
- Proszę pani,ale ja chciałem jeszcze o ten lapbook o skarpetkach zapytać.
- Zostań po lekcji i sobie wszystko omówimy, dobrze? A teraz wróć do pisania.
- Ale ja nie wiem, od którego miejsca zacząć!
- A ja jestem dopiero przy rzeczownikach!
(Chwila ciszy,w czasie której panie niewątpliwie oddychają do woreczków).
- Dobrze, widzę, że wszyscy już napisali...
- Ja nie! Tylko zapomniałam rączkę opuścić!
- OK, teraz to już wszyscy, prawda? Poza Kasią i Ksawerym...
- Ja przepisałam! Już dawno!
- Jak to, przepisałaś, nie widzę podniesionej rączki?
- Zapomniałam podnieść...
- No, dobrze, kto nie przepisał ten przerywa. Otwórzcie podręcznik, na stronie... Temat: "Reklamujemy szkolny kiermasz"...
- Ale teeeraz? Czy dopiero jak przepiszemy?
- Teraz. Nie jak przepiszecie. Skończycie przepisywać później, wszystko będzie udostępnione na klasowym czacie w plikach.
- A jak ktoś tej reklamy teraz nie zrobi to skąd będzie wiedział, jak zrobić?
- Macie wszystko udostępnione w plikach i na dzienniku w zadaniach domowych...
- Bo nie zrozumiałam, w sensie, że sami mamy tę reklamę zrobić?
- Na brudno mamy ją sobie zapisać czy jak?
- Ale mi się tu zawiesiło!!! Zawiesiło mi się i klikam i nic, klikam i nic, no rusz się, dziadzie jeden, rusz się!!!
- Proszę pani, a Ida mi pisze, że ją znów wywaliło i nic nie słyszy! I nie widzi!
- A Zuzi się nie chce mikrofon włączyć!
- Dobrze, już do Zuzi napisałam. Otwórzcie zeszyty, Paweł, otwórz zeszyt, proszę! Piszemy: "Obliczenia pieniężne"...
- Proszę pani, z polskiego ten zeszyt?
- Paweł, no proszę cię. Z matematyki. Przepisujemy działania z dzisiejszego Konkursu Matematycznego i to koniec na dziś. Na obliczenia czekam do wieczora.
- A teraz się rozłączamy?
- Tak.
- To do widzenia!
- Proszę pani, ale ja wczoraj nie mogłam znaleźć tych działań!
- Są na czacie grupy.
- Do widzenia!
- Nie ma...
- Do widzenia!
(...razy dziesięć, czasem to samo dziecko po kilka razy, póki nie uzyska spersonalizowanej odpowiedzi).
- ... u mnie. U mnie nie ma!
- Są. Dzieci wczoraj robiły, ale jak nie możesz znaleźć wyślę ci jeszcze na pocztę.
- Aha. Dziękuję. Do widzenia.
- A my mamy całą tę stronę zrobić?
- Do widzenia! Do widzenia!
- Całą stronę czterdziestą.
- Do widzenia!
- Czterdziestą?
- Tak, czterdziestą.
- Do widzenia!
Potomek Starszy (od kwadransa przysłuchujący się powyższemu w nabożnym i pełnym najwyższego szacunku milczeniu) - I to są, kurna, prawdziwi bohaterowie. Im się powinno pomniki stawiać na każdym skrzyżowaniu każdego miasta i wsi. I składać pod nimi bukiety kwiecia i robić części artystyczne z dzieweczkami w strojach łowickich i chórem, śpiewającym pieśni pochwalne. Szkoły ich imionami nazywać. A nie, że ktoś jakąś bitewkę wygra, jakąś kampanijkę poprowadzi, w jakiś kosmos poleci i od razu, że niby heros. A to zwykły cienias jest w porównaniu.
Ditto.
Spociłam się. I jestem przerażona. Oddycham do woreczka.
OdpowiedzUsuńTak. KAŻDEGO DNIA.
UsuńW życiu nie widziałam pomnika nieznanej nauczycielki. Może czas nadszedł na postawienie go?
OdpowiedzUsuńPotomek Starszy ma rację tak wielką, że aż nie mieści mi się w głowie, że rzeczywiście, one tych pomników nie mają. Ewentualnie, godziwej zapłaty za pracę.
Why not both w sumie. Ja bym i stawiała pomniki, i płaciła.
UsuńNo, do takiej roboty to jednak trzeba mieć w sobie więcej odwagi i pomyślunku, niż przy tłuczeniu się po gębach.
OdpowiedzUsuńZ tymi pomnikami i płacami - nadal tkwimy w patriarchacie, a patriarchat najwyżej sobie ceni bezmyślną kotłowaninę. Life hurts.
Z innej beczki - kiedy pani tego posta wstawiła? Bo blogspot wyświetla, że tydzień temu, ale mnie się dzisiaj pokazało, że jest.
Proszę, blagam, NIE "PANI", przez ramie sie az obejrzalam, do kogo to :D.
UsuńNie pamietam, kiedy wrzucalam, przed swietami. Blogger ma swoje humory od czasu do czasu.
A tfu,zgiń,przepadnij,jeszcze mi się przyśni!
OdpowiedzUsuńChomik
Niektorzy to mają w realu. CODZIENNIE.
UsuńCóż, "Siłaczka" zawsze aktualna, / a już zwłaszcza wtedy, gdy jest zdalna – mową wiązaną oświadczyła Margiela:)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że Żeromski to, prosze ja kogo, wieszcz był :).
UsuńCóż, „Siłaczka” zawsze aktualna, / a już zwłaszcza wtedy, gdy jest zdalna – mową wiązaną oświadczyła Margiela.
OdpowiedzUsuńU nas podobnie :). Ja nie wiem, jak nauczycielki to wytrzymują. I cały czas tym samym, spokojnym, uśmiechniętym tonem.
OdpowiedzUsuńTo chyba na mnie najwieksze wrażenie robi, jasne, nie spodziewalabym sie, ze beda przeklinac, ale żeby nawet bez cienia zniecierpliwienia w glosie :) ...
UsuńPotomek Starszy - w punkt.
OdpowiedzUsuń:) Zdarza mu się :D.
UsuńO Eru, o Anoio, o Wielka Melitele. Zadyszałam się czytając. Idę szukać jakiegoś brązu do topienia na pomnik!
OdpowiedzUsuńJa to codziennie slyszę! Ja ci mowie, braz to za malo!
UsuńRacja. Zamawiam mithril!
UsuńTak bardzo w punkt, tak bardzo.
OdpowiedzUsuńA czy wiesz, że córka mnie bardzo prosiła, żeby ona mogła mieć lekcje online, bo ona chceeeee (tak, z tym eeee), bo cała klasa ma. Nic z tego. Codziennie wyganiam do szkoły.
Moje dzis pierwszy raz poszly po przerwie, CHWILOWO bardzo zadowolone. Ciekawe, kiedy im sie odmieni (bo mnie nigdy, to pewne :D).
UsuńTekst we wszystkich językach świata zawiesiłabym na ścianie w Sevres, tuż obok wzorca metra, tak idealnie oddaje całą grozę.
OdpowiedzUsuńI czesc najwyższą, mam nadzieje, chociaż troche też :).
UsuńKrólowo Matko,czy wszystko gra? Bo nic nie piszesz? Zdrowi wszyscy?
OdpowiedzUsuńChomik
Królowo, gdzie jesteś? Tęsknię…
OdpowiedzUsuńPróbuję powrócić, ale mi kłody są rzucane pod nogi. Ale się nie dam. Chyba :).
Usuń