Pompon Starszy jest dzieckiem innym niż jego bracia. Kompletnie innym.
Poza, oczywiście, drobiazgami takimi jak zachwycająca otoczenie umiejętność wpadania w cholerę a la byczek Fernando, połączona z zianiem ogniem z paszczy i puszczaniem kłębów pary nosem oraz bycie (no, dobra, bywanie) Walerkiem...
(OT - Walerek, świeć Panie nad jego duszą, był to młodszy braciszek prababci Pompona Starszego, a babci Królowej Matki. Braciszek ten zasadniczo uważał, że świat, a kto wie, może także wszechświat powstał, aby ścielić się mu, Walerkowi, pod stopy, a już na pewno po to istnieją otaczający go ludzie, których zdania nie brał był pod uwagę w realizacji własnych przyjemności życiowych ani pod żadnym innym. I tak na ten przykład rodzina Walerka szła spać, gdy on szedł spać. Wstawała, gdy Walerek wstawał. Jadała posiłki, gdy Walerek zgłodniał, zaś gdy pod strzechy polskich miast i wsi zawitała technologia, rodzina Walerka oglądała telewizję oraz słuchała radia w ramach przez Walerka wyznaczanych, ponieważ - zmęczony lub znudzony, lub uznawszy, że ma dość na dziś - Walerek wstawał z fotela i wyłączał odbiornik radiowy/telewizyjny w połowie programu/filmu/słuchowiska i udawał się na spoczynek, a rodzina Walerka, wyłącznie dlatego, że jeszcze wtedy nie było w niej Królowej Matki, potulnie udawała się za nim.
Tę ostatnią cechę najwyraźniej odziedziczył po wujku Walerku Pompon Starszy, który potrafi ni stąd ni zowąd przełączyć TV, albowiem pragnie obejrzeć bajeczki Maszy względnie znudził go maraton Gumballa, a to, że nie odnosi sukcesu złożyć należy na karb tego, że rodzina Pompona Starszego różni się od rodziny wujka Walerka dość radykalnie.
Gwoli kronikarskiej ścisłości dodać jednak należy, że Walerek był mimo wszelkich wad człowiekiem obdarzonym nadnaturalnym wdziękiem, który to i owo wyjaśnia, nieopanowaną ciekawością świata i wstrząsającymi talentami pozwalającymi mu, na ten przykład, wykonać własnemi ręcami komplecik składający się z kredensu, stołu i pięciu krzeseł na podstawie jednego krzesła, wygrzebanego przezeń na targu staroci, które ujęło go przepięknym oparciem rzeźbionym misternie w liście winorośli. Plus grona. Winne. Krzesło oryginalne było od mebli wykonanych wujkawalerkową ręką nie do odróżnienia, co Królowa Matka zaświadcza, dopiero bowiem gdy była dorosła uświadomiono ją, że te meble to nie jest spadek po przodkach, tylko rękodzieło.
Miejmy zatem nadzieję, że jeśli Pompon Starszy ma już być Walerkiem, to po całości, koniec OT).
... a zatem poza tym Pompon Starszy pozostaje najporządniejszym dzieckiem Królowej Matki*, takim, które układa po sobie pieczołowicie pościel po rannym wstaniu, zadaje pytania w rodzaju: "Mamusiu, czy te spodnie pasują do tej koszulki?", mimo ukończenia lat sześciu nadal nie wyrósł z fascynacji pomaganiem mamusi w pieczeniu ciast oraz myciu wanny, jego najukochańszym hobby jest zamiatanie werandy po piętnaście razy na dobę, a najsurowszą karą jest zakazanie mu odkurzania. Ponadto Pompon Starszy dokładnie i precyzyjnie koloruje obrazki, rysuje własne ilustracje do książek, kopiuje dzieła Elżbiety Wasiuczyńskiej, lepi z plasteliny misterne stworki, którym dolepia miniaturowe stoliczki, krzesełka, łóżeczka i lodóweczki zapełnione jeszcze bardziej miniaturowymi buteleczkami mleka, owocami, warzywami i minisereczkiem w plastereczkach. Zadaje tez masę bardzo szczegółowych pytań dotyczących otaczającego go świata i twierdzi, że będzie miał same szóstki, nie to co jego bracia, koniec cytatu. Pytania te zadaje używając "dorosłego" języka, co czasem daje komiczny efekt, ale jest dość trudne do oddania w cytatach, niestety.
Poza tym sepleni najbardziej z całej czwórki.
W efekcie kumulacji wyżej wspomnianych cech zdarza mu się wygłaszać rzeczy jak poniższa:
Pompon Starszy (woła braciszków na film) - Chłopcy! Chodźcie, jest "Magaskaj", trzecia część!
Królowa Matka - Madagaskar.
Pompon Starszy - Madaskaj.
Królowa Matka - Ma-da-ga-skar.
Pompon Starszy - Ma-ga-da-skaj.
Królowa Matka - MADAGASKAR.
Pompon Starszy - Chłopcy! Chodźcie, jest "Cośtam-cośtam-skaj", część trzecia!
Oraz - regularnie - porządkować wszechświat.
Pompon Młodszy (entuzjastycznie) - Bojis, idziemy do kina! Tata powiedział, że idziemy w sobotę do kina! Już pojutro!!!
Pompon Starszy (z precyzją skalpela) - Mówi się "przedjutro"!!!
Pompon Starszy (podsumowując poranek) - Spałem, mamo, bardzo długo i mogłem się pod moim kocykiem spocić. Na szczęście ja się nigdy nie spacam.
Pompon Starszy (o krok od wpadnięcia we wspomnianą na wstępie cholerę) - Jestem NAPRAWDĘ wkurzony na tę aktualizację! Nie dość, że długo się ściągała, to dostaliśmy tylko jeden zombie-kwiatek... (nabierając tchu w płuca)... i w dodatku zgorszyli nam pandę!!!
Pompon Starszy (do mamusi, z satysfakcją) - Naostrzyłem sobie ołówek. Teraz wreszcie będę mógł rysować. Nie to, co przedtem.
Królowa Matka (z taką dozą zainteresowania, jakiej można spodziewać się po matce wielodzietnej w tym porywającym temacie) - A jak ci się rysowało przedtem?
Pompon Starszy (z uczuciem) - Strasznie! Nie wyobrażasz sobie. Naprawdę byś nie chciała tego doświadczyć!
No bo kto by chciał, nieprawdaż.
Królowa Matka (kiwając głową) - Oj, synu, synu, synu.
Pompon Starszy (identycznym tonem) - Oj, mamo, mamo, mamo.
I to by było na tyle.
*Bardzo Aktualne Zdjęcia Poglądowe.
Zdjęcie A:
Piżamka Pompona Młodszego o rześkim, sobotnim poranku.
Zdjęcie B:
Piżamka Pompona Starszego o rześkim, sobotnim poranku.
I to by było na tyle tym bardziej.
Poza, oczywiście, drobiazgami takimi jak zachwycająca otoczenie umiejętność wpadania w cholerę a la byczek Fernando, połączona z zianiem ogniem z paszczy i puszczaniem kłębów pary nosem oraz bycie (no, dobra, bywanie) Walerkiem...
(OT - Walerek, świeć Panie nad jego duszą, był to młodszy braciszek prababci Pompona Starszego, a babci Królowej Matki. Braciszek ten zasadniczo uważał, że świat, a kto wie, może także wszechświat powstał, aby ścielić się mu, Walerkowi, pod stopy, a już na pewno po to istnieją otaczający go ludzie, których zdania nie brał był pod uwagę w realizacji własnych przyjemności życiowych ani pod żadnym innym. I tak na ten przykład rodzina Walerka szła spać, gdy on szedł spać. Wstawała, gdy Walerek wstawał. Jadała posiłki, gdy Walerek zgłodniał, zaś gdy pod strzechy polskich miast i wsi zawitała technologia, rodzina Walerka oglądała telewizję oraz słuchała radia w ramach przez Walerka wyznaczanych, ponieważ - zmęczony lub znudzony, lub uznawszy, że ma dość na dziś - Walerek wstawał z fotela i wyłączał odbiornik radiowy/telewizyjny w połowie programu/filmu/słuchowiska i udawał się na spoczynek, a rodzina Walerka, wyłącznie dlatego, że jeszcze wtedy nie było w niej Królowej Matki, potulnie udawała się za nim.
Tę ostatnią cechę najwyraźniej odziedziczył po wujku Walerku Pompon Starszy, który potrafi ni stąd ni zowąd przełączyć TV, albowiem pragnie obejrzeć bajeczki Maszy względnie znudził go maraton Gumballa, a to, że nie odnosi sukcesu złożyć należy na karb tego, że rodzina Pompona Starszego różni się od rodziny wujka Walerka dość radykalnie.
Gwoli kronikarskiej ścisłości dodać jednak należy, że Walerek był mimo wszelkich wad człowiekiem obdarzonym nadnaturalnym wdziękiem, który to i owo wyjaśnia, nieopanowaną ciekawością świata i wstrząsającymi talentami pozwalającymi mu, na ten przykład, wykonać własnemi ręcami komplecik składający się z kredensu, stołu i pięciu krzeseł na podstawie jednego krzesła, wygrzebanego przezeń na targu staroci, które ujęło go przepięknym oparciem rzeźbionym misternie w liście winorośli. Plus grona. Winne. Krzesło oryginalne było od mebli wykonanych wujkawalerkową ręką nie do odróżnienia, co Królowa Matka zaświadcza, dopiero bowiem gdy była dorosła uświadomiono ją, że te meble to nie jest spadek po przodkach, tylko rękodzieło.
Miejmy zatem nadzieję, że jeśli Pompon Starszy ma już być Walerkiem, to po całości, koniec OT).
... a zatem poza tym Pompon Starszy pozostaje najporządniejszym dzieckiem Królowej Matki*, takim, które układa po sobie pieczołowicie pościel po rannym wstaniu, zadaje pytania w rodzaju: "Mamusiu, czy te spodnie pasują do tej koszulki?", mimo ukończenia lat sześciu nadal nie wyrósł z fascynacji pomaganiem mamusi w pieczeniu ciast oraz myciu wanny, jego najukochańszym hobby jest zamiatanie werandy po piętnaście razy na dobę, a najsurowszą karą jest zakazanie mu odkurzania. Ponadto Pompon Starszy dokładnie i precyzyjnie koloruje obrazki, rysuje własne ilustracje do książek, kopiuje dzieła Elżbiety Wasiuczyńskiej, lepi z plasteliny misterne stworki, którym dolepia miniaturowe stoliczki, krzesełka, łóżeczka i lodóweczki zapełnione jeszcze bardziej miniaturowymi buteleczkami mleka, owocami, warzywami i minisereczkiem w plastereczkach. Zadaje tez masę bardzo szczegółowych pytań dotyczących otaczającego go świata i twierdzi, że będzie miał same szóstki, nie to co jego bracia, koniec cytatu. Pytania te zadaje używając "dorosłego" języka, co czasem daje komiczny efekt, ale jest dość trudne do oddania w cytatach, niestety.
Poza tym sepleni najbardziej z całej czwórki.
W efekcie kumulacji wyżej wspomnianych cech zdarza mu się wygłaszać rzeczy jak poniższa:
Pompon Starszy (woła braciszków na film) - Chłopcy! Chodźcie, jest "Magaskaj", trzecia część!
Królowa Matka - Madagaskar.
Pompon Starszy - Madaskaj.
Królowa Matka - Ma-da-ga-skar.
Pompon Starszy - Ma-ga-da-skaj.
Królowa Matka - MADAGASKAR.
Pompon Starszy - Chłopcy! Chodźcie, jest "Cośtam-cośtam-skaj", część trzecia!
Oraz - regularnie - porządkować wszechświat.
Pompon Młodszy (entuzjastycznie) - Bojis, idziemy do kina! Tata powiedział, że idziemy w sobotę do kina! Już pojutro!!!
Pompon Starszy (z precyzją skalpela) - Mówi się "przedjutro"!!!
Pompon Starszy (podsumowując poranek) - Spałem, mamo, bardzo długo i mogłem się pod moim kocykiem spocić. Na szczęście ja się nigdy nie spacam.
Pompon Starszy (o krok od wpadnięcia we wspomnianą na wstępie cholerę) - Jestem NAPRAWDĘ wkurzony na tę aktualizację! Nie dość, że długo się ściągała, to dostaliśmy tylko jeden zombie-kwiatek... (nabierając tchu w płuca)... i w dodatku zgorszyli nam pandę!!!
Pompon Starszy (do mamusi, z satysfakcją) - Naostrzyłem sobie ołówek. Teraz wreszcie będę mógł rysować. Nie to, co przedtem.
Królowa Matka (z taką dozą zainteresowania, jakiej można spodziewać się po matce wielodzietnej w tym porywającym temacie) - A jak ci się rysowało przedtem?
Pompon Starszy (z uczuciem) - Strasznie! Nie wyobrażasz sobie. Naprawdę byś nie chciała tego doświadczyć!
No bo kto by chciał, nieprawdaż.
Królowa Matka (kiwając głową) - Oj, synu, synu, synu.
Pompon Starszy (identycznym tonem) - Oj, mamo, mamo, mamo.
I to by było na tyle.
*Bardzo Aktualne Zdjęcia Poglądowe.
Zdjęcie A:
Piżamka Pompona Młodszego o rześkim, sobotnim poranku.
Zdjęcie B:
Piżamka Pompona Starszego o rześkim, sobotnim poranku.
I to by było na tyle tym bardziej.
Ja bym bardzo chciała zobaczyć zgorszoną pandę. Choć tego, czym ją zgorszono, trochę się boję...
OdpowiedzUsuńNo jak to czym zgorszyli. Aktualizacją! ;)
UsuńOczywiście! To sie wszak rozumie samo przez się :D.
UsuńTeż bym nie chciała doświadczyć:D :D
OdpowiedzUsuńWłasnie. To by było potworne ;D.
UsuńJest wspaniały 😉
OdpowiedzUsuńBywa. Bywa ;).
Usuń