Potomek Starszy (który jest już BARDZO Starszy i za chwilę w ogóle nie będzie o nic Królowej Matki pytał, bo wszystko będzie wiedział sam z siebie, i to w dodatku lepiej; po chwili obserwowania Własnych Rodziców obdarzających się czułemi pocałunkami - a co ważniejsze, i co należy podkreślić, nie robiąc przy tym "Błeee" i nie wywracając oczami) - Mamo, czy to jest przyjemna rzecz, całowanie się?
Królowa Matka - A, mój synu, bywa, że tak, bywa, że wręcz przeciwnie.
Potomek Starszy (ze zrozumiałym w jego wrażliwym wieku zainteresowaniem) - Jak to, wręcz przeciwnie?
Królowa Matka - No, jak to "jak to"? Wyobraź sobie kogoś, kogo nie znosisz, albo po prostu tylko nie lubisz. Albo kogoś, kto cię w ogóle nie pociąga, jest ci całkowicie obojętny. I wyobraź sobie, że taki ktoś pcha się do ciebie z dziobem, jeszcze może siłą w dodatku, byłoby ci miło?
Potomek Starszy - Nie, pewnie, że nie...
Królowa Matka (wyczuwając wytrenowanym macierzyńskim nosem okazję, by rzucić nieco pedagogicznego ziarna na krnąbrny i oporny na wiedzę inną niż zdobywanie kolejnych poziomów w Minecrafcie potomkowy umysł) - Że nie wspomnę, że niektórzy ludzie są po prostu nieestetyczni. Nie myją się, są brudni, mają tłuste włosy...
Pan Małżonek (wyczuwając intencję Małżonki; pomocnie) - ... mają nieświeży oddech...
Potomek Młodszy (do tej chwili przysłuchujący się tej wymianie zdań w milczeniu, rzeczowo) - No, jeśli chodzi o mycie zębów, to, mamusiu, większość moich kolegów z klasy nigdy nie będzie mieć dziewczyny.
Słowem, jak mówił (albo powinien był rzec) Poeta:
"Myjcie się, chłopczyny,
bo nie znacie dnia ani godziny"!
Królowa Matka - A, mój synu, bywa, że tak, bywa, że wręcz przeciwnie.
Potomek Starszy (ze zrozumiałym w jego wrażliwym wieku zainteresowaniem) - Jak to, wręcz przeciwnie?
Królowa Matka - No, jak to "jak to"? Wyobraź sobie kogoś, kogo nie znosisz, albo po prostu tylko nie lubisz. Albo kogoś, kto cię w ogóle nie pociąga, jest ci całkowicie obojętny. I wyobraź sobie, że taki ktoś pcha się do ciebie z dziobem, jeszcze może siłą w dodatku, byłoby ci miło?
Potomek Starszy - Nie, pewnie, że nie...
Królowa Matka (wyczuwając wytrenowanym macierzyńskim nosem okazję, by rzucić nieco pedagogicznego ziarna na krnąbrny i oporny na wiedzę inną niż zdobywanie kolejnych poziomów w Minecrafcie potomkowy umysł) - Że nie wspomnę, że niektórzy ludzie są po prostu nieestetyczni. Nie myją się, są brudni, mają tłuste włosy...
Pan Małżonek (wyczuwając intencję Małżonki; pomocnie) - ... mają nieświeży oddech...
Potomek Młodszy (do tej chwili przysłuchujący się tej wymianie zdań w milczeniu, rzeczowo) - No, jeśli chodzi o mycie zębów, to, mamusiu, większość moich kolegów z klasy nigdy nie będzie mieć dziewczyny.
Słowem, jak mówił (albo powinien był rzec) Poeta:
"Myjcie się, chłopczyny,
bo nie znacie dnia ani godziny"!
Myjcie szkliwo i zębinę,by zapoznac cud dziewczynę!
OdpowiedzUsuńMycie jest przereklamowane. Mycie nóg - życia wróg!
OdpowiedzUsuńCzęste mycie skraca życie.
UsuńI taki zainteresowany chłopczyna pobiegnie się ochlapać, a tu inny swym zapachem pannę omdli i zwinie spod nosa;)
OdpowiedzUsuńKrólowo Matko! Jako nie-tak-bardzo-anonimowa-czytelniczka składam wyrazy szczerej wdzięczności. Czytam Twojego bloga od jakiegos czasu, ale dopiero w ciagu ostatnich kilku dni przeczytałam wszystko, w całości od (jakkolwiek dziwnie to brzmi) deski do deski i dziękuję Ci. Dziękuję z całego serca, że piszesz, że jesteś, że choć bywa Ci źle i trudno odzywasz się. Dzięki Tobie wylazłam z macierzyńskiego dołka, i pewnie nieraz jeszcze będę wylazić. Dziękuję!
OdpowiedzUsuń