poniedziałek, 30 września 2024

Niemal antycznie (oraz przedmaturalnie, wersja 2.0)

Potomek Starszy (wyginając śmiało ciało przed okrutnie obojętnym wzrokiem młodszego brata) - Zobacz, o zobacz, jak mi sie na plecach mięśnie zarysowały, o, widzisz? Tak mocarnie wzdłuż kręgosłupa! Chcesz dotknąć?

Potomek Młodszy (chłodno i zdecydowanie) - Nie.

Potomek Starszy (nie pozwalając się zniechęcić; zachęcająco) - No weź, na pewno chcesz!

Potomek Młodszy (dobitnie) - Nie. Apage. Precz.

Potomek Starszy - A teraz?

Potomek Młodszy (bardziej dobitnie) - Idź. Sobie.

Potomek Starszy (kusi nieumiejętnie) - No co ty, chodź, nawiązanie kulturowe zrobimy! Powtórzymy akcję z "Króla Edypa", gdzie ja będę Edypem...

Potomek Młodszy (nie bez zgrozy w głosie) - Fuuuj...!

Potomek Starszy - ...a ty będziesz Jokastą, moją drogą matką i żoną!

Potomek Młodszy (z naciskiem zdolnym kruszyć mury Jerycha, i to bez konieczności siedmiokrotnego spacerku dookoła miasta) - Ja ci radzę. Wyjdź stąd.

Potomek Starszy (zbolałym tonem) - Ale jak to? To nie będziesz moją matką i żoną?!

Potomek Młodszy (unosząc głos nieco ponad społecznie dopuszczalną normę) - Nie będę twoją matką i żoną!!! Nikt nie będzie twoją matką i żoną!!! Ty bedziesz co najwyżej jak Antygona, samotny i opuszczony, i dokonasz żywota w jakiejś jaskini czy gdzieś!!!

Królowa Matka (do tej pory za sprawą wieloletniegi macierzyńskiego doświadczenie ignorująca słowne potyczki Potomstwa, teraz, ocykając się nagle a mocno nieoczekiwanie) - Ale czemu ma właściwie dokonać żywota? Możemy go... ją wypuścić!

Potomek Młodszy (smętnie) - Nie możemy.

Królowa Matka (wojowniczo) - A kto nas powstrzyma, a?

Potomek Młodszy (mrocznie) - Imperatyw narracyjny. No bo to faktycznie bez sensu jest. Jej bracia nie żyją, jej rodzice nie żyją, syn Kreona nie żyje...

Królowa Matka (z oburzeniem) - I to jest powód, żeby ona też zeszła w jakimś lochu?! A poza tym jej siostra żyje!!!

Potomek Starszy (odwołując się do swej przebogatej wiedzy z zakresu mrocznych elementów mitologii, z goryczą) - Siostra! Siostra nie ma żadnego znaczenia, zresztą i tak zaraz na pewno zginie z ręki jakiegoś mężnego woja, ukochanego przez Atenę...

Potomek Młodszy (pomocnie) - Tydeusa. To ten, co zjadł mózg...

Potomek Starszy i Królowa Matka (zgodnym chórem) - Yyyyy...!!!

Potomek Młodszy (kontynuując beznamiętnie) - ... Melanipposa, zdaje się. Nawet Atenie, tej psychopatce, przeszedł po tym afekt.

Królowa Matka (filozoficznie) - Grecy. Brutalna nacja.

Potomek Młodszy (też filozoficznie) - Cóż chcesz, to apodyktyczny lud był, lubujący sie w okrucieństwie. Chociaż mogłabyś oczywiście zapragnąć przemówić do lepszej części ich natury i podjąć próbę, skazaną rzecz jasna z góry na porażkę, żeby im to i owo wyjaśnić w kwestii właściwego podejścia do człowieka...

Królowa Matka (unosząc się trochę nieoczekiwanie, pewnie towarzystwo własnych dzieci trochę jej szkodzi) - Ja wam wyjaśniam! Im nie będę wyjaśniać! Spróbowałbyś, jeden z drugim, pogadać z greckimi mężczyznami, to byś się miguniem zorientował, czemu!!!

Potomek Młodszy (z godnością) - No, nie, na pewno nie będę rozmawiać z greckimi mężczyznami, oni są dosyć brutalni w obejściu, i zwłaszcza ci mityczni...

Potomek Starszy (konstatując radośnie) - Czyli Kacper ma w sobie coś z Greka. Zaprawdę boską figurę i ten rys okrucieństwa! (zgina się pod wpływem sójki w bok, potem oddaje kopniaczka, potem w ostatniej chwili unika założenia dźwigni, potem...) Ała!!! Puszczaj! Mnie też przemoc w domu podnieca, no chyba, że mnie dotyczy, to wtedy nie!

Królowa Matka (popadając w rezygnację) - Ićcie sobie. Opuśćcie to pomieszczenie. Rozumiem waszą braterską więź, akceptuję płoche chłopięce przepychanki, cenię sobie miotające wami uczucia...

Potomek Starszy (z zadowoleniem) - Bardzo dobrze! Matka wspiera homoseksualizm. Też ma w sobie coś z Greka!



Cóż.



Wygląda na to, że od  przemożnego wpływów antycznego dziedzictwa kulturowego nie uciekniesz.

2 komentarze: