Niespodziankę Potomki Królowej Matce zrobiły.
W deszczowy (no, aż taki deszczowy to on nie był, dżdżysty może raczej, o, właśnie, dżdżysty) dzień Potomki Starsze kazały się Matce wypuścić do ogródka, gdzie knuły. Królowa Matka rzucała czasem przez okno okiem, ale nie naciskała na złożenie precyzyjnych zeznań w kwestii poczynania Potomków, żywiąc optymistyczne przeświadczenie, że zgubić to się one raczej w bezmiarach Królewskich Ogrodów nie zgubią, na ruchliwą ulicę nie wybiegną nie tylko z braku takowej, ale także dlatego, że furtka się zacina i trzeba silnej męskiej ręki Pana Małżonka (względnie słabszej, ale za to wspomożonej samurajskim - albo innym, bardziej, eee... lokalnym, a nawet wręcz staropolskim, okrzykiem damskiej ręki Królowej Matki), by ją otworzyć, pokrywy do szamba nie uniosą nawet we dwójkę, pokrywę do pompy i owszem, dałyby radę, ale to by było widać przez okno i Królowa Matka miałaby czas wylecieć z domu z rykiem na ustach i żądzą natychmiastowej, brutalnej interwencji w oczach...
Potomki Starsze nie wykazywały chęci otwierania czegokolwiek, na chwilę tylko wpadły do domu i zażądaly od Królowej Matki słoika, otrzymawszy rzecz zniknęły gdzieś na dworze (Królowa Matka słyszała je, majstrujące coś najwyraźniej w okolicy rynny), by, dumne i blade, pojawić się kwadrans później z darem.
- Patrz, mamusiu! - rzekł ze słuszną dumą Potomek Starszy. - Zrobiliśmy ci jezioro! Żeby ci nie było smutno, że już po wakacjach. Tylko przepraszamy, że ci troszeczkę kamyczków zabralismy ze skalniaczka... - dodał szybciutko oraz na wszelki wypadek (aby uprzedzić popadnięcie Królowej Matki w oszalałą furię, oczywiście :)).
I teraz na oknie kuchennym Królowej Matki stoi sobie jej własne jezioro :). Ma kamieniste dno z jedną, z wysiłkiem się przez nie przebijającą roślinką (chociaż Potomki z godnym podziwu uporem sprawdzają, czy już się w nim pojawiły jakieś glony), czystą wodę, w której czasem załamujące się promienie słoneczne robią malutkie tęcze, i koi tęsknotę Królowej Matki za wakacjami, które się tak nieodwołalnie skończyły.
Genialne dzieciaki :D Królowo, niezwykle hojny dar otrzymałaś :)
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę. Z obu tych rzeczy :D.
UsuńMozesz byc dumna ze swoich dzieciakow :) Widzisz jakie masz dobre dzieci:D
OdpowiedzUsuńJestem, jestem :))).
UsuńA mnie ciekawi jak brzmią te tajemne słowa do otwierania furtki ;)
OdpowiedzUsuńPozostawiam to twojej domyslnosci ;D.
UsuńJezioro bez ryby czy żaby? Nie zdziwię się, jeśli jutro tam coś zakumka.
OdpowiedzUsuńNic nie zakumka, nie wątp w to!
UsuńZapluska?
UsuńAB-SO-LU-TNIE NIE :)!
Usuńnie no, mega chlopaki:-)) a slowa otwierajace furtke to zapewne ..czary mary:-))))))
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście :). Przecież pisalam, że staropolskie są ci one, te slowa ;DDDD.
OdpowiedzUsuńNo masz, a ja obstawiałam "sezamie, otwórz się" ;)
OdpowiedzUsuńHe, he, he :D...
Usuńhaha, masz hasło jak z Sexmisji? :D a jezioro piękne. Obstawiam Mały Staw. Łabądka jeszcze wpuść :))
OdpowiedzUsuńAno ;D. Ale łabądkowi także twrade, zołnierskie "nie" :).
UsuńRobotne chłopaki ;-) I z polotem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nessie
www.potworispolka.blogspot.com
Nie zaprzeczam :).
Usuń