Wieczór w Domu w Dziczy, Królowa Matka pomaga przebrać się do snu Pomponowi Starszemu, Pan Małżonek pomaga przebrać się do snu Pomponowi Młodszemu i odpytuje go przy okazji z całego długiego dnia. Pompona Młodszego do mówienia zachęcać nie trzeba, nawija Dzieciątko jak w gorączce, nawija, opowiada co jadł, jak spał, w co grał na swojej (zabawkowej) komórce, jakie budowle ustawiał z klocków, jakie puzzle układał, co narysował i jak kocha babcię, aż w pewnej chwili...
Pompon Młodszy (smutno) - ... a mama biła dja naś dziś niemija...
Królowa Matka (podskakując jak rażona prądem, bo ostatnio myśl o dzieciobójstwie odbiega ją raczej rzadko, zwłaszcza w odniesieniu do kochanych Pomponików, które rozwijają się nader prawidłowo, a ich energii niczego zarzucić nie sposób, ale nie, wstrzymała się, nie zabiła, nie udusiła, nie nakrzyczała, nie uszkodziła, nie zakopała w ogródku, nie wyprowadziła do lasu jak tatuś Jasia i Małgosi, nie utopiła wykorzystując obecność licznych zbiorników wodnych w okolicy, wielu rzeczy nie zrobiła, a ten jej tu kalumnie takie!!! niemiła!!! widział to kto!!!) - Jak to - niemiła? Kiedy to ja byłam dla was niemiła, doprecyzuj może, mój synu?
Pompon Młodszy (żałobliwie) - Wtedy, jak skakałiśmi na śchodach...
A, wtedy.
No fakt, wtedy rzeczywiście mogła Królowa Matka być trochę niemiła...
Wyrodna matko :-))))
OdpowiedzUsuń(posypuje głowę popiołem)
Usuń:-))) Hmm - jakby tu rzec - nieco inne priorytety przyświecają pomponowym rozumkom ;-) Tak pięknie skakali, a Matka ich nie pochwaliła. Zero zrozumienia! ;-)))
OdpowiedzUsuńWłasnie przez ten brak zrozumienia maja biedactwa trudne dzieciństwo ;)...
UsuńOj, Ty!!! Niemiła!
OdpowiedzUsuń:)))))
Jestę złom kobietom!
UsuńParafrazując klasyka:
OdpowiedzUsuńNie bądź bezpieczny - Pompon pamięta :)
I co gorsza - wypomni!
UsuńBardzo dyplomatyczne masz dziecko, bardzo :-)
OdpowiedzUsuńSzkola starszych braciszków :D!
UsuńNo, już miałam pisać maila żeby Cię przywołać do porządku. Do pisania, znaczy.
OdpowiedzUsuń:)
Ach, moja droga. Ja mialam w planie dwa długie posty. O "Kamieniach na szaniec" w kinie. I o rodzicach dzieci niepełnosprawnych. I co z tego, ze mialam. Cud, że ten, krotki, udalo mi się napisać :(...
UsuńA odpowiadam na komentarze TYDZIEŃ później, to daje pewien obraz czarnej d..., w ktorej tkwię...
:D oj ty ty! Jak mogłaś!
OdpowiedzUsuńNo sama nie wiem :).
UsuńNiemiła... hyhyhyhy... to się nazywa wyprowadzenie matki z równowagi, po wcześniejszym zignorowaniu sygnałów ostrzegawczych.
OdpowiedzUsuńŻadnych sygnałów nie było, od razu cios miedzy oczy :)!
Usuń;-)))
OdpowiedzUsuńaż mnie ciarki po grzbiecie przeszły a myśl o tych zbiornikach wodnych ;-)))
na lasem bym się jednak zastanowiła - wiesz niektóre gatunki są na wyginięciu... Pompony mogłyby (całkiem niechcący rzecz jasna) te proces mocno przyśpieszyć ;-)))
Ze wzgledu na te gatunki się powstrzymałam, wyłącznie :).
UsuńSkoki zniosę, ale o ciary przyprawia mnie zjeżdżanie Starszego po starej jak świat poręczy schodów, z której kiedyś oderwałem wcale długą drzazgę :( Każdy zjazd, to dla mojej wyobraźni obrazek z Sienkiewicza tylko w mniejszej skali :P
OdpowiedzUsuńPS. Jak nakryję na szusowaniu, to też się robię nieprzyjemny :)
:) Nie mamy poreczy. Może to i lepiej, chociaż sciana, która schody są z dwóch stron obudowane kończy się z jednej strony tak mniej więcej w polowie wysokości i ja cały czas drżę, ze oni kiedys wpadna na pomysł skoczenia ze schodów wlasnie boczkiem...
UsuńJak mogłaś? Taka zabawa! Nic, a nic nie rozumiesz Pomponików :P
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Takie mam wlaśnie obawy, nic dziwnego, ze sie biedulki musza skarzyć ;)...
UsuńŻywiutkie te Pompony, jak szczypiorek na wiosnę albo inny szpaczek;-)))
OdpowiedzUsuńMelisa i ćwiczenia oddechowe - podobno na niektóre kobiety działają cuda. Podobno, bo zostały pogrzebane pod zgliszczami domów, które im zawaliły na głowę kochane dzieciaczki...;-)
Ja raczej myślę o jakims leczniczym naparze dla nich, bo to dwa w jednym - one spokojne, ja spokojna ;D!
Usuń